MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Legalizacja dużo kosztuje

Wojciech Sibilski, Zbigniew Marecki
Droga też może być samowolą budowlaną - przekonali się o tym szefowie Słupskiej Strefy Ekonomicznej, którzy musieli zalegalizować budowaną na jej terenie drogę.
Droga też może być samowolą budowlaną - przekonali się o tym szefowie Słupskiej Strefy Ekonomicznej, którzy musieli zalegalizować budowaną na jej terenie drogę. Fot. Sławomir Żabicki
Samowolę budowlaną można zalegalizować, ale niewielu się na to decyduje. - Opłata legalizacyjna jest tak wysoka, że bardziej opłaca się rozebrać obiekt - mówi Bogdan Siudowski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Koszalinie.

Legalizacja samowoli funkcjonuje w Prawie budowlanym (art. 48 ust.2) od dwóch lat. Z tym że ustawa zezwala na legalizację tylko tych obiektów, które nie naruszają zapisów miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego oraz zostały wzniesione zgodnie ze sztuka budowlaną. Jeśli więc wybudowalibyśmy budynek mieszkalny na terenie przeznaczonym w planie zagospodarowania przestrzennego "pod przemysł", i tak będziemy musieli go rozebrać.

Najpierw wstrzymują budowę

Procedura legalizacji zaczyna się od wstrzymania robót budowlanych przez inspektora nadzoru. - I na tym najczęściej się kończy - wyjaśnia Bogdan Siudowski - bo kiedy inwestor dowiaduje się o wysokości opłaty, sam decyduje się na rozbiórkę i dalsze postępowanie jest bezprzedmiotowe.
Jeśli jednak inwestor chce zachować swoją budowę "przy życiu", musi dostarczyć inspektorowi zaświadczenie o zgodności obiektu z przepisami o zagospodarowaniu i planowaniu przestrzennym oraz komplet dokumentów wymaganych do wydania pozwolenia na budowę. Potem inspektor ustala opłatę legalizacyjną, co jest bardzo proste, bo jej wysokość wynika z wzoru i specjalnego taryfikatora, i budowa toczy się dalej.

Niewiele legalizacji

W Koszalinie jeszcze nikt nie przeszedł tej procedury. W powiecie koszalińskim zalegalizowano kilka obiektów. W 2004 roku inwestor z podkoszalińskiego Biesiekierza zapłacił 30 tysięcy złotych za doprowadzony do stanu surowego jednorodzinny domek, zaś pięciu sezonowych handlowców z Mielna zapłaciło łącznie 25 tysięcy złotych za usługowe pawilony.
- W tej chwili prowadzę dwa postępowania - informuje Antoni Mońko, inspektor nadzoru budowlanego na powiat koszaliński. - Oba dotyczą jednorodzinnych domów. Jedna sprawa najprawdopodobniej zakończy się rozbiórką, druga zmierza w kierunku legalizacji.
W Słupsku (gmina miejska) jedyna jak do tej pory legalizacja dotyczyła kawałka drogi dojazdowej do Specjalnej Słupskiej Strefy Ekonomicznej. Inwestor zapłacił 15 tysięcy.
Natomiast w powiecie słupskim zalegalizowano ośrodek kolonijny. Tu opłata również wynosiła 15 tysięcy złotych.
- Ludzi zwykle nie stać na legalizację albo nie posiadają dokumentów, które by to umożliwiały - opowiada o swoich doświadczeniach Maciej Pestka, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w starostwie człuchowskim. Uważa, że ludzie już się pilnują, bo wiedzą, że legalizacja budowli może kosztować o wiele więcej niż dobudowanie bez pozwolenia kawałka werandy czy pokoju na strychu.

Plan albo decyzja

- Legalizacji byłoby dużo, gdyby gminy posiadały miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego. Najczęściej jednak ich nie mają - mówi Małgorzata Biela, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w starostwie lęborskim. Z tego względu legalizacja budowli jest niemożliwa. To jednak nie znaczy, że budowle od razu są rozbierane.
- Takie przypadki mają charakter incydentalny. Zazwyczaj inwestorzy wykorzystują wszystkie możliwości, włącznie z procesami sądowymi, aby uniknąć tego ostatecznego rozwiązania - dodaje inspektor Biela.
Czasem, gdy nie ma miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, legalizacji budowli dokonuje się na podstawie obowiązującej, ostatecznej decyzji o warunkach zabudowy, którą posiada inwestor.
- Mieliśmy tylko jeden taki przypadek. Inwestor ostatecznie zalegalizował budowę po okazaniu tego dokumentu oraz uiszczeniu opłaty legalizującej w wysokości 1,5 tysiąca zł mówi inspektor Biela.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza