Maciej Maraszkiewicz: Nie budujmy parku wodnego za wszelką cenę

- Na poważnie proponuje pan rozpoczęcie dyskusji na temat przerwania budowy parku wodnego w Słupsku?

- Dużo rozmawiam ze słupszczanami. Wielokrotnie jestem pytany o szczegóły dotyczące parku wodnego. Moi rozmówcy pytają m.in. o to, ile będzie jeszcze kosztowało dokończenie budowy parku wodnego, albo jaki będzie koszt jego funkcjonowania po wybudowaniu. Pojawia się także pytanie, czy nie warto byłoby się teraz wstrzymać z budową i poczekać z dokończeniem na lepsze czasy. Aby jednoznacznie odpowiedzieć na te pytania, popieram propozycję radnego Roberta Kujawskiego, który opowiada się za powołaniem specjalnej komisji ds. parku wodnego, która miałaby przedstawić wszystkie realne finanse tej inwestycji. Dopiero wtedy powinna zostać pod-dana pod konsultacje społeczne.

- Kto miałby stworzyć tę komisję?

- W jej skład weszliby przedstawiciele wszystkich klubów radnych, które działają w radzie miejskiej w Słupsku. Uważam, że to dobry pomysł. Na razie wiemy, że na dokończenie budowy w budżecie mamy 20 mln, potrzeba jeszcze dodatkowych 30 milionów złotych. To równowartość trzydziestu budżetów obywatelskich. Tymczasem słupszczanie już zgłosili sto różnych propozycji, które można by zrealizować w ramach budżetu obywatelskiego. Gołym okiem zatem widać, że potrzeby są ogromne. Dobrze by więc było, aby ta komisja powstała, bo wtedy, mając rzetelną wiedzę, moglibyśmy podjąć odpowiedzialną decyzję.

- A jakie jest pana prywatne zdanie?

- Moim zdaniem to był błąd, że prezydent miasta nie dogadał się z wójtem Chmielem i że nie zbudowano wspólnego aquaparku, tym bardziej że parki wodne jeszcze funkcjonują w Darłówku i Jarosławcu, a prawdopodobnie za rok zostanie otwarty kolejny park wodny w Ustce. Wszystko wskazuje na to, że słupski park wodny na pewno nie będzie przynosił zysków.

- Czy pańska propozycja jest efektem wewnętrznej dyskusji radnych PO?

- Oczywiście dyskusje na temat parku wodnego często są toczone w naszym środowisku, bo wokół tej sprawy jest wiele niejasności. Jednak bardziej do zastanowienia się na tą propozycją skłoniły mnie moje kłopoty z tym, aby się dowiedzieć od urzędników, ile miesięcznie kosztuje zawieszona obecnie budowa parku wodnego. Wbrew pozorom nie było łatwo uzyskać tej informacji. Początkowo w ogóle nie chciano mi jej udostępnić. Później dowiedziałem się, że około 20 tys. zł miesięczne, ale tak naprawdę do dnia dzisiejszego nie wiem, czy to jest kwota ostateczna.

- Wniosek radnego Kujawskiego w sprawie komisji dotyczącej parku wodnego pojawi się już na najbliższej sesji rady miejskiej?

- Z mojej rozmowy z radnym wynika, że sprawa jest otwarta. Ja natomiast uważam, że nie należy budować parku wodnego za wszelką cenę. Musimy najpierw ustalić, ile to naprawdę będzie kosztowało mieszkańców, a potem te informacje należy skonsultować z obywatelami miasta. Wierzę w zbiorową mądrość. Bo dzisiaj, gdybyśmy zapytali, czy ktoś jest za budową, to każdy odpowie, że tak. To jest tak, jak ma się wybór, czy jeździć starym fiatem, czy nowym mercedesem. Oczywiście każdy wybrałby mercedesa, ale jak się dowie, ile kosztuje utrzymanie tego nowego samochodu, to już nie każdy zdecyduje się na wymianę starego pojazdu na nowy.

- Czy z pana strony, jakby nie było najmłodszego stażem radnego miejskiego, nagłośnienie sprawy tej komisji nie jest swoistym przygotowaniem do kolejnej kampanii wyborczej?

- Nie. Raczej nie planuję dalszej pracy w radzie miejskiej. Chcę skupić uwagę na pracy naukowej i pisaniu doktoratu. Tego nie da się pogodzić z dużą aktywnością społeczną.

Rozmawiał: Zbigniew Marecki