Słupsk liczy na MON w sprawie miejskiego ringu

Projekt nowej drogi łączącej ulicę Poznańską wiaduktem nad Słupią z ulicą Arciszewskiego i szpitalem wojewódzkim jest gotowy. W teorii władze miasta mogą więc występować o Zezwolenie na Realizację Inwestycji Drogowej. W praktyce dokumenty z technicznymi opracowaniami to kolejny tzw. „półkownik”. Na realizację inwestycji wycenianej nawet na miliony Słupska zwyczajnie nie stać. Miasto budować chce i powinno, mówi więc o ucieczce do przodu. Jeśli realizować, to całość, łącznie ze wschodnią częścią małej obwodnicy ciągnącej się od węzła w Głobinie, przez tereny wojskowe do Redzikowa i dalej do Siemia-nic i ulicy Portowej. Jednak większa skala oznacza większe koszty. Ratunkiem mają być rekompensaty za tarczę antyrakietową i zapisy w MPZP dla województwa pomorskiego. MON po szczycie NATO i ŚDM w Krakowie milczy. Kluczowe jest teraz polityczne wsparcie.

Zarząd Infrastruktury Miejskiej ma gotowy projekt techniczny czwartego etapu ringu. Leży jednak na półkach i czeka na lepsze czasy. To, czy w ogóle one nadejdą, wcale nie jest przesądzone. Słupsk z jego dziurawym budżetem na sfinansowanie drogi łączącej ulicę Poznańską ze szpitalem wojewódzkim i węzłem S6 w Głobinie nie ma pieniędzy. Liczy na środki unijne lub rządowe, które mogłyby napłynąć w postaci rekompensat za tarczę antyrakietową.

Temat poruszano wielokrotnie. Ostatnio w piśmie skierowanym do Ministerstwa Obrony Narodowej. - Wciąż czekamy na odpowiedź - przyznaje wiceprezydent Słupska Marek Biernacki. - Jesteśmy też uzależnieni od wojskowych w kwestii uzyskania zgody na przejście planowanej drogi przez tereny wojskowe między węzłem Głobino a Redzikowem, czyli kolejnym odcinku ringu.

O ile w przypadku IV etapu w zasadzie można występować z wnioskiem o pozwolenie na budowę, to wschodni fragment małej obwodnicy jest jeszcze w fazie projektowych przymiarek. Według zamierzeń ring szerokim łukiem połączyłby S6, Redzikowo z Siemianicami, a dalej pobiegł ulicą Kaszubską aż do Portowej.

Koszt? Całość ma zamknąć się w kwocie 160 milionów złotych. Najdroższy będzie odcinek między Poznańską a Arciszewskiego z uwagi na konieczność budowy wiaduktu nad Słupią (50-60 milionów złotych). Na uzyskanie sporego wsparcia po raz kolejny Słupsk ma niewielkie szanse. Dlatego też złożono wniosek do planu zagospodarowania województwa pomorskiego, aby ring umieścić w układzie dróg krajowych i wojewódzkich.

Chodzi o to, aby czwarty etap ringu, czyli fragment od węzła w Głobinie, przez szpital, nowy wiadukt na Słupią i ul. Słoneczną, stał się DW 210. Natomiast droga między Gdańską i Portową pełniła rolę DW 213. To analogiczne rozwiązanie do tego, które zastosowała poprzednia władza ratusza, aplikując o środki centralne na „Nowy przebieg drogi krajowej nr 21”, czyli istniejący ring. Różnica polega na tym, że istniejący odcinek krajówką będzie od stycznia.

Jak się okazuje, urząd marszałkowski wydał już pozytywną opinię w tej kwestii, ale na konkretny efekt trzeba czekać. Plan jest wciąż opracowywany. - Jesteśmy zdeterminowani, aby działać - zapewnia Marek Biernacki. - Chcemy aplikować o środki na całość tej inwestycji, a nie na jej odcinki. Jednak aby doszła do skutku, potrzeba przychylności politycznej, aby pieniądze się znalazły, na przykład w ramach rekompensat. Wówczas powstałby układ dróg łączących się z nową szóstką i komunikujący nie tylko miasto, ale i sąsiednie gminy.

Przypomnijmy, że swoje wsparcie w tej sprawie na łamach „Głosu” zadeklarowała posłanka PiS Jolanta Szczypińska oraz Zbigniew Konwiński z PO.

ZOBACZ TAKŻE: Zobacz, jak wygląda przejazd słupskim ringiem

gp24