Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć w izbie w Słupsku. Jest już akt oskarżenia

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Akt oskarżenia przeciwko Sebastianowi Ch. jest już w sądzie.
Akt oskarżenia przeciwko Sebastianowi Ch. jest już w sądzie. Archiwum
Słupska prokuratura rejonowa zakończyła sprawę zgonu w izbie wytrzeźwień w Słupsku. Akt oskarżenia przeciwko Sebastianowi Ch. jest już w sądzie.

Paweł O., 33-letni słupszczanin, zmarł 8 lipca w izbie wytrzeźwień. Z nagrania zainstalowanej w sali kamery wynika, że o godz. 3.30 męż­czyzna podszedł do drzwi i się osunął. Do pokoju wbiegł sanitariusz. Wezwano leka­rza, pogotowie. 75-minutowa reanimacja nie uratowała mu życia.

Biegły patomorfolog stwier­dził, że przyczyną śmier­ci pacjenta izby był pourazowy krwotok wewnętrzny. Uraz doprowadził do pęknięcia woreczka żółciowego. Pokrzywdzony miał także złamaną kość nosa. Wciąż jednak nie było wiadomo, czy obrażenia powstały od uderzenia, czy upadku.

To wyjaśniło śledztwo, które odsunęło cień podejrzeń, który padł na pracowników izby i służb medycznych. Okazało się, że Paweł O. wcześniej został pobity, ale nie oczekiwał od nikogo żadnej pomocy. - W toku śledztwa ustalono, że Paweł O. zmarł po przewiezieniu na izbę wytrzeźwień w wyniku obrażeń doznanych wskutek uderzania go pięścią w brzuch i po głowie oraz kopania po całym ciele - mówi Jacek Korycki, rzecznik słupskiej prokuratury okręgowej.

Według prokuratury, stało się to 7 lipca na ul. Długiej w Słupsku. Dowodem są zeznania aż pięciu świadków incognito, którzy z obawy przed zemstą nie zeznawali oficjalnie. Świadkowie twier­dzą, że Pawła O. pobił 21-let­ni Sebastian Ch. ze Słup­ska. Już po pobiciu pokrzywdzony krwawił. Mieszkańcy ul. Długiej wezwali patrol policji. Wszystko jednak wskazuje na to, że mężczyzna nie chciał żadnej pomocy.

Ratownicy z pogotowia, którzy przyjechali do pacjenta na Długą, odnaleźli go po poszukiwaniach z policją u znajomego na ul. Ogrodowej. Paweł O. nie dał się jednak zbadać. U laryngologa wyrywał sobie nawet tampon z nosa. Najprawdopodobniej to alkohol zadziałał jak środek uśmierzający jego ból. Miał 2,6 promila we krwi. W końcu ze szpitala zabrano go do izby wytrzeźwień.

Gdy w czasie śledztwa ustalono, że sprawcą jest Sebastian Ch., ten zniknął. Plotkowano, że uciekł do Holandii. Okazało się, że ukrywał się u kolegi w piwnicy. Tam zatrzymała go policja.

- Podejrzany nie przyznał się i odmówił składania wyjaśnień - mówi prokurator Korycki. Akt oskarżenia trafił już do Sądu Okręgowego w Słupsku. Za spowodowanie śmiertelnych obrażeń u ofiary Sebastianowi Ch. grozi do 12 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza