Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miejscy strażnicy w Łebie mają zainstalowane kamery w mundurze

Sylwia Lis [email protected]
Pomysł z entuzjazmem przyjęli strażnicy.
Pomysł z entuzjazmem przyjęli strażnicy. Archiwum
Miejscy strażnicy w Łebie od kilku dni mają tajną broń: minikamery zainstalowane w mundurze. Mają one ukrócić oszczerstwa kierowane pod adresem strażników.

Pomysł wyposażenia strażników miejskich w minikamerki dotarł do Łeby z innych jednostek z południa Polski. Wprowadzić go w życie zdecydował się Andrzej Strzechmiń­ski, burmistrz Łeby. - To jest jedyny sposób, by wyeliminować pewne sytuacje - twierdzi burmistrz.

- Docierały do nas różne informacje na temat zachowania się strażników miejskich. Mieszkańcy zarzucali im nawet chamskie zachowanie. Twierdzili, że są opryskliwi. Ciężko było ustalić, czy mówią prawdę, trudno też wyciągnąć konsekwencje wobec tych strażników, nie mając żadnych dowodów na ich negatywne zachowanie. Postanowiłem nie ulegać emocjom i zrobić z tym porządek.

Od środy łebscy strażnicy miejscy są wyposażeni w minikamery i mają obowiązek nagrywania wszelkich podejmowanych przez nich interwencji. - Wszystko będzie widać, czarno na białym, jak taka interwencja przebiegała - mówi Strzechmiński.

Burmistrz podkreśla, że strażnicy miejscy mają obowiązek poinformowania mieszkańców o tym, że interwencja jest nagrywana. - Filmy będą archiwizowane i w razie potrzeby wykorzystane jako dowód w ewentualnych procesach sądowych. Wcześniej trudno było udowodnić czyjąś rację, bo to zazwyczaj było słowo przeciw słowu - tłumaczy Strzechmiński.

Pomysł z entuzjazmem przyjęli też sami strażnicy.
- Takie kamery wykorzystywane są w całej Europie już od kilku lat - mówi Przemysław Banaszak, komendant Straży Miejskiej w Łebie. - Myślę, że nagrywanie interwencji ukróci nieuzasadniane skargi na naszą pracę. Kamera na ludzi różnie działa. Wydaje mi się, że chyba z korzyścią dla obu stron. Zarówno strażnik będzie się powstrzymywał przed niekulturalnym zachowaniem, jak i mieszkańcy będą mniej krzykliwi. Nie będzie niepotrzebnych emocji.

Strzechmiński dodaje, że nagrywanie interwencji przeprowadzanych przez strażników jest zgodne z prawem i stosowny zapis znajduje się w statucie tej jednostki.
Trzy minikamerki kosztowały niecałe trzysta złotych.
Mieszkańcy Łeby są podzieleni.

Jednym pomysł z nagrywaniem pracy strażników podoba się, innym nie. - Co oni jakiegoś Big Brothera uprawiają - mówią sceptycy. - Już kroku nie można zrobić? Inni twierdzą, że dzięki temu w Łebie będzie spokojniej.

- Teraz nie będzie dyskusji z takim chuliganem, który ubliża strażnikom - twierdzą. - Z takimi trzeba krótko. W mieście robi się coraz bardziej niebezpieczniej. To może powstrzyma krewką młodzież.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza