Liczenie bezdomnych na dworcu PKP
(fot. Fot. Sławomir Żabicki )
Dworzec PKP. Liczenie zaczyna się o godz. 20. Wieść pocztą pantoflową roznosi się szybko; wokół pracownic Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie gromadzi się kilkunastuosobowy tłumek bezdomnych - brudnych, często pobitych.
- Bezdomna jestem od eksmisji, śpię na dworcu i gdzie się da - opowiada 32-letnia Ewa. Mężczyzna koło 60.: - W tej chwili jest nas tu garstka, reszta po klatkach schodowych się chowa. Latem śpimy nad rzeką, tam jest prawie luksus.
"Bunkier" przy al. 3 Maja. Lokatorów nie zastajemy. - Jeszcze niedawno byli. Mieli na dziko podciągnięty prąd, nawet telewizor w środku był - opowiadają strażnicy miejscy.
W piwnicy kamienicy przy ul. Deotymy znajdujemy pana Waldemara. Ma 62 lata, ale ani myśli się stąd ruszyć. - Mam tu piec, narzędzia - mówi pokazując swój "skarb": skrzynkę wypełnioną zardzewiałymi śrubokrętami, kluczami, cęgami. Na kozie zrobionej z blaszanej beczki podgrzewa wodę do wieczornej toalety. Do piwnicy trafił pięć lat temu - po konflikcie z rodziną. Jest mu tu dobrze, ogrzewa się drewnem, przyniósł sobie łóżko, ma nawet radio. - Płacę sąsiadom 20 złotych za energię - zapewnia.
Suterena kamienicy przy ul. Staszica. To nie mieszkanie, tylko kloaka. Zawilgoconą, brudną komórkę zapełniają dwa tapczany. Żyje tu Stanisław, bezdomny od 1993 roku. Chory, praktycznie nie chodzi. Żyje z zasiłku, który dostał na dwa lata.
Podczas nocnej akcji udało się spisać 96 bezdomnych. Kolejna setka przebywa w schronisku im. Brata Alberta, w noclegowni przy ul. Przemysłowej i pokątnie w mieszkaniach sąsiadującego z nią budynku socjalnego, zwanego Czeczenią. - Tu w prawie każdym pokoju ktoś trzyma zimą jednego bezdomnego - opowiada lokatorka socjalu.
Każdy z nich chętnie opowiada swoją historię, są one bliźniaczo podobne: wykształcenie podstawowe, brak pracy, eksmisja bądź kłopoty rodzinne, alkohol.
- Oni wszyscy zazwyczaj wiedzą, że mogą znaleźć schronienie w schronisku czy noclegowni, jednak nie są w stanie zaakceptować reguł narzucanych przez te małe społeczności - komentuje pracownica socjalna Katarzyna Karpowicz. - Spis, zbieranie danych takich jak wiek, wykształcenie, ostatnie zameldowanie pomogą nam objąć skalę problemu, ale przede wszystkim umożliwią pomoc. W najcięższe mrozy odwiedzamy tych, o których wiemy, sprawdzamy, czy nic im nie grozi.
Po podsumowaniu wyniki akcji trafią do Pomorskiego Forum Wychodzenia z Bezdomności i posłużą do przygotowania regionalnego raportu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?