Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmietnisko w opuszczonym lokalu przy ulicy Grodzkiej

Daniel Klusek [email protected]
Właściciel lokalu przy ul. Grodzkiej zapewnia, że posprząta prowadzące do niego schody.
Właściciel lokalu przy ul. Grodzkiej zapewnia, że posprząta prowadzące do niego schody. Kamil Nagórek
- Niech ktoś uprzątnie bałagan, jaki od miesięcy jest przy ulicy Grodzkiej - poprosiła w redakcji pani Jadwiga, mieszkanka centrum Słupska. Chodzi o teren po byłym pubie. Właściciel lokalu obiecuje, że posprząta.

Lokal przy ulicy Grodzkiej od wielu miesięcy stoi pusty. Przed wielu laty mieściły się tu publiczne toalety. Potem w ich miejscu powstał jeden z wówczas najmodniejszych w mieście pubów. Następnie kolejny, a ostatnio była tam restauracja z daniami meksykańskimi. Jednak i ten lokal został zamknięty kilkanaście miesięcy temu. Od tego czasu to miejsce stoi zaniedbane i zaśmiecone.

- Wygląda to fatalnie. W samym centrum miasta powstało dzikie wysypisko śmieci. Na schodach prowadzących do lokalu leżą różne odpadki. Są tam kawałki gruzu, cegły, puste butelki po napojach i alkoholu, worki, papiery - wymienia pani Jadwiga.

- Kiedyś widziałam tam nawet dwóch młodych ludzi, którzy zeszli na sam dół i tam oddawali mocz. Prawdopodobnie nie byli trzeźwi. Woda stoi tam również po każdym większym deszczu.

Zdaniem naszej czytelniczki, to miejsce powinno wyglądać reprezentacyjnie.

- Przecież to jest ścisłe centrum miasta. Na Starym Rynku ostatnio regularnie są organizowane targi różności. W to miejsce przychodzi sporo ludzi, zarówno mieszkańców, jak i turystów. To chyba nie wygląda najlepiej, gdy widzi się zaśmiecone wejście do nieczynnego lokalu.

W tej sprawie otrzymaliśmy również list od czytelniczki, która podpisała się jako Mieszkanka Słupska. Prosi ona, aby ktoś wreszcie zlikwidował bałagan przy ulicy Grodzkiej. Pisze, że przez wiele tygodni okolicę byłej restauracji szpeciły zniszczone fragmenty reklamy oraz dawno uschnięte iglaki.

O problemie wie również straż miejska, która zapowiada interwencję.

- Gdy tylko dowiadujemy się o śmieciach na prywatnym terenie, kontaktujemy się z jego właścicielem i dajemy mu krótki czas na posprzątanie. Jeśli tego nie zrobi, dostaje od nas mandat w wysokości nawet do 500 złotych - mówi Waldemar Fuchs, komendant Straży Miejskiej w Słupsku.

- Nasz patrol pójdzie na miejsce i sprawdzi, w jakim stanie jest wejście do byłego lokalu.

Skontaktowaliśmy się z właścicielem tego terenu. Mężczyzna nie chciał się przedstawić. Twierdzi, że nie wie, w jakim stanie jest jego lokal, bo na stałe mieszka w centralnej Polsce.

- Woda przed lokalem stoi od lat, bo Wodociągi nie mogą sobie poradzić z udrożnieniem odpływów. Z uschniętymi iglakami już nie ma problemu, bo jakiś czas temu skontaktowała się ze mną starsza pani, która zapytała, czy może je wziąć. Pozwoliłem jej na to - mówi właściciel lokalu.

- Śmieci, które są na schodach, najprawdopodobniej zostały wrzucone tam przez przechodniów. Wynajmę eki­pę, która posprząta to miej­sce i która będzie to robiła regularnie, bo nie mam wąt­pliwości, że śmieci pewnie znowu się tam pojawią. Problem pewnie skończy się dopiero wtedy, gdy znajdę nowego najemcę, który będzie chciał prowadzić tam działalność.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza