Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasto Koszalin chce pieniędzy od Politechniki

Marzena Sutryk [email protected] Tel. 94 347 35 99
Miasto Koszalin chce pieniędzy od PolitechnikiNa początku minionego roku, w odpowiedzi na ogłoszenie o przetargu kancelaria radcowska zaproponowała za obiekt 1,61 mln złotych.
Miasto Koszalin chce pieniędzy od PolitechnikiNa początku minionego roku, w odpowiedzi na ogłoszenie o przetargu kancelaria radcowska zaproponowała za obiekt 1,61 mln złotych. sxc.hu
Miasto domaga się od Politechniki Koszalińskiej pieniędzy za budynek po dawnym muzeum, który sprzedało uczelni z bonifikatą. Ta budynek sprzedała dalej, ale nie oddała miastu należnego miliona. Sprawa trafiła do sądu.

Chodzi o budynek po dawnym muzeum przy ul. Piłsudskiego 53. Miasto skierowało właśnie pozew do sądu. Kwota, którą uczelnia powinna zapłacić miastu urosła do 1,3 mln zł (w tym 60 tys. zł odsetek). Budynek oraz grunt, uchwałą Rady Miejskiej z maja 2006 roku, został przekazany uczelni z 99-procentową bonifikatą.

Przy wycenie sięgającej ok. 970 tys., należność ze strony Politechniki wyniosła 9,7 tys. złotych. I te symboliczne złotówki trafiły do kasy miejskiej. Uczelnia budynek dostała jednak pod warunkiem, że zostanie on wykorzystany na cele dydaktyczne. Umowa przewidywała też, że w przypadku sprzedaży przed upływem 10 lat, uczelnia zwróci miastu 99-procentowy rabat, czyli kwotę miliona złotych, do tego ewentualne odsetki.

Przy Piłsudskiego miały powstać m.in. laboratoria. Uczelnia zamierzała zorganizować też tutaj sale wystawiennicze. W praktyce miał tu swoją siedzibę Instytut Niekonwencjonalnych Technologii Hydrostrumieniowych. W końcu, po nieudanych próbach zdobycia pieniędzy na remont, senat uczelni zadecydował, by budynek sprzedać. Cenę wywoławczą ustanowiono na 1,6 mln złotych.

Na początku minionego roku, w odpowiedzi na ogłoszenie o przetargu kancelaria radcowska zaproponowała za obiekt 1,61 mln złotych. W maju 2012 podpisano akt notarialny na sprzedaż budynku. I wtedy to, jak nam powiedział rzecznik ratusza Robert Grabowski, uczelnia powinna "niezwłocznie" rozliczyć się z miastem i zwrócić blisko milion złotych.

Uczelnia jednak nie spieszyła się ze zwrotem. W czerwcu miasto wysłało pismo w tej sprawie do Politechniki. Nic to nie dało. W lipcu, jak słyszymy w ratuszu, wysłano drugie wezwanie. - Politechnika miała miesiąc na rozliczenie - mówi rzecznik urzędu. W odpowiedzi w sierpniu przyszło pismo od kanclerza uczelni Artura Wezgraja, który zarządza m.in. finansami PK. W imieniu uczelni prosił o prolongatę spłaty.

Sytuację tłumaczył tym, że Politechnika musiała popłacić zobowiązania związane z budową hali. A nie miała na to skąd wziąć, bo czekała wtedy na zwrot zaliczki z dofinansowania unijnego. Na to pismo, po dłuższym milczeniu, odpowiedział w końcu prezydent miasta: nie zgodził się na prolongatę. Na początku listopada z ratusza wysłano pismo z odmową i wezwaniem do zapłaty. Do tej pory na konto miasta nie wpłynęła jednak zaległa kwota.

W końcu miasto skierowało pozew do sądu. - Jesteśmy pozytywnie nastawieni do uczelni, ale w końcu nasza cierpliwość się skończyła - mówi prezydent Piotr Jedliński. - Z jednej strony rozumiemy trudną sytuację i chcemy wspierać uczelnię, ale czas mija, a nam także są potrzebne pieniądze na zaplanowane inwestycje.

Co się dzieje? Jak sytuację tłumaczy kanclerz, który ma za zadanie m.in. pilnować finansów uczelni? Dlaczego uczelnia nie oddała do tej pory ratuszowi ponad miliona? - Bo nie mieliśmy tych pieniędzy - odpowiada kanclerz Artur Wezgraj. - Musieliśmy zainwestować w halę. Ale jak tylko będziemy mieli pieniądze, w styczniu - lutym, zwrócimy należność.

O sprawie rozmawialiśmy także z nowym rektorem PK. - Rozmawiałem z kanclerzem - mówi rektor Tadeusz Bohdal. - I obiecał, że postara się w tym miesiącu wszystko spłacić. Zapłacimy wszystko z odsetkami. Koniec roku to był dla nas czas dużych płatności, m.in. za nadgodziny dla pracowników, za projekty badawcze. Wcześniej musieliśmy też wyłożyć swoje pieniądze na inwestycje.

A dllaczego miasto samo nie sprzedało budynku po muzeum? Mogło przecież w ten sposób zarobić. - Trudno mi to komentować, ponieważ decyzja zapadła jeszcze za prezydentury Mirosława Mikietyńskiego - odpowiada Piotr Jedliński. Sprawdziliśmy, w 2006 roku, zanim miasto oddało budynek Politechnice, nie było nawet próby sprzedania go - miasto nie wystawiało budynku na sprzedaż.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gp24.pl Głos Pomorza