Tomasz Zielonka, wiceburmistrz Miastka, najlepiej wie, jak samorządowcy muszą namęczyć się, aby zacząć inwestycję.
- Uzgadnianie tzw. decyzji środowiskowych jest bardzo długie. Biurokratyczna procedura miesiącami blokuje roboty - ocenia Zielonka. Podobne zdanie ma Sławomir Ziemianowicz, starosta słupski.
- Decyzje środowiskowe wydawane są przez różne samorządowe i rządowe szczeble. Inwestycje trzeba prowadzić szybko, bo szybko wydana złotówka, to dwa razy wydana złotówka - oznajmia Ziemianowicz.
Z połową listopada tego roku we wszystkich województwach zaczęły działać Regionalne Dyrekcje Ochrony Środowiska. To nowe instytucje, które mają przyspieszyć i usprawnić wydawanie decyzji środowiskowych przy inwestycjach.
- Do tej pory trzeba było pukać do różnych drzwi. Teraz już nie. Myślę, że za kilka miesięcy samorządowcy odczują nową jakość w tej sferze - mówi Roman Zaborowski, wojewoda pomorski.
Zaborowski cieszy się z RDOŚ, choć wraz z jej powstaniem, zabrano mu kompetencje w tej dziedzinie. RDOŚ jest bezpośrednio podległy ministrowi środowiska.
Pomorski RDOŚ to pracownicy wydziału ochrony środowiska urzędu wojewódzkiego. Nowa instytucja ciągle organizuje się. - Zmieniamy też siedzibę - mówi Joanna Jarosik, zastępca dyrektora RDOŚ w Gdańsku i regionalny konserwator przyrody.
Jarosik jest przekonana, tak jak i wojewoda, że inwestycje teraz szybciej będą realizowane.
- Najbliższy rok to okres przejściowy. Po nim starostowie nie będą już wydawać decyzji środowiskowych. Wypadnie więc jeden szczebel. To samo dotyczy urzędów morskich - tłumaczy Jarosik.
- O wiele ważniejsze jest jednak to, że po zmianie przepisów nie można już odwoływać się od cząstkowych uzgodnień w sprawie wpływu inwestycji na środowisko, a dopiero od naszej ostatecznej decyzji. Tu widzę największe przyspieszenie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?