28 maja Adam Grobelny kładł się już spać, gdy ok. godz. 21 zawołał go brat Jan, który nie mógł sobie poradzić z podpitym sąsiadem Markiem K., oskarżającym go o to, że wysyłał mu sms-y z groźbami. Razem wypchnęli go na podwórko.
- Gdy w końcu znalazł się za furtką, sąsiad pobiegł do swojego samochodu i wyciągnął z niego pałkę bejsbolową. Podbiegł do mnie i zaczął mnie nią okładać po głowie, prawym barku i lewym udzie. Dopiero gdy zacząłem krzyczeć z bólu i krwawić, wsiadł do samochodu i pojechał do siebie - opowiada pan Adam.
Natychmiast wezwał policję, a karetka pogotowia zabrała go na szycie ran. Odczuwał tak silny ból, że przez pięć dni nie chodził do pracy.
- Moje zeznania spisała policja z Kołczygłów - opowiada pan Adam. - Odbyła się także konfrontacja, podczas której sąsiad próbował wszystkim wmawiać, że to ja z bratem go pobiłem. Myślałem jednak, że wszystko się wyjaśniło i że on zostanie ukarany. Tymczasem 23 czerwca prokuratura poinformowała mnie o odmowie wszczęcia dochodzenia. Podejrzewam, że stało się tak, bo sąsiad ma syna policjanta i zadziałały powiązania między policją a prokuraturą.
Dariusz Iwanowicz, prokurator rejonowy w Miastku, który podpisał postanowienie o odmowie wszczęcia dochodzenia, uważa, że teoria spiskowa pana Adama nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Wyjaśnił nam, że zawiadomienie Marka K., który przekonywał, że został pobity przez braci Grobelnych, zostało uznane jako niezasadne. - Natomiast wiele wskazywało na to, że Marek K. mógł pobić pałką bejsbolową pana Adama. Jednak tego typu sprawy prokuratura może prowadzić z urzędu, ale nie musi- mówi prokurator Iwanowicz. - Zdecydowałem, że pan Adam jest w stanie sobie poradzić sam i może napisać prywatny akt oskarżenia, który trzeba dostarczyć do wydziału karnego w sądzie rejonowym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?