Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Straż miejska w zawieszeniu. Decyzja będzie, ale za rok

Redakcja

Przyjaźniej, użyteczniej i przede wszystkim taniej. Rok temu prezydent Robert Biedroń postawił przed słupską strażą miejską wyraźne cele. Strażnicy, zamiast karać mandatami, mieli zwrócić się w stronę mieszkańców i zmienić sposób funkcjonowania. Równolegle obciął finansowanie, co poskutkowało likwidacją kilku etatów. Dziś przyszłość formacji rysuje się niewyraźnie, a nadchodzący rok wcale nie będzie tym, w którym zapadną decyzje co do dalszego jej losu.

Likwidować kontra reformować

- Kiedy Robert Biedroń wywiąże się ze swojej przedwyborczej obietnicy - pytał na spotkaniu w ratuszu Adam Jaworski z Solidarnej Polski. Powoływał się przy tym na wypowiedź prezydenta Słupska z debaty ze Zbigniewem Konwińskim. Również na powyborczą audycję w TVN. Odpowiedzi nie uzyskał. Na konsultacjach poświęconych przyszłości i funkcję, jaką ma pełnić straż, Biedronia nie było. Wcześniej zapewniał, że nie chce likwidować, ale reformować.

Ratusz do pytań Jaworskiego nie ustosunkowuje się, za to powtarza, że w programie wyborczym prezydenta nie było mowy o likwidacji. „Robert Biedroń mówił o tym, że straż miejska nie może utrudniać życia mieszkańcom, a jest zobowiązana im pomagać, szybko i skutecznie reagować na problemy”. Jednostka została zreorganizowana, zmniejszono jej finanse i stan osobowy. Od grudnia do dziś skurczyła się z 25 do 18 etatów i jak na razie kolejnych redukcji się nie przewiduje. Budżet z miliona 555 tysięcy złotych w 2013 zmalał do projektowanego na przyszły rok miliona i 262 tysięcy. Niższe są też wymagania co do dochodów, który ma generować. W przyszłym roku wpływy z tytułu jej działalności mają wynieść 150 tys. zł, kiedy trzy lata temu było to 428 tys. zł. Widać tu wyraźnie, że Biedroniowi nie zależy na pieniądzach z mandatów. To nowość, bo do tej pory polityka urzędu w tym zakresie była zgoła inna. Przyznali to zresztą sami funkcjonariusze na spotkaniu w ratuszu poświęconym straży, a zorganizowanym przez Centrum Inicjatyw Obywatelskich. Zdaniem urzędu udowodniło ono, że zdania dotyczące funkcjonowaniu Straży Miejskiej w Słupsku są podzielone. Przypomnijmy, że formacji bronił MOPR, bo bez niej cześć zadań, które wykonują pracownicy socjalni, byłaby niemożliwa, i Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Podobnie wypowiadali się przedstawiciele policji, dla których likwidacja straży miejskiej oznaczałaby więcej obowiązków. - Nie jesteśmy w stanie obsłużyć wszystkich interwencji bez jej wsparcia - podkreślał mł. insp. Tomasz Majkowski, zastępca komendanta KMP w Słupsku.

- Argumenty zarówno za, jak i przeciw jej funkcjonowaniu, które padły na spotkaniu, są znane w urzędzie - informuje Karolina Chalecka z biura prasowego UM w Słupsku, kiedy pytamy o wnioski, jakie wyciągnięto ze spotkania. - Pojawiły się one bowiem w trakcie przeprowadzonej diagnozy i analizy, która trwała w 2015 roku. Debata ją dopełniła.

Nie stać nas

Dla ratusza kończący się rok był okresem weryfikacji i reorganizacji straży. Przyszły ma być czasem, w którym prezydent przeprowadzi końcową ocenę i jeszcze przed dyskusją nad budżetem na 2017 rok przedstawi radnym rekomendację co do jej przyszłości. Strażnicy mogą więc odetchnąć. Przynajmniej na razie.

- Prezydent się przygląda i zapowiedział, że podejmie stosowne decyzje - mówi słupski radny Krzysztof Kido. Jest za likwidacją straży. - Można ocenić, że długo się przygląda. Ale się przygląda. Uważam, że większość celów, które stawia się przed strażą, może wykonać policja. Oczywiście ta się wzbrania i to bardzo. Faktycznie, można się zgodzić, że nie będzie przecież zajmować się takimi rzeczami jak ochrona środowiska czy mandaty za psie kupy, ale w tych kwestiach możemy sobie radzić w inny sposób. Z kilkunastu finansowanych przez miasto etatów w straży cztery to portierzy w ratuszu. To nieporozumienie. Nie stać nas wydatek rzędu 1,2 mln zł rocznie - zaznacza i proponuje, aby część z tych pieniędzy przeznaczyć np. na zakup nowego radiowozu i etaty potrzebne do obsługi miejskiego monitoringu, których po ostatnich cięciach brak. Przypomnijmy, że dziś straż miejska śledzi, co dzieje się w mieście jedynie w ciągu dnia. W nocy obowiązki przejmuje dyżurny policji, który nie zawsze ma czas, by sprawdzać to, co dzieje się na monitorach.

Słupska straż czeka wciąż na nowego komendanta. Waldemar Fuchs, zamiast zwalniać, wolał zostać naczelnikiem zarządzania kryzysowego w starostwie powiatowym. Piotr Knut, który objął po nim stanowisko, szybko je opuścił. Oficjalnie z powodów rodzinnych. Chciał postawić na profilaktykę. Fuchs jeszcze przed odejściem proponował, aby straż sama na siebie zarabiała. Funkcjonariusze mieli zająć się nadzorem nad osobami skazanymi, które z wyrokami sprzątałyby miasto. Chciał też zamienić kilka etatów strażniczych na tańsze cywilne, do obsługi monitoringu. Najważniejszy postulat mówił o tym, aby strażnicy przejęli nadzór nad strefą płatnego parkowania.

Z pomysłów nic nie wyszło. W ostatnim przypadku między innymi dlatego, że miasto musiałoby kupić lub wynająć nowe parkometry.

Popularne na gp24:
Nocne zdjęcia ringu - wygląda imponująco
Wigilia Caritasu w Słupsku (zdjęcia)
Lodowisko na placu Zwycięstwa otwarte (wideo, zdjęcia)
Stłuczka policji przy Galerii Słupsk
Cheerleaders Maxi Energa Słupsk w trakcie meczu

gp24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza