Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia pod Berlinem. Jedna z ofiar miała 13 lat

Jakub Roszkowski [email protected]
Trzynaście świec na pamiątkę 13 ofiar katastrofy autobusowej pod Berlinem zanieśli wczoraj biskupowi Edwardowi Dajczakowi leśnicy podczas mszy żałobnej odprawionej wczoraj wieczorem w Złocieńcu.
Trzynaście świec na pamiątkę 13 ofiar katastrofy autobusowej pod Berlinem zanieśli wczoraj biskupowi Edwardowi Dajczakowi leśnicy podczas mszy żałobnej odprawionej wczoraj wieczorem w Złocieńcu. Fot. Rajmund Wełnic
Grupa psychologów wczoraj od rana pomagała rodzinom ofiar wypadku autokarowego pod Berlinem. W południe wszyscy zamarli na dwie minuty. Tak uczczono tych, którzy już nie wrócą.

- To była taka kochana dziewczynka. Najlepsza uczennica. Boże! Jak my te pogrzeby przeżyjemy?! - pytała wczoraj bez nadziei pani Józefa Szylak, prababcia 13-letniej Karolinki.

Dziewczynka była najmłodszą uczestniczką wycieczki leśników do Hiszpanii. Zginęła na miejscu. W Berlinie jest jeszcze jej ojciec, który opiekuje się ranną babcią. W Złocieńcu czekają pradziadkowie.

- Ja nie wiem, jak my to zniesiemy, kiedy przywiozą tu tą małą trumnę - popłakiwała pani Józefa.
Do wczorajszego wieczora z podberlińskich szpitali wróciło do Złocieńca łącznie 13 uczestników wypadku. To osoby, które najmniej ucierpiały. Zostali tam ci, którzy wymagają jeszcze intensywnej opieki. I ciała tych, którzy zginęli.

- To był koszmarny, wstrząsający widok. Niewielu chciało w ogóle identyfikować zwłoki. Pokazywano nam zdjęcia. To zrobiło na mnie ponure wrażenie - relacjonuje Piotr Antończak, wiceburmistrz Złocieńca, który w poniedziałek z rana pojechał do Berlina, by wspierać mieszkańców. Wczoraj już wrócił do pracy. - Zobaczyłem rzeczy, o których nawet nie chciałbym mówić. To było wręcz przytłaczające.

Wczoraj bliskich ofiar wypadku można było też już od rana spotkać w złocienieckim kościele. Zapłakane kobiety, zmęczeni mężczyźni nie chcieli nic mówić. - Na razie potrzeba nam po prostu spokoju - tłumaczyli. Wieczorem wszyscy mieli się jeszcze spotkać na mszy świętej za dusze zmarłych, którą poprowadził biskup Edward Dajczak.

Od rana w Urzędzie Miasta była też wystawiona księga kondolencyjna. Wielu mieszkańców chciało się tam wpisać. Przyszedł także Radosław Kotarski, syn Zenona Kotarskiego. "Drugiego takiego człowieka nie będzie" - napisał o swoim ojcu pan Radosław. "A ja dopilnuję, by nikt nie zapomniał o nim. I o reszcie" - dodał. - Jestem zdruzgotany, ale musiałem tu przyjść - mógł jeszcze tylko powiedzieć syn zmarłego pana Zenona.

Burmistrz Złocieńca Waldemar Włodarczyk poinformował, że otrzymał już od wojewody 100 tysięcy złotych na rzecz rodzin poszkodowanych w wypadku pod Berlinem. Pieniądze będą przekazane jak najszybciej.

- W czwartek na sesji Rady Miasta złożę też wniosek o podjęcie uchwały w sprawie udzielenia pomocy finansowej rodzinom przez nasze miasto. Na środę zaplanowaliśmy kolejne spotkania naszego sztabu kryzysowego. Ustalamy już terminy pogrzebów, rozmawiamy z przedstawicielami ZUS, firmy ubezpieczeniowej. Terminu pochówków na razie jednak nie potrafię jeszcze podać - zakończył.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza