Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miastko. Przyjechali robotnicy i zabrali mu z domu okna

Andrzej Gurba
Daniel Wojciechowski w domu bez okien.
Daniel Wojciechowski w domu bez okien. Fot. Andrzej Gurba
- Bezprawnie wymontowano mi okna - skarży się Daniel Wojciechowski z Miastka. - Pan nie zapłacił za remont - kontruje, właściciel firmy.

- Trzy dni temu przyjechał właściciel firmy z pracownikami. Weszli do domu i wymontowali mi wszystkie okna. Sprzeciwiałem się, ale mnie nie słuchali. Powiedzieli, że jestem im jeszcze winny pieniądze za remont domu. Ja uważam, że jesteśmy rozliczeni. Zresztą, nawet gdyby były jakieś sporne sprawy finansowe, to i tak nie mieli prawa wymontowywać okien. Nie było żadnego nakazu sądowego czy komorniczego - mówi Daniel Wojciechowski.

Dom, w którym mieszka, znajduje się przy ulicy Podlaskiej w Miastku. Okna mają ramy, ale nie mają skrzydeł. Lokatorzy zasłaniają je kocami i folią. Nie mają pieniędzy na nowe okna.

Właściciel firmy w Miastku, nie ukrywa, że dokonał demontażu okien.

- Ten pan jest mi winny za remont domu jeszcze około dwunastu tysięcy złotych. Nie płaci od roku. Wiele razy prosiłem go o zwrot pieniędzy, wystawiałem wezwania. Proponowałem nawet zajęcie, aby on albo ktoś z członków jego rodziny odpracował dług. Nic to nie dało. Stąd zdecydowałem się na demontaż okien - oznajmia właściciel firmy.

Przyznaje, że nie miał żadnego sądowego lub komorniczego tytułu.

- Nie wtargnąłem do jego domu. Wpuścił mnie sam. Mam na to świadków. Nie protestował też, kiedy demontowaliśmy okna - twierdzi przedsiębiorca.

- A co, miałem się z nimi bić? - pyta Wojciechowski.

Przedsiębiorca mówi, że taki demontaż zdarzył mu się nie pierwszy raz.

- W przypadku tej rodziny pewnie nie odzyskałbym pieniędzy przez sąd. A jeśli nawet, to po latach - oznajmia właściciel firmy. Dodaje, że zabrane skrzydła okienne, to za mało, aby dług zniknął. - Jeśli nadal nie będą płacić, zdemontuję im dach, który założyłem. Nie pozwolę się oszukać - mówi przedsiębiorca.

Wojciechowski zawiadomił już policję.

- Wpłynęło do nas zawiadomienie o przestępstwie. Prowadzimy postępowanie w sprawie naruszenia miru domowego i stosowania przemocy w celu wymuszenia wierzytelności. Grozi za to do pięciu lat pozbawienia wolności - mówi Michał Gawroński, rzecznik prasowy bytowskiej policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza