MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rodzina od czterech dni nie ma wody w domu

Fot. Kamil Nagórek
Robert Chmielewski gotuje obiady na wodzie mineralnej.
Robert Chmielewski gotuje obiady na wodzie mineralnej. Fot. Kamil Nagórek
Interwencja Robert Chmielewski ze Słupska od czterech dni nie ma w domu wody. Rodzina myje się i gotuje obiady, używając mineralnej.

Robert Chmielewski wraz z rodziną mieszka w bloku przy ulicy Gdańskiej 10. W poniedziałek czytelnik zauważył, że w kranie nie ma wody.

- Byłem pewien, że to jakaś chwilowa awaria - mówi pan Robert. - Po kilku godzinach nic się nie zmieniło.

Rodzina spodziewała się, że we wtorek w kranach znów będzie woda.

- Niestety, wciąż jej nie było. Poszedłem więc do jednego z najbliższych marketów, by kupić kilkanaście litrów wody mineralnej. Musieliśmy przecież ugotować obiad i mleko dla dziecka.

Nasz czytelnik twierdzi, że udał się także osobiście do Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej, by zgłosić problem.

- Przy mnie pracownik zapisywał, że należy do nas wysłać hydraulików - dodaje pan Robert. - Dowiedziałem się też od sąsiadów, że nie tylko my nie mamy wody. W całym jednym pionie jej nie było, czyli mieszkańcy kilku mieszkań mieli ten sam problem. W Przedsiębiorstwie Gospodarki Mieszkaniowej kazano mi czekać. Mieszkańcy bloku zaczęli się denerwować, kiedy w środę rano znów w kranach nie było wody. Niestety, w czwartek nic się nie zmieniło.

- Mamy już dość tej sytuacji. Nikt nie chce nam pomóc - denerwuje się Robert Chmielewski. - Ile można czekać na reakcję urzędników. Wydaliśmy już mnóstwo pieniędzy na wodę mineralną. Każdego dnia musimy kupować jej kilkadziesiąt litrów, bo w czymś się trzeba kąpać i zagotować posiłki. Najbardziej szkoda mi w tej sytuacji mojego dziecka.

Skontaktowaliśmy się z słupskimi Wodociągami. Przemysław Lipski, rzecznik prasowy, zapewnił nas, że niezwłocznie sprawdzi zgłoszenie.

- Udaliśmy się na miejsce. Ze strony Wodociągów wszystko jest w porządku w tym bloku. Ciśnienie wody jest prawidłowe - mówi Przemysław Lipski. - Problem tkwi w instalacji wewnętrznej. Tą sprawą musi zająć się więc zarządca budynku. Zbigniew Wal, kierownik oddziału 2 Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej, był zaskoczony sytuacją. Chociaż mieszkańcy zapewniali nas, że powiadomili PGM, kierownik stwierdził, że nie było takiego zgłoszenia.

- Możliwe, że powiadomiono inny oddział PGM, chociaż nasz oddział nawet w takiej sytuacji byłby powiadomiony - mówi Zbigniew Wal z PGM. - Oczywiście od razu sprawdzimy to zgłoszenie i postaramy się pomóc mieszkańcom bloku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza