Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Parchowo. Kobieta koczuje przed Urzędem Gminy

Andrzej Gurba [email protected]
Przed budynek Urzędu Gminy w Parchowie wróciła mieszkanka Nakli, która wcześniej koczowała przed nim przez kilka tygodni. Urzędnicy są bezradni.
Przed budynek Urzędu Gminy w Parchowie wróciła mieszkanka Nakli, która wcześniej koczowała przed nim przez kilka tygodni. Urzędnicy są bezradni. archiwum
Przed budynek Urzędu Gminy w Parchowie wróciła mieszkanka Nakli, która wcześniej koczowała przed nim przez kilka tygodni. Urzędnicy są bezradni.

- Jesteśmy bezsilni. Myślałem, że nie będziemy już oglądali pani koczującej przed naszym urzędem. Niestety, kobieta nie chce sama się leczyć, a widać gołym okiem, że ma problemy. Szpital, do którego wcześniej trafiła, nie mógł jej przetrzymać, a sąd nie podjął, jak na razie, decyzji o ubezwłasnowolnieniu - mówi Andrzej Dołębski, wójt Parchowa.

Mieszkanka Nakli koczuje na bocznych schodach prowadzących do Urzędu Gminy w Parchowie, tak jak wcześniej. Przypomnijmy, że do szpitala zabrano ją w połowie sierpnia.

Wyszła z niego po około dwóch tygodniach, bo nie było formalnej podstawy do jej przetrzymania. Szpital zwrócił się do sądu z pytaniem, czy kobieta wymaga leczenia. Sąd stwierdził wtedy, że nie.

Ponownie mieszkanka Nakli zaczęła koczować przed parchowskim urzędem około tygodnia temu.

- Zniszczyła nam już zieleń. Zanieczyszcza klamki, drzwi. Opowiada różne niestworzone rzeczy. Kilka razy podjęliśmy próbę skierowania jej na leczenie. Przyjeżdżali pod urząd lekarze. Ta pani najpierw zgadzała się, aby zabrał ją lekarz, a kiedy przyjechała karetka, to oświadczała, że już czuje się dobrze i nie ma potrzeby, aby ją leczyć - informuje wójt.

Trzy dni temu w sądzie odbyła się rozprawa o ubezwłasnowolnienie kobiety. Z takim wnioskiem wystąpił Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Parchowie.

Do sądu mieszkankę Nakli zawiozła policja (był nakaz jej doprowadzenia). Po wysłuchaniu w sądzie policjant odwiózł ją z powrotem pod urząd, bo go o to prosiła.

Na sali sądowej mieszkanki Nakli wysłuchali m.in. psychiatrzy.

- Liczę, że sąd w niedługim czasie wyda orzeczenie o ubezwłasnowolnieniu, tak aby decyzje za nią mógł podejmować ustanowiony opiekun prawny. To leży w interesie tej pani - oznajmia Andrzej Dołębski.

Wójt nie ukrywa też, że koczowanie przed urzędem utrudnia im pracę.

- Nie wiadomo, do czego ta pani jest zdolna. Poza tym są coraz chłodniejsze dni. A co będzie zimą? Przecież może ona zamarznąć - martwi się wójt.

Pracownicy parchowskiej pomocy społecznej mówią, że jeśli doszłoby do sytuacji, w której kobieta koczowałaby też zimą, to wtedy będzie trzeba przymusowo zawieźć ją do noclegowni.

- Nikt nie zostawi jej na pastwę losu - zapewniają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza