Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Problemy z wypłatami i zwolnienia w Korabiu

Piotr Kawałek, www.gp24.pl, Fot: Krzysztof Tomasik
Pracownice Korabia
Pracownice Korabia
Szefostwo usteckiego Korabia, żeby nie płacić odpraw, zmusi nas do zwolnienia się na własne życzenie - skarżą się pracownicy, którzy dojeżdżają do Ustki z małych wiosek w gminie Dębnica Kaszubska. - To będzie dla nas koniec.

Mieszkańcy gminy są załamani. Nie dość, że nie otrzymują pieniędzy na czas, to jeszcze stoi przed nimi widmo zwolnień. Na razie dotyczy to około 40 osób, które pracodawca dowozi do Ustki z miejscowości w gminie Dębnica Kaszubska.

- Szef powiedział, że nas nie potrzebuje i wkrótce sami się pozwalniamy - mówią pracownicy. - Nie chce zgłaszać do Urzędu Pracy zwolnień grupowych po to, aby nie płacić nam odpraw.

Sposobem na to, by sami odeszli, ma być likwidacja darmowego autobusu, który dowozi ich do zakładu. Nikogo nie będzie stać na bilety miesięczne, na dodatek do niektórych miejscowości PKS nawet nie dojeżdża.

Co gorsza, gdy pracownicy zwolnią się sami, przez trzy miesiące nie będą mieli prawa do zasiłku. Tymczasem na inną pracę w pobliżu miejsca zamieszkania nie mają żadnych szans.

W lutym przepracowali zaledwie sześć dni, resztę spędzili na urlopach wypoczynkowych, które musieli wykorzystać w całości.

- Wczoraj gdy odważyliśmy się upomnieć o pieniądze, prezes kazał nam iść do domów i wrócić dopiero w poniedziałek - opowiadają rozgoryczeni ludzie.

Wszyscy mają na utrzymaniu rodziny, niektórzy są jedynymi pracującymi. Ich długi rosną z dnia na dzień. Mają wielki żal do pracodawcy, bo uważają, że dla Korabia dawali z siebie bardzo dużo.

- Gdy było dużo zamówień, pracowaliśmy na drugą zmianę, do godziny 22 - mówią. - W domach byliśmy przed północą, a już o czwartej rano trzeba było wstać do pracy. Teraz się nas wyrzuca jak niepotrzebne śmieci.

Prezes Korabia Łukasz Dreczka potwierdza, że pracownicy mieli dostać pieniądze wczoraj, ale... go zdenerwowali.

- Ci z gminy Dębnica Kaszubska zostali w ten sposób ukarani za swoje zachowanie - mówi bez ogródek. - Byli bezczelni wobec pracodawcy i z powodu opóźnień w wypłatach nie chcieli pracować.

Prezes mówi, że zakład winny jest tylko za styczeń, bo za luty wypłata będzie... w marcu. Potwierdza również likwidację autobusu dowożącego do pracy.

- Musimy ciąć koszty, pracownicy będą dojeżdżali sami - dodaje. - Wszystko z powodu kryzysu. Nasi kontrahenci zalegają nam ogromne pieniądze, stąd te trudności.

Ł. Dreczka twierdzi, że w poniedziałek uregulowane zostaną wszystkie należności za styczeń. Pracownicy problemy zgłosili również Państwowej Inspekcji Pracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza