Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratorzy w Gminnej Spółdzielni w Kępicach

(mmb)
Prokuratorzy zjawili się w siedzibie Gminnej Spółdzielni w Kępicach.
Prokuratorzy zjawili się w siedzibie Gminnej Spółdzielni w Kępicach. archiwum
Prokuratorzy zjawili się w siedzibie Gminnej Spółdzielni w Kępicach. Sprawdzają, kim właściwie jest tam Władysław Żmuda-Trzebiatowski: kierownikiem czy nieformalnym prezesem.

To efekt listu, który 7 marca wysłał do wojewody pomorskiego Edward Bubnowski z gminy Kępice. Zarzuca w nim, że Władysław Żmuda-Trzebiatowski, prezes kępickiego GS-u, tylko formalnie zrezygnował z funkcji prezesa. Miał to zrobić dlatego, że GS użytkuje gminne nieruchomości
i gdyby nadal chciał być formalnie prezesem, musiałby zrezygnować z mandatu radnego, który zdobył w jesiennych wyborach.

Bubnowski ustalił, a my to potwierdziliśmy, że były prezes, choć jest nominalnie tylko kierownikiem administracyjnym, nadal pracuje w swoim dawnym prezesowskim gabinecie. Wchodzi się do niego przez sekretariat, w którym urzęduje z kolei obecna pani prezes, pełniąca do niedawna funkcję sekretarki. Jak nam oboje zgodnie wyjaśnili, takie rozwiązanie pozwoliło uniknąć kłopotliwych przeprowadzek i w tej konfiguracji dobrze się im współpracuje. Jak się przekonaliśmy, nawet rozmowy telefoniczne kierowane są do Żmudy-Trzebiatowskiego, choć ten tłumaczy, że to przez pomyłkę.

Urząd wojewódzki, a wcześniej także przewodniczący Rady Gminy w Kępicach po zbadaniu sprawy uznali, że ponieważ formalnie wszystko jest lege artis, bo powołania były sygnowane przez radę nadzorczą spółdzielni, radnemu nieprezesowi Żmudzie-Trzebiatowskiemu nie można niczego zarzucić i nadal może sprawować mandat.

"Co do podniesionych przez pana w piśmie z 7 marca 2011 kwestii popełnienia przez Władysława Żmudę-Trzebiatowskiego przestępstw przeciwko wiarygodności dokumentów, organ nadzoru w tej części przekazał sprawę do prokuratury celem podjęcia czynności sprawdzających i ewentualnego wszczęcia dochodzenia" - napisała do Bubnowskiego Irena Łańska, radca prawny działający z upoważnienia wojewody.

Jak ustaliliśmy, sprawa trafiła do prokuratorów w Miastku, którzy niezwłocznie udali się do kępickiego GS-u.

- Rozmawialiśmy w sekretariacie, u pani prezes. Interesowały ich tylko uchwały związane z moją rezygnacją, które oczywiście udostępniliśmy - zrelacjonował nam tę wizytę kierownik Trzebiatowski.

- A zarobki? Sprawdzali też, czy urzędując nadal w prezesowskim gabinecie, nadal pobiera pan prezesowską pensję? - zapytaliśmy.

- A dlaczego mieliby o to pytać, skoro z dokumentów jasno wynika, że nie pełnię funkcji prezesa? Zresztą nawet gdyby sprawdzili, to i tak by wyszło, że po zmianie stanowiska zarobki mi spadły i że zarabiam mniej od obecnej pani prezes - wyjaśnił radny Władysław Żmuda-Trzebiatowski.

Prokuratura nie podjęła jeszcze decyzji, czy podejmie dochodzenie w tej sprawie.
)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza