Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmiertelny finał wyścigów koło Siemianic. Jak jechała ofiara?

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Oskarżony Mariusz B. z obrońcą Arturem Ziąbką.
Oskarżony Mariusz B. z obrońcą Arturem Ziąbką. Łukasz Capar
Rozprawa przeciwko Mariuszowi B. w zasadzie się nie odbyła. Adwokat złożył wniosek, a sąd go uznał. Za tydzień kolejny termin.

Do tragedii doszło 23 lipca 2014 roku. 22-letni obecnie Mariusz B., kierowca vw golfa, na prostym odcinku drogi, gdzie obowiązywało ograniczenie prędkości do 40 kilometrów na godzinę, jechał z prędkością około 126 kilometrów na godzinę.

Oskarżony przyznał, że wiedział o ograniczeniu prędkości, ale nie chciał być wyprzedzony przez jadącego za nim fiatem punto kolegę - Jana S.

Młodzi mężczyźni spotkali się około godz. 18 na stacji paliw przy ulicy Kaszubskiej w Słupsku. A później - jak ustaliła prokuratura - obaj kierowcy ścigali się na drodze w Siemianicach i przekroczyli prędkość.

Wtedy na drodze pojawił się 10-letni rowerzysta. Według śledztwa, Maciek Ł. jechał rowerem z przeciwnego kierunku, ale swoją lewą stroną jezdni, czyli nieprawidłowo. Dziecka nie można za to winić, ale ta sytuacja ma znaczenie w procesie. Po zeznaniach świadka (piszemy o tym na str. 1) sąd chce wyjaśnić okoliczności - czy Maciek jechał prawidłowo, czy zarówno on, jak i kierowca, chcąc uniknąć zderzenia nagle odbili do środka jezdni. Za tydzień się okaże, czy biegły rozwieje wątpliwości.

10-letni Maciek Ł. zginął w lipcu 2014 roku. Pojechał rowerem na przejażdżkę. Do domu nie wrócił, bo na drodze w Siemianicach dwudziestolatkowie Mariusz B. i Jan S. ścigali się samochodami. Mariusz B. pędził z prędkością około 126 kilometrów na godzinę. Jego samochód uderzył chłopca.

Śmiertelny wypadek w Siemianicach. Nie żyje 10-letni chłopiec (wideo)

Prokuratura oskarżyła Mariusza B. o spowodowanie śmiertelnego wypadku. Według ustaleń, chłopiec jechał rowerem z przeciwnego kierunku. Jednak swoją lewą stroną jezdni, więc znajdował się na pasie kierowcy.

Tymczasem przed sądem sytuacja się zmieniła, bo pojawił się świadek, którego ustalono dopiero na etapie procesu. Sebastian S. zeznał, że widział jadącego Maćka. Świadek stwierdził, że chłopiec jechał prawidłowo. Po tym sędzia Tomasz Rybiński zdecydował, że do tych zeznań musi się odnieść biegły do spraw rekonstrukcji wypadków, który wydawał opinię w tej sprawie. Biegły już to zrobił i wczoraj stawił się w sądzie. Jednak obrońca oskarżonego Artur Ziąbka złożył wniosek o przerwanie rozprawy, by zapoznać się z opinią. Sąd się z tym zgodził ze względu na wagę sprawy i umożliwienie przygotowania obrony.

Zobacz także:

 

gp24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza