We wrześniu ubiegłego roku do nowego budynku mieszczącego się w podsłupskim Strzelinie 114 wprowadziły się 24 ubogie rodziny. Na początku nie kryli swojego zadowolenia z przydzielonych mieszkań.
- Wszystkie urządzenia są na prąd. Ogrzewanie jest elektryczne, woda podgrzewana jest w boilerach, kuchenki również są elektryczne - mówi jedna z mieszkanek, która boi się ujawnić swojego imienia i nazwiska. - Od razu obawialiśmy się, że to nas może zgubić finansowo. Urzędnicy zapewniali nas, że jest to budynek ekologiczny i dostaniemy dotacje pieniężne.
Po zimie lokatorzy otrzymali rachunki za energię. Wielu z nich ma do zapłacenia nawet trzy tysiące złotych.
- Osłupiałam, kiedy przyszło mi do zapłacenia tyle tysięcy złotych. Oczywiście każdy może powiedzieć, że jak ogrzewałam mieszkanie, to muszę za to zapłacić - dodaje sąsiadka, która również chce zachować anonimowość. - Problem w tym, że kiedy się tu wprowadziliśmy, na ścianach była wilgoć. W niektórych mieszkaniach tak duża, że na ścianach rosła trawa i mech. Wietrzyliśmy więc pokoje, a potem musieliśmy je ogrzać. Mamy przecież dzieci. Sama wychowuje pięcioro. Najmłodszy synek ma siedem lat. Nie mogę pozwolić na to, by zimą marzł.
Czterem rodzinom nie udało się jednak w terminie spłacić zadłużeń za energię. Pracownicy energetyki odcięli im dopływ prądu.
- Od razu przypomnieliśmy wójtowi gminy Słupsk, że obiecano nam dodatki finansowe na zapłacenie rachunków. Nic jednak nie dostaliśmy. Urzędnicy twierdzą, że nie zapewniali nam dotacji i że powinniśmy się cieszyć, że w ogóle mamy dachy nad głowami- dodaje kobieta. - Znów zbliża się zima, a my nie mamy prądu. W domach musimy siedzieć przy świeczkach. Dzieci chodzą do szkoły i przy nich wieczorami odrabiają lekcje. Jestem matką samotnie wychowującą dzieci. Dostaję tylko alimenty i zasiłek rodzinny. Nie mam z czego uregulować tego długu. Energetyka rozłożyła nam te rachunki na raty.
Udało mi się spłacić dwie. Nie mam pojęcia, co teraz robić.
Urzędnicy twierdzą, że proponowali już pomoc mieszkańcom w tej sprawie.
- Chcieliśmy pomóc, ale nie było odzewu mieszkańców- mówi Bernard Rybak, wicewójt Urzędu Gminy Słupsk.
- Zaproponowaliśmy tym osobom pracę w Zakładzie Gospodarki Komunalnej, by mogli spłacić te rachunki. Skorzystała z tego zaledwie jedna osoba. Z tymi rodzinami skontaktowali się też pracownicy pomocy społecznej, bo wcześniej nawet nie wystąpili z wnioskami o zasiłki. Nie widać z ich strony żadnych starań.
Wicewójt twierdzi też, że nikt nie obiecywał żadnych dotacji pieniężnych na spłacenie rachunków.
- Kiedy rodziny wprowadzały się do nowych mieszkań, uprzedzaliśmy, by rozsądnie korzystały z grzejników. W budynkach socjalnych rezygnuje się z gazu, ponieważ niektórzy lokatorzy po spożyciu alkoholu mogą zagrażać innym mieszkańcom - dodaje Bernard Rybak. - Korzystanie z energii jest rzeczą indywidualną. Nie możemy nikomu dokładać do rachunków, bo jest to sprzeczne z zasadą sprawiedliwości społecznej - dodaje Bernard Rybak.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?