Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radni w Bytowie nie chcą by ktoś oceniał ich pracę

Andrzej Gurba
Henryk Ulinowicz ze społecznej grupy.
Henryk Ulinowicz ze społecznej grupy. Andrzej Gurba
Bytowscy radni nie chcą dzienniczków, które cenzurowałyby ich pracę. Odrzucili też zapisy do statutu gminy, które umożliwiłyby wnoszenie projektów uchwał przez mieszkańców.

Wczorajsza sesja Rady Miejskiej w Bytowie była burzliwa, bo ważyły się losy nowego statutu gminy, jednego z najważniejszych samorządowych dokumentów.

Aż 60 propozycji zgłosiła Społeczna Grupa Inicjatywna, która od dawna cenzuruje poczynania obecnej władzy i sama ma ochotę na rządzenie. Część ich propozycji przyjęto, ale nie te najważniejsze.

- Większość mieszkańców nie interesuje się sprawami gminy, tym, co dzieje się w samorządzie. Zapis w statucie umożliwiający zgłaszanie obywatelskich projektów uchwał mógłby to zmienić - przekonywał Krzysztof Sylka z SGI. Padały różne liczby osób, które mogłyby wnieść takie projekty - 200, 300 i 500.

- Żaden zapis w statucie nie zmobilizuje ludzi. Jeśli będą chcieli działać, to będą. Jeśli nie, to nie - ripostował radny Mieczysław Bachórz.

Ostatecznie w głosowaniu radni zdecydowali, że w gminie Bytów nie będzie można wnosić obywatelskich projektów uchwał.

Na każdej sesji w Bytowie członkowie SGI chcą zabierać głos w omawianych sprawach. Z nielicznymi wyjątkami nie są dopuszczani do głosu.

Grupa walczyła, aby w statucie był zapis, że każdy kto chce (spoza rady) zabrać głos i uprzedzi o tym przewodniczącego rady, będzie mógł to uczynić. - Teraz to radni decydują o udzieleniu głosu. Nie ma to nic wspólnego z demokracją - ocenia Henryk Ulinowicz, którego radni nie dopuszczają do głosu.

Nie inaczej było wczoraj. Ta propozycja też jednak poległa głosami większościowej koalicji.

W ogóle nie został poddany pod głosowanie pomysł, aby każdemu radnemu założyć dzienniczek, oficjalnie nazwany Kartą Radnego.
- Ma ona odzwierciedlać pracę radnego. A więc jakie złożył interpelacje, sprawozdania z dyżurów oraz ze spotkań. Powinny się też tam znaleźć informacje o udziale radnego w szkoleniach i konferencjach, a także zapis jego pomysłów - wyliczała radna Danuta Michnowicz (członkini SGI).

Na ziemię sprowadziła ją Danuta Gawarecka, radca prawny urzędu.

- W statucie gminy taka karta, nie może być ujęta. Nie ma jednak przeszkód do przyjęcia jej w odrębnej uchwale - wyjaśniała Gawarecka. Radni dzienniczka jednak nie chcą.

- Kto i kiedy ma oglądać ten dzienniczek? Jaki ma on mieć cel?! - pytał zirytowany Bachórz, a inni radni, poza Michnowicz, przyznawali mu rację.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza