Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacjent ze słupskiej izby wytrzeźwień zdrowy, nerwy pracowników zszargane

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Zdjęcie lustracyjne.
Zdjęcie lustracyjne. Archiwum
Kilka dni czekali pracownicy słupskiej izby wytrzeźwień na wynik pacjenta, którego odwieziono stamtąd na test. Załoga SORPY poddała się samoizolacji, a inni pacjenci spędzili rekordowo długi pobyt w tej placówce. Na szczęście okazało się, że mieszkaniec Sławna nie był zakażony koronawirusem.

To przypadek z 22 marca, bo wtedy okazało się, że pacjent ma objawy choroby i wrócił z Niemiec 14 marca pół godziny przed zamknięciem granic. Jednak mieszkaniec Sławna został przywieziony przez policjantów do słupskiej izby wytrzeźwień już w sobotę wieczorem.

- Po powrocie z zagranicy mężczyzna ten nie pojechał do domu, ale dobrowolnie izolował się w Hotelu Słupsk – relacjonuje Ryszard Śnieżek, dyrektor Słupskiego Ośrodka Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, który sam w tym czasie odbywał kwarantannę po powrocie z Włoch i całą akcją kierował telefonicznie. - "Dezynfekcja" od środka tego pana skończyła się awanturą. Obsługa wezwała policję. Hotelowego gościa przywieziono do nas. W niedzielę rano mężczyzna opowiedział, że wrócił z zagranicy, ale przede wszystkim czuł się źle. Miał gorączkę i typowe objawy zakażenia. To stwierdził lekarz.

W sanepidzie zebrał się sztab. Inspektor powiatowy, dyrektor wydziału zdrowia z ratusza i szef zarządzania kryzysowego zdecydowali, że trzeba uruchomić transport, bo symptomów tych nie należy lekceważyć.

Mężczyznę przewieziono do Gdyni. Tam pobrano wymazy. Następnie z Gdyni został odwieziony do swojego miejsca zamieszkania w Sławnie, gdzie miał odbyć kwarantannę, czekając na wynik.

Tymczasem SORPA została zdezynfekowana. Dane wszystkich osób tam przebywających oraz innych, które miały kontakt z pacjentem, przekazano do słupskiego sanepidu. Ten w konsekwencji zastosował nadzór epidemiologiczny do czasu otrzymania wyniku konsultowanego pacjenta. To jednak szybko nie nastąpiło.

Czekanie na wynik

- W tę sprawę były zamieszane moje trzy zespoły, bo kontakt z pacjentem miała zmiana sobotnia, nocna i niedzielna. To połowa załogi! Na dodatek u nas na wyczekującej kwarantannie, bez nakładania dodatkowych opłat, przebywali ci, którzy spędzili noc razem z tym mężczyzną – dwóch panów i jedna pani, zamknięci w czystych, ciepłych salach. Podporządkowali się i w sumie byli zadowoleni – kontynuuje dyrektor. - Czekaliśmy tak od niedzieli do czwartku. No, dobrze. Jeden dzień, dwa, ale ileż można czekać na wynik? Cztery dni bez żadnej wiedzy, a przecież my musimy przyjmować pacjentów. Aż w końcu nie wytrzymałem ciśnienia i zadzwoniłem do szefowej sanepidu w Sławnie. Moja interwencja była ostra. Dopiero w ślad za drugim telefonem dostaliśmy ze Sławna informację, ale poprzez Jerzego Janiaka, szefa interwencji kryzysowej w Słupsku. Na szczęście wynik był negatywny. Odetchnęliśmy z ulgą, bo kosztowało nas to sporo nerwów, a po tej sytuacji ośmiu pracowników poszło na zwolnienia lekarskie.

Patrzą na siebie ze zdziwieniem

Dzisiaj SORPA przyjmuje pacjentów, ale mniej, bo Słupsk zawiesił porozumienie na obsługę pacjentów z sąsiednich gmin. Jednak przyjęcia odbywają się z zachowaniem wszelkich środków ostrożności.

- Przywożonym pacjentom mierzymy temperaturę w radiowozie. Mamy kombinezony. Dostaliśmy przyłbice. Ratusz wyposażył nas też w preparaty odkażające. Złożyliśmy zapotrzebowanie na rękawiczki i jednorazowe naczynia – wylicza dyrektor Ryszard Śnieżek. - Najgorzej jest z maseczkami. Za pudełko zapłaciliśmy tysiąc złotych, dokładnie za sto sztuk. Jednak jesteśmy w lepszej sytuacji niż policjanci, którzy prawie w ogóle nie są zabezpieczeni. Jak przyjeżdża patrol i wychodzimy do przyjęcia pacjenta w kombinezonach, to policjanci patrzą na nas, a my na nich.

Dyrektor dodaje, że izba wytrzeźwień stała się też miejscem czasowego pobytu osób błąkających się, niekoniecznie pijanych. Trafiają tu raczej po to, by ocenić ich stan zdrowia i ograniczyć kontakt z innymi bezdomnymi.

Wszystko o testach na koronawirusa. Specjalista chorób zakaźnych dr Lidia Stopyra tłumaczy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza