Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedstawiamy słupskie ulice: Krzywą, Jasną i Sikorskiego

Marcin Markowski
Mieszkańcy ulicy Krzywej i Generała Sikorskiego chcą nowej nawierzchni jezdni.  Teraz mają nawierzchnię brukową.
Mieszkańcy ulicy Krzywej i Generała Sikorskiego chcą nowej nawierzchni jezdni. Teraz mają nawierzchnię brukową. Fot. Kamil Nagórek
Mieszkańcy ulic Krzywej, Jasnej i Sikorskiego mają powody do narzekań, ale wszyscy zachwalają bliskie sąsiedztwo ze stawkiem, ulubionym miejscem spacerów.

Historia ulic

Historia ulic

Ulicę Krzywą dawniej nazywano Am Zegenhagen, co oznacza Przy Kozich Osiekach. Na wzgórzu Kozie Osieki w średniowieczu istniała część klasztoru Norbertanek, zwana panieńskim. Zlikwidowano ją w 1543 roku. Później przez długie lata istniała tu kapliczka. Znajdującą się tu działkę posiadała do II wojny parafia kościoła Mariackiego. Ulica Władysława Sikorskiego (1881-1943, polski generał, premier RP, Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych) przed wojną była ulicą Leszczynową, a w latach 1945-46 Aleją Róż. Zabudowana okazałymi przedwojennymi willami, jednymi z najpiękniejszych w mieście. Uliczka Jasna powstała w 1977 roku. Dawniej tereny te okalały potoki zwane Krwawym (wzdłuż ul. Kościuszki) i Deszczowym (nadal istnieje, łączy stawy w Lasku Północnym ze Stawem Łabędzim). Do XIV wieku istniała prawdopodobnie w pobliżu zaginiona osada Biatkowo. (sten)

Tym razem postanowiliśmy zapytać, jak żyje się mieszkańcom trzech słupskich ulic: Krzywej, Jasnej i Generała Władysława Sikorskiego. Lokatorzy tych ulic w rozmowie z nami głównie zachwalali fakt, że mogą mieszkać w domach jednorodzinnych blisko centrum miasta.

- Oczywiście, jak w każdym miejscu, także my mamy tutaj swoje problemy, ale chyba nikt w Słupsku nie ma tak komfortowej sytuacji i nie mieszka w domku jednorodzinnym zaledwie kilka minut piechotą od centrum miasta - mówi zadowolony pan Zbigniew, mieszkaniec ulicy Krzywej. - Słyszę jazgot samochodów jeżdżących po ulicy Kaszubskiej, ale i tak jestem szczęśliwy, że mogę mieszkać właśnie tutaj. Bardzo podoba mi się to, że sąsiedzi żyją ze sobą w zgodzie, że mogę wyjechać na wakacje, a sąsiedzi popilnują przez ten czas mojej posesji. Bo tutaj mieszkają wspaniali ludzie. Znamy się od dawna i przez lata nie raz walczyliśmy o o to, żeby żyło nam się lepiej.
Wszystko zawdzięczamy tylko sobie

Osoby najdłużej mieszkające przy ulicy Krzywej opowiedziały nam, jak mieszkało się tutaj na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku. To dzięki wspólnej pracy i wytrwałości lokatorów teraz kierowcy nie muszą jeździć po żwirze.

- Kiedy się tutaj wprowadziłem, stan całej ulicy był okropny - mówi pan Ryszard (nazwisko do wiadomości redakcji). - Właściwie to nie mieliśmy niczego. Za komuny nie było tutaj chodników czy nawet krawężników oddzielających pas dla pieszych od jezdni. Tego, co było, nie można też nazwać jezdnią, bo na całej długości ulicy Krzywej był żwir. Przez lata staraliśmy się to zmienić. Oczekiwaliśmy pomocy urzędników, ale była ona znikoma. Wszyscy mieszkańcy oddali w jednym miesiącu pół swoich wypłat i z tego kupiliśmy materiał na chodniki i krawężniki. Zadbaliśmy też o kanalizację burzową. Kiedy urzędnicy dostrzegli nasze starania, położyli nam na znacznej długości asfalt. Teraz tylko część ulicy, przy bloku, pokryta jest kocimi łbami.

Na spacer nad stawek

Wszyscy mieszkańcy odwiedzonych przez nas ulic zachwalali sobie bliskie sąsiedztwo ze stawkiem.
- Bardzo często po pracy spaceruję tam ze swoim psem - mówi Malwina Kotecka, mieszkanka ulicy Krzywej. - Bardzo lubię to miejsce. Od dziecka przychodziłam tutaj karmić kaczki. Obserwowałam wędkarzy łowiących ryby. Darzę ten stawek ogromnym sentymentem. Podoba mi się to, jak zmienia się jego wygląd i otoczenie. Nowe fontanny są naprawdę imponujące. Podoba mi się szczególnie ta przypominająca angielski Stonehenge. Przyznam jednak, że przydałoby się zrobić generalny remont ścieżek wokół stawku.

Zamiast asfaltu mamy kocie łby

Więcej problemów mają lokatorzy domów mieszczących się przy ulicy Sikorskiego. Oni od lat starają się przekonać Zarząd Dróg Miejskich do wykonania generalnego remontu nawierzchni.

- Stan jezdni jest wręcz fatalny - mówi Szymon Gołaszewski, mieszkaniec ulicy Sikorskiego. - Od dawna staramy się o to, żeby zrobiono tutaj remont. Tylko w ślepej odnodze jest polbruk. Resztę jezdni pokrywają kocie łby. Ulica się zapada i po każdym deszczu powstają ogromne kałuże. Problem w tym, że woda nie ma ujścia i kałuże stoją po kilka dni. Najgorsze jest jednak to, że po każdej ulewie mamy zalane piwnice. Czasem woda sięga powyżej kostek. Latem, po interwencjach mieszkańców drogowcy robili tutaj remont na odcinku od jednej studzienki do drugiej. Na razie kocie łby nie zapadają się, ale są ułożone tak nierówno, że ma się wrażenie, jakby robił to ktoś pierwszy raz w życiu.

- Zmagamy się z tym problemem od wielu miesięcy - dodaje inny mieszkaniec ulicy. - Tutaj kostki brukowe zapadają się regularnie. Tworzą się dziury, do których można włożyć pół ręki. Zanim przyjadą służby, sami zabezpieczamy taśmami te miejsca, żeby swoim autem nie wpadł w nie żaden kierowca.
Z kolei mieszkańców ulicy Jasnej denerwuje widok na stojące na środku, odkryte pojemniki do segregacji śmieci. Chcieliby oni, aby zostały one zabudowane. Lokatorom tej ulicy nie podoba się także sposób, w jaki wykonano krawężniki.

- Cały czas przewracają się na jezdnię ich poszczególne części - mówi jeden z mieszkańców ul. Jasnej. - Drogowcy powinni to naprawić, zanim przewróci się cały krawężnik. Dobrze, że przynajmniej nie możemy narzekać tutaj na nadmierny ruch samochodowy. Przejeżdżają tędy tylko mieszkańcy mieszczących się w okolicy domów oraz kierowcy z ulicy Krzywej, chcący nieco skrócić sobie drogę do centrum.

Tu mieszkam

Sabina, projektantka instalacji elektrycznych
- Na ulicy Krzywej jest kilka rzeczy, które mnie denerwują. Przede wszystkim nie podobają mi się rozwiązania wjazdów do domków jednorodzinnych niektórych mieszkańców, bo wiem, że nie są one zgodne z planem zagospodarowania przestrzennego. Przydałoby się też jak najszybciej zrobić remont odcinka jezdni ulicy Krzywej ciągnącego się do skrzyżowania z ulicą Traugutta. Są tam kocie łby, a przydałby się asfalt. Przy jednym z domków na samym rogu tych ulic, tworzy się ogromna kałuża. Oczywiście przy okazji drogowcy mogliby się zająć chodnikami.

Ewa, rencistka
- Jestem mieszkanką jedynego bloku na ulicy Krzywej i muszę przyznać, że jest mi tutaj bardzo dobrze. Kiedyś było tu trochę więcej młodzieży, która nie zachowywała się tak jak powinna. Ale teraz wszyscy już z tego wyrośli. Chociaż wciąż uważam, że powinno tu powstać miejsce jakichś rozrywek dla dzieci i młodzieży. Bliskie sąsiedztwo ze Szkołą Policji sprawia, że na naszej ulicy jest mnóstwo patroli każdego dnia. Przez to czuję się zdecydowanie bardziej bezpieczna. Jedyną wadą mieszkania w bloku są dość wysokie czynsze, jak na oferowany standard.

Barbara Rudzińska, gospodyni domowa
- Jestem zadowolona z tego, że mogę mieszkać przy ulicy Krzywej. Może inaczej patrzyłabym na tę ulicę, gdybym była lokatorką bloku, ale na szczęście mogę mieszkać w domu jednorodzinnym. W
pierwszej kolejności przydałby się tutaj remont drogi, bo do pewnego momentu jest asfalt, a potem mamy kocie łby. Droga jest nierówna i tworzą się kałuże. Niedaleko jest mały plac zabaw, który według mnie powinien zostać lepiej zagospodarowany. W okolicy mieszka sporo dzieci, które nie mają żadnych rozrywek. Największą zaletą jest to, że mamy w pobliżu stawek. Przyjemnie się nad nim spaceruje.

Ryszard Krupiniewicz, emeryt
- Przede wszystkim ulica Krzywa jest bardzo cicha i spokojna. Mieszkam tu właściwie od samego początku, już ponad 30 lat. Na początku jako mieszkańcy borykaliśmy się z wieloma problemami. Przede wszystkim musieliśmy sami o wszystko starać. Aby zrobić nawierzchnię, lokatorzy domów jednorodzinnych musieli składać się w czasach PRL-u. Każdy z nas oddał wtedy na remont pół swojej pensji. Trochę to wszystko trwało, ale nie musimy już chociaż chodzić po żwirze, jak wcześniej. Także z własnych środków sfinansowaliśmy sobie schody łączące ulicę Krzywą z ulicą Kaszubską. Wszyscy mieszkańcy często korzystają z tego skrótu. Podoba mi się to, że mieszkańcy ulicy żyją ze sobą w zgodzie.

Jan Świacki, pobiera zasiłek
- Utrzymanie domu to naprawdę spory wydatek, ale nie narzekam na to, że mieszkam przy ulicy Krzywej. Przede wszystkim bardzo podoba mi się to, że możemy mieszkać w domach jednorodzinnych prawie w centrum miasta, bo na przykład na ulicę Sienkiewicza mamy kilka minut drogi. Wielu sklepów w pobliżu nie mamy, więc jeśli ktoś chce zrobić większe zakupy, musi jechać do hipermarketu, bo tam jest taniej. Zauważyłem, że ostatnio na naszej ulicy jest coraz więcej włamań do samochodów. Dzieje się to regularnie. Giną przede wszystkim radia samochodowe.

Janusz Sikorski, emeryt
- Na ulicy Jasnej mieszka mi się bardzo przyjemnie. Ruch uliczny tutaj właściwie nie istnieje, bo znajduje się tu tylko kilka domów. Nie podoba mi się to, że nasze krawężniki są za wysokie i nie są wkopane w ziemię. Przez to co jakiś czas przewracają się one na jezdnię. Nie wiem, kto wpadł na pomysł, by zrobić taką fuszerkę. Jesteśmy zadowoleni, że mamy pojemniki na odpady ekologiczne, ale powinny być one jakoś zabudowane. Nie jest przyjemnie mieć widok z okien na pełne odpadów śmietniki. Może ktoś wpadnie na pomysł, by w jakiś sposób je zasłonić.
Tu pracuję

Adrian Uznański, mechanik samochodowy
- Pracuję tu od niedawna i nie przyglądałem się tej okolicy. Pracuje mi się tu bardzo dobrze. Głównie dlatego, że nie mam problemu z dojazdem. Zauważyłem, że lokatorzy ulicy Krzywej bardzo dbają o swoje posesje. Praktycznie przy każdym domu trawa jest estetycznie przystrzyżona lub widać zadbany ogród. Wydaje mi się, że jest to ciche i spokojne miejsce.

Stanisław Unger, pracownik warsztatu
- Na ulicy Krzywej pracuję od dłuższego czasu. Chociaż nie znam zbyt dobrze tutejszych mieszkańców, mam wrażenie, że są oni ze sobą dobrze zintegrowani. Chociaż mamy klientów z całego miasta, niekiedy z usług warsztatu samochodowego, w którym pracuję, korzystają także mieszkańcy pobliskich ulic. Okolica jest spokojna i z przyjemnością mógłbym tutaj mieszkać.

Piotr Stec, właściciel firmy Intropak
- W najgorszym stanie w tej okolicy jest ulica Sikorskiego. Od lat mieszkańcy starają się o remont nawierzchni, ale nasze pisma do urzędników nic nie dają. W każdym miesiącu zapadają się następne kostki brukowe w jezdni. W powstałe dziury kierowcy wpadają swoimi samochodami. Mam nadzieję, że niedługo ZDM zrobi tu porządny remont.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza