Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pani profesor śpiewa

Redakcja
Rozmowa z Krystyna Prońko, piosenkarką

- Należy pani do wąskiego grona artystów, których muzyka jednoczy pokolenia. To bardzo trudne zadanie. Jak to się udaje?

- Jeśli tak jest, to nie całkiem moja zasługa. To także zasługa piosenek, które śpiewam i które przetrwały próbę czasu.

- Jest pani magistrem sztuki, komponuje, śpiewa jazz, soul, pop, a nawet rap i disco. A teksty pisze pani też?

- W szkole średniej podjęłam próbę napisania tekstu, ale byłam bardzo niezadowolona. Doszłam do wniosku, że nie nadaje się on do śpiewania, i że po prostu nie potrafię pisać. Więcej takich prób już więc nie było. Natomiast komponować zaczęłam dość wcześnie i moje piosenki były wykonywane w szkolnych kabaretach do tekstów napisanych przez kolegów.

- Teksty piszą tylko osoby, które chyba bardzo dobrze panią znają. Bo niektóre piosenki brzmią osobiście, choćby popularne przeboje: "Małe tęsknoty", "Jesteś lekiem na całe zło" albo "Niech moje serce kołysze ciebie do snu"...

- Brzmią osobiście, bo - rzeczywiście - akurat te piosenki napisali dla mnie moi dobrzy koledzy czy przyjaciele. Jednak jest wiele takich piosenek autorów, którzy wiedzieli tylko o moim istnieniu i zupełnie mnie nie znali. Ot, sztuka pisania tekstów wcale nie jest taka prosta, jakby się mogło wydawać. Sztuka ich interpretacji też nie jest prosta.

- Czy któreś z prywatnych, osobistych przeżyć miało wpływ na twórczość? Gdy powstawała, np. "Osobista kolekcja"?

- Raczej nie. "Osobista kolekcja" składa się z czterech płyt i jest zbiorem piosenek, które kiedyś zaśpiewałam. Wybrałam je i ułożyłam w cztery albumy, bo uznałam, że warte są, aby je publiczności, szczególnie tej młodszej, przypomnieć na płytach.

- Powiedziała pani kiedyś, że jest pani artystycznie nienasycona...

- Wszystko się zmienia, świat nie stoi w miejscu. Ja też się zmieniam i ciągle chciałabym więcej i więcej. Myślę, że to jest ogromna frajda mieć taki niedosyt i ciągłą chęć działania.

- W piosence "Nie ma już nic na bis" śpiewa pani "A może by tak wziąć się za jakiś porządny fach". Zrezygnowałaby pani ze śpiewania?

- Tylko pod warunkiem, jeśli bym była w jakiś sposób do tego zmuszona i nie miała innego wyjścia.

- A artystą się jest czy się bywa?

- Ja artystą bywam i jeśli taki stan ducha we mnie się pojawia, to jest to coś pięknego. Poza tym artysta to nie zawód, więc jak można być artystą bez przerwy.

- Lubi pani współpracować z utalentowaną młodzieżą, wykłada na Wydziale Jazzu i muzyki Estradowej Instytutu Muzyki na Uniwersytecie Lubelskim. Co jest najtrudniejsze w tej pracy?

- Chyba tak naprawdę wszystko jest trudne. Młody człowiek, który ma chęć uprawiania zawodu artystycznego, to wielka tajemnica i prawie nigdy nie wie na początku, czego chce i czego może oczekiwać. Ale bywają takie osoby, które od początku nauki "wiedzą lepiej" lecz - na szczęście - wraz z upływem czasu pokornieją.

- To miłe, gdy ktoś woła: "Pani Profesor?"

- Już się przyzwyczaiłam, zresztą to jest zwrot zwyczajowy i nie przywiązuję do tego szczególnej wagi.

- Czy jest coś, czego uczy się pani od swoich wychowanków?

- Tak, ale nie zawsze zdaję sobie z tego sprawę od razu.
- Popiera pani taką drogę do sławy, jak "Idol"?

- Nie popieram, ale jednak jest to jakaś droga.

- Współpracowała pani z chłopakiem, który w 2005 roku wygrał "Szansę na sukces" śpiewając pani piosenkę. Coś więcej wyszło z tej współpracy?

- Zaprosiłam Michała do nagrania "Papierowych ptaków", gdy wydawałam płytę "Koncert 2005".

- Niewiele osób wie, że kocha pani psy. Trudno je hodować mając taki zawód?

- Ja ich nie hoduję, lecz po prostu jestem ich niewolnikiem - to dodatkowy, poważny obowiązek. Ale wydaje mi się, że świetnie się rozumiemy.

- Dziś wielu Polaków zarabia za granicą, piosenkarze też. Dużo było zagranicy w pani życiu?

- Sporo jeździłam w czasach komuny i po zmianie systemu. Oprócz zarabiania jakichś tam pieniędzy (nie tak wielkich, jak często sobie ludzie wyobrażają) zwiedzałam świat. I to był wielki dar losu.

- Nad jaką płytą obecnie pani pracuje?

- Niedawno wydałam płytę z polskimi coverami z lat 50-tych i 60-tych: "Jestem po prostu". W podtytule jest napisane "Nowe stare piosenki". Z nowych rzeczy - pomysły są co najmniej trzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza