Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"PitBull" zatriumfował

Piotr Polechoński [email protected] tel. 347 35 52
- Wygrał film najlepszy. Co prawda jednomyślności w wyborze nie było, ale ostateczna decyzja jest właśnie taka i każdy z nas się pod nią podpisał - tłumaczył triumf "Jedwabnej opowieści” Bartek Fukiet, członek jury konkursu głównego. Obok niego dwie członkinie tegorocznego jury: Yasmine Kassari, reżyserka z Belgii (z lewej) oraz Aleksandra Nieśpielak, aktorka.
- Wygrał film najlepszy. Co prawda jednomyślności w wyborze nie było, ale ostateczna decyzja jest właśnie taka i każdy z nas się pod nią podpisał - tłumaczył triumf "Jedwabnej opowieści” Bartek Fukiet, członek jury konkursu głównego. Obok niego dwie członkinie tegorocznego jury: Yasmine Kassari, reżyserka z Belgii (z lewej) oraz Aleksandra Nieśpielak, aktorka. Fot. Radosław Koleśnik
Koszalin. Film "Jedwabna opowieść" z Francji triumfował na tegorocznych "Młodych i Film". Za to aż dwie kluczowe nagrody zgarnął polski "PitBull"- za reżyserię i dla najlepszego aktora.

Skromna, krótka i pełna naturalności była uroczystość rozdania nagród najlepszym twórcom 24. Festiwalu Debiutów Filmowych "Młodzi i Film". Sala kina "Kryterium" zapełniła się do ostatniego miejsca, a uroczystości towarzyszył przez cały czas znakomity zespół jazzowy Leszka Kułakowskiego. Najpierw poznaliśmy triumfatorów w kategorii studenckich etiud filmowych. Najlepszą okazał się film "Moje miejsce" Leszka Dawida, tuż za nim uplasował się Jarosław Banaszek z obrazem "TV miłość". Dwie równorzędne trzecie nagrody przypadły tytułom "Dzień dobry, kochanie" Małgorzaty Kędzierskiej oraz "Jam Session" Izabeli Plucińskiej. Obie studentki zostały też nagrodzone specjalną, osobistą nagrodą Jeffreya Paula, wykładowcy filmu z Kanady, zarazem członka głównego jury.
- Mam gorący apel do polskiej Telewizji: niech w końcu przestanie katować nas bezsensownymi produkcjami i zainteresuje się tymi etiudami, które oglądaliśmy w Koszalinie. Naprawdę warto - zachęcał Wojciech Koronkiewicz, przewodniczący jury etiud filmowych.

Dlaczego nie "Pręgi"?

W konkursie głównym trochę nieoczekiwanym zdobywcą Jantara 2005 dla najlepszego filmu został francuski obraz "Jedwabna opowieść" w reżyserii Eleonore Faucher (częściej typowano węgierskich "Kontrolerów" lub polskie "Pręgi"). - Wygrał film najczystszy w formie i w strukturze opowieści - mówił Bartek Fukiet, redaktor naczelny miesięcznika "Cinema", członek jury.
- Dlaczego nie wygrały "Pręgi", zwycięzca ubiegłorocznego festiwalu w Gdyni? Proszę pamiętać, że w składzie jury były też osoby spoza Polski i ten tytuł kompletnie do nich nie przemówił - tłumaczył. "Jedwabna opowieść" została wyróżniona także przez dziennikarzy akredytowanych przy Festiwalu oraz przez jednego z patronów medialnych imprezy - Canal +. Film opowiada historię niezwykłej - i trudnej - przyjaźni dwóch kobiet po przejściach: samotnej nastolatki w ciąży i kobiety w średnim wieku, która straciła syna.

"PitBull" razy dwa

Festiwalowy sukces odniósł też polski "PitBull". Ten mroczny, mocny dramat policyjny zdobył nagrody za najlepszą reżyserię dla Patryka Vegi oraz dla najlepszego aktora - Marcina Dorocińskiego. Za najlepszą rolę żeńską uznano kreację Jule Bowe w niemieckim filmie "Kot w worku", zaś nagrodę specjalną otrzymał rosyjski debiut"Schizo" w reżyserii Guki Omarovej. - Staraliśmy się wybrać jak najlepiej. Jeżeli ktoś jest rozczarowany, że nie został dostrzeżony, niech nie załamuje rąk. To tylko jeden z festiwali i jedno jury. Są inne miejsca, gdzie można spróbować sił, najważniejsze, aby robić to, w co się wierzy - podkreślał Ryszard Bugajski, przewodniczący jury.
Festiwal oficjalnie zamknął Mirosław Mikietyński, prezydent Koszalina. - Kilka dni temu nasze miasto witało was radosnym słońcem, a dziś żegna z żalem w strugach deszczu. Zapraszamy za rok.

komentarz

To był najciekawszy Festiwal ostatnich lat. Piękna pogoda otworzyła "Młodych i Film" na zewnątrz, pozwalając tej wyjątkowej imprezie odetchnąć pełną piersią. Gratulacje organizatorom należą się za festiwalową różnorodność: oprócz filmów konkursowych można było zobaczyć obrazy krótkometrażowe, studenckie etiudy, kino niezależne, oraz poznać świat niemieckiego dokumentu. Podziękować im też trzeba za reaktywowanie dawnych, oryginalnych znaków firmowych Festiwalu w Koszalinie - filmowych seminariów dla nauczycieli i warsztatów dla chcących poznać tajniki robienia dobrego kina.
Bez wątpienia ta mające wielkie tradycje impreza ponownie nabiera rysów sobie tylko właściwych. Staje się miejscem, w którym najważniejsi są debiutanci, oraz publiczność, która chce się z nimi spotkać. Drugiego takiego miejsca w Polsce nie ma. Teraz chodzi o to, aby o koszalińskim Festiwalu było w kraju głośno. Bo na razie o "Młodych i Film" mówiono najczęściej pomiędzy telewizyjną kawą a herbatą.
Największym minusem tegorocznej edycji "Młodych i Film" był deficyt spontaniczności. Żadnych kolorowych przemarszów, happeningów i radosnej improwizacji. Inny dotyczył braku centrum festiwalowego życia. Goście, z którymi rozmawiałem, nie mogli się nadziwić, że brak miejsca, gdzie mogliby posiedzieć przy kawie, pogadać się z widzami, a gorąca dyskusja o kinie trwałaby do bladego świtu. Chciałbym, żeby w przyszłym roku już się nie dziwili. Chciałbym, aby był to Festiwal najlepszy w Polsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza