Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupski żłobek zniknął z dnia na dzień

Monika Zacharzewska
Słupski żłobek zniknął z dnia na dzień
Słupski żłobek zniknął z dnia na dzień freeimages.com - zdjęcie poglądowe
Rodzice kilkunastu dzieci z prywatnego żłobka Jagódki otrzymali informację, że z dnia na dzień placówka zostanie zamknięta. Zdesperowani szukają opieki dla maluchów.

Prywatny żłobek Jagódki był jedną z pierwszych placówek tego typu w mieście. Przez pięć lat działał w budynku po przychodni przy ul. Banacha w Słupsku. Od kwietnia tego roku został przeniesiony do pomieszczeń budynku w głębi ul. Wojska Polskiego, w podwórku za barem Poranek.

- Nasz synek chodził do Jagódek od kilku miesięcy. Już informacja o przenosinach żłobka do mniejszej siedziby nas zaskoczyła, ale pani dyrektor tłumaczyła, że stary obiekt jest w coraz gorszym stanie i wymaga remontu - mówi pani Natalia Włodarczyk, mama dwulatka. - Natomiast kilka tygodni temu dostaliśmy kolejną niespodziewaną informację. Żłobek przestanie działać 31 lipca. Mieliśmy mieć czas na zorganizowanie opieki dla dziecka.

Jednak w ostatnią niedzielę wieczorem rodzice nagle odebrali telefon od dyrektoki i jednoczesnie właścicielki żłobka Jagódki z informacją, że już poniedzia­- łek, 30 czerwca, jest ostatnim dniem działania żółbka. - To niepoważne traktowanie ludzi - skarżą się rodzice

- Płaciliśmy aż 650 zł miesię­cznie i bez słowa wytłumaczenia wypowiedziano nam umowy dosłownie z dnia na dzień. Co mamy teraz zrobić z dziećmi?! Większość rodziców pracuje, a nawet takie nagłe oddanie malucha do innej placówki czy opiekunki to przeżycie i dla dzieci, i dla całych rodzin. Informacja o nagłym zamknięciu Jagódek zaskoczyła nie tylko nas, ale i zatrudnione w nim opiekunki.
Rodzice mówią, że nieoficjalnie dowiedzieli się, że nowy obiekt, w którym od kilku miesięcy funkcjonował żłobek, nie miał aktualnej kontroli przeciwpożarowej. Był zaaranżowany w wynajmowanych pomieszczeniach. Dodają, że miejsce

- budynek w podwórku ul. Wojska Polskiego, rzeczywiście nie było najbardziej trafione. - Dzieci np. do toalety prowadzono korytarzem, którym jednocześnie chodzili też klienci i obsługa agencji kredytowej, mieszczącej się w tym samym budynku - mówi pani Natalia.

Rodzice mają żal, jak ich potraktowano. - Nawet o zakończeniu działalności żłobka, wtedy jeszcze planowanym na 31 lipca, poinformowano nas w maju, a więc kilka dni po tym, gdy zakończył się nabór do miejskich żłobków - mówią. - No i teraz musimy na gwałt szukać opieki dla naszych dzieci.
Kamilla Koch, właścicielka żłobka, z którą się skontaktowaliśmy, nie chciała komentować sprawy. Przedstawiła nawet nam swoje argumenty, ale nie chciała, aby je publikować.

Dowiedzieliśmy się także, że panie opiekunki i te z obsługi żłobka zostały wysłane na zaległe urlopy i dostały wypowiedzenia pracy.

Wydział zdrowia i spraw społecznych miejskiego ratusza, który sprawuje kontrolę nad tego typu placówkami ma przedstawić swoje stanowisko w tej sprawie. Jednak w Biuletynie Informacji Publicznej miasta Słupska widnieje informacja, że prywatny żłobek Jagódki działający przy ul. Wojska Polskiego 46 już 23 maja 2014
został wykreślony z rejestru żłobków i klubów dziecięcych prezydenta miasta Słupska z powodu przekazania w dokumentach informacji niezgodnych ze stanem faktycznym. Przez ponad miesiąc działał więc bezpodstawnie. Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza