MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Miała być ferma wiatraków, a jest oskarżenie o wyłudzenie

Monika Zacharzewska
Monika Zacharzewska
W sprawie, w której oskarżony jest Clemens B., który chciał budować pod Słupskiem siłownie wiatrowe, zeznawał Manfred C. Zeznania tłumaczyła tłumaczka.
W sprawie, w której oskarżony jest Clemens B., który chciał budować pod Słupskiem siłownie wiatrowe, zeznawał Manfred C. Zeznania tłumaczyła tłumaczka. Łukasz Capar
Miała być ferma wiatraków, a jest oskarżenie o wyłudzenie.

Manfred C., wspólnik Clemensa B. w firmie C.B. Windenergy, która miała pod Słupskiem produkować i stawiać siłownie wiatrowe, składał zeznania w słupskim Sądzie Okręgowym, tłumacząc swoją rolę w przedsięwzięciu.

W 2006 roku niemiecka spółka C.B. Windenergy kupiła w Słupskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej sześć hektarów ziemi. Zapowiadała budowanie tu fabryki siłowni wiatrowych, z których ponad 100 zamierzała ustawić na polach rolników w gminach Słupsk i Ustka.

Niestety, z planów się nie wywiązała, a wykonawcy, którzy mieli pracować przy stawianiu fabryki, poczuli się oszukani.

W sprawie oskarżeni są Niemcy: członek zarządu firmy Clemens B. i prezes firmy Ursula B.

- Clemens B. oskarżony jest o to, że w okresie luty-marzec 2007 r. wyłudził usługi budowlane na kwotę ponad 2,5 miliona złotych od firmy Multi Projekt, nie mając zamiaru wywiązać się z płatności, i nie mając na to środków finansowych. Drugi zarzut jest analogiczny i dotyczy wyłudzenia robót ziemnych od firmy Krężel na kwotę ponad 900 tysięcy złotych - informuje Renata Krzaczek-Śniegocka, prokurator rejonowy w Słupsku. - Natomiast Ursula B. jest oskarżona o to, że w listopadzie 2007 ukrywała dokumenty spółki Słowiński Park Elektrowni Wiatrowych oraz że będąc prezesem firmy C.B. Windenergy, nie zgłosiła wniosku o jej upadłość.

Sprawa toczy się przed słupskim Sądem Okręgowym. Na ostatniej rozprawie zeznawał detektyw pracujący na zlecenie osób, które czuły się poszkodowane przez Cle- mensa B. i jego firmy, oraz wspólnik oskarżonego w jednej z nich - obywatel Niemiec Manfred C.

Z pomocą tłumaczki ten drugi wyjaśniał, że wszedł do jednej z firm Clemensa B., bo znał go jako klienta banku, w którym pracował. Tłumaczył, że pomysł, by inwestować w Polsce, wyszedł od japońskiej firmy, z którą mieli kontakt.

- Chcieliśmy założyć pod Słupskiem dużą farmę elektrowni wiatrowych. Japończycy dawali pieniądze, bo sami w Polsce nie mogli inwestować - zeznawał. - Pan B. miał przygotować całe przedsięwzięcie, ale nie doszło do jego realizacji, bo nie uzyskaliśmy niezbędnych w Polsce pozwoleń na przyłączenie urządzeń do sieci.

Tłumaczył, że ponieważ wydanie decyzji o możliwości zrobienia tych przyłączeń przesuwało się w czasie, Japończycy stracili zaufanie do sprawy.

- Przejęli firmę i wyrzucili z niej pana B, do czego mieli prawo zgodnie z umową. W tej sytuacji nie mogliśmy zapłacić firmom, które pracowały na placu budowy, a one zaprzestały prac - opowiadał.

Na następnej rozprawie zeznawać będą kolejni świadkowie.

Zobacz także: Słupski sąd zinformatyzowany

Przeczytaj także:

gp24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza