Na konferencję o tarczy antyrakietowej, która odbyła się w Warszawie kilka tygodni temu, zaproszono tylko dwa ogólnopolskie tytuły prasowe. Lokalne media i samorządy zostały pominięte, a sprawa
- bardzo ważna. Ogłoszono m.in. jak będzie wyglądała tarcza antyrakietowa, kto będzie ją finansował i kiedy powstanie.
- Od jakiegoś czasu nie ma już dialogu między ministerstwem obrony a nami - mówi Sławomir Ziemianowicz, starosta słupski. - Na każdą prośbę bezpośredniego spotkania otrzymujemy wymijającą odpowiedź. Jako lokalna społeczność jesteśmy przecież partnerem do rozmowy.
Zarzuca też, że aktualny ambasador USA w Polsce Stephen D. Mull zamiast przyjechać do Słupska, informował o tarczy z... Darłowa.
- Do 2010 roku, gdy ambasadorem był Victor Ashe, byliśmy zapraszani na różne spotkania i informowani o postępie prac i innych sprawach, gdy odszedł, już nikt nas nie zaprasza - podkreśla starosta słupski.
Od zmiany na stanowisku wójta gminy Słupsk w lutym tego roku starosta dwukrotnie próbował spotkać się z przedstawicielami Ministerstwa Obrony Narodowej i nowym ambasadorem - bez odzewu.
Maciej Kobyliński, prezydent Słupska, który mówił o sobie, że jest umiarkowanym optymistą w sprawie tarczy, nie ukrywa zniecierpliwienia, iż mimo zaawansowanych rozmów na szczeblu rządowym, wciąż mało wiemy o tarczy.
- Mimo zapewnień ze strony sekretarza stanu Johna Kerry'ego i ambasadora, nadal nie widać konkretnych działań ze strony USA. Polskie MSZ i MON też nie podejmują działań na szerszą skalę, a lotnisko w Redzikowie niszczeje - mówi prezydent Maciej Kobyliński. - W obietnicach strony amerykańskiej i polskiej nadal nie słyszałem nic o korzyściach dla Słupska i naszych rodzimych firm. Mówi się o tym, że Amerykanie mają kupić w Słupsku kilkanaście mieszkań, ale na tym koniec.
Prezydent ubolewa, że wciąż nie znamy konkretów dotyczących korzyści i rekompensat dla miasta i regionu. - Mimo wyraźnych obietnic premiera i ministrów nadal nie mamy żadnej rekompensaty, o której było tak głośno, gdy przekonywano słupszczan do poparcia budowy tarczy - dodaje prezydent. - Na każde oficjalne wystąpienie do premiera w sprawie rekompensaty nie dostaliśmy nawet odpowiedzi. Terenów pod nowe lotnisko dla Słupska nie otrzymaliśmy, obiecywane nam grunty Agencja Mienia Wojskowego sprzedała prywatnej osobie, a drogę do Ustki przemianowano z wojewódzkiej na krajową, odciążając jedynie marszałka.
Odpowiedzi nie otrzymuje też Barbara Dykier, wójt gminy Słupsk. - Od kilku miesięcy oczekuję od premiera informacji w sprawie tarczy - mówi pani wójt. - Chcemy poznać konkrety, jaka będzie lokalizacja bazy, jakie będą ograniczenia dla mieszkańców, co będziemy mogli na tym terenie zrobić.
Od kilku miesięcy zablokowana jest budowa ścieżki rowerowej z Redzikowa do Słupska, która ma przechodzić częściowo przez tereny należące do Agencji Mienia Wojskowego. - Nie możemy uzgodnić jej przebiegu, bo musimy czekać na stanowisko rządu amerykańskiego - mówi wójt Dykier.
- Wszystkie cywilne inwestycje w rejonie Redzikowa są wstrzymane do czasu podjęcia ostatecznych decyzji.
O tym, dlaczego nie jesteśmy informowani, zapytaliśmy rzeczników prasowych rządu i MON. Nie odpowiedzieli wprost, ale... podziękowali nam za sugestię odnośnie doinformowania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?