Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Turysto! Nie daj się nabić w butelkę i sprawdzaj wakacyjne oferty

Sylwia Lis
Turysto! Nie daj się nabić w butelkę i sprawdzaj wakacyjne oferty.
Turysto! Nie daj się nabić w butelkę i sprawdzaj wakacyjne oferty. Sylwia Lis
Ostatnie doniesienia o wirtualnych kwaterach do wynajęcia w Łebie zmusiły Lokalną Organizację Turystyczną do działania. W Ustce po ubiegłorocznej aferze już można sprawdzić wiarygodność kwaterodawców.

Sezon na dobre się rozpoczął. Działać zaczęli też oszuści. O ostatnim pisaliśmy kilka dni temu. Fałszywy właściciel kwater U Mileny w Łebie nabił w butelkę ponad sto osób.

- Znalazłam odpowiednie miejsce - mówiła pani Beata. - Wybrałam pensjonat U Mileny w Łebie, przy ulicy Sportowej 1b. Zarezerwowałam dwa pokoje dwu- i trzyosobowe. Ofertę można było znaleźć na kilku stronach, widziałam zdjęcia, oglądałam, pokazywałam znajomym. Nic podejrzanego nie zauważyłam. W końcu wpłaciłam zaliczkę - tysiąc złotych. W Łebie mieliśmy być od 11 do 17 lipca. Zadzwoniłam do właścicieli, uzgodniliśmy szczegóły. Pan, który ze mną rozmawiał, był bardzo miły, uprzejmy. Kilka dni temu znów weszłam na stronę internetową. Chciałam sobie jeszcze raz obejrzeć pokoje. Zdziwiłam się, bo okazało się, że w ciągu kilku godzin wszystkie zdjęcia znikły. Potem w wyszukiwarce wbijałam oferty, okazało się, że ich nie ma. Naprawdę się zaniepokoiłam.

Zobacz także: Fikcyjne pokoje nad morzem. Oszust wyśmiewa swoje ofiary

W międzyczasie zgłosiło się kilku kolejnych oszukanych. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi policja. Do walki z oszustami przyłączyła się Lokalna Organizacja Turystyczna Łeba - Błękitna Kraina.

Do podobnej sytuacji doszło rok temu w Ustce. W internecie ogłaszał się wtedy mężczyzna oferujący wynajem apartamentów na osiedlu Na Wydmie. Naciągnął kilkanaście osób. Z Polski i zagranicy. Policja ustaliła, że oszust kwaterodawca nie miał z Ustką nic wspólnego.

Zobacz także: Oszukują turystów. Zamiast do apartamentów w Ustce, trafili do prywatnych mieszkań

Tacy pseudowłaściciele, a właściwie oszuści zakładają strony internetowe ze zdjęciami nieistniejących obiektów (zdjęcie można bezpłatnie ściągnąć z Internetu), konta bankowe i w swojej ofercie reklamują to, co nie istnieje, w bardzo atrakcyjnych cenach i w ciekawie położonym obiekcie. Nakłaniają do wpłacania dość wysokich zaliczek na poczet wczasów i jak już nabiją kieszeń, znikają telefony, strony internetowe i konta bankowe.

- Jeżeli uważasz, że zaliczka, która tak naprawdę powinna opiewać na kwotę maksymalnie 30 procent ceny, jest wygórowana, jeżeli masz wątpliwości, że cena jest niewspółmiernie niska do standardu, należy, a w zasadzie trzeba zadzwonić do urzędu miasta lub gminy, które mają w swoim posiadaniu spis bazy noclegowej, adresy obiektów i nazwiska właścicieli - mówi Ewa Horanin, prezes Zarządu Stowarzyszenia Lokalna Organizacja Turystyczna Łeba
- Błękitna Kraina. - W Łebie można też skorzystać z informacji LOT - Błękitna Kraina, która wśród swoich członków certyfikuje obiekty, tym samym dając rękojmię, że dany obiekt jest i ma taki, a nie inny standard.

Standaryzacje obiektów prowadzi też ustecki LOT. - Sprawdzamy wszystkie zarejestrowane u nas kwatery i pensjonaty. Sami robimy zdjęcia i weryfikujemy standard. Wszystko po to, by informacje były wiarygodne dla turysty. Takie dane umieszczamy w naszej bazie. To sprawdzone kwarty, za które ręczymy - mówi Włodzimierz Wolski, prezes usteckiej Lokalnej Organizacji Turystycznej.

Dodaje, że codziennie odbiera po kilka telefonów od turystów planujących przyjazd do Ustki, którzy chcą się upewnić, czy wybrali pewne miejsce na nocleg. - Pytają nie tylko o to, czy dana kwatera rzeczywiście istnieje, ale m.in. o to, czy w pokoju naprawdę jest telewizor, obok plac zabaw, a do morza tylko kilometr, jak pisze oferujący pokój czy domek. Odpowiadamy na wszystkie takie pytania, bo już jeden niezadowolony turysta to dla nas ogromna strata. Złe wieści szybko się rozchodzą i robią miastu złą reklamę.

Natomiast prezes łebskiego LOT-u dodaje, że nawet jeżeli właściciel obiektu nie jest członkiem organizacji, a prowadzi działalność hotelową w mieście, jego pracownicy są w stanie pomóc. - Prowadząc biuro informacji turystycznej, wiem, co dzieje się w mieście i mam rozeznanie rynku - podkreśla pani Ewa.

Ona też przypomina sobie przypadki, gdy właściciel kwatery, delikatnie mówiąc, koloryzował, opisując warunki. - Pisał że z okna widać morze, a wczasowicze, uwaga, wchodzili po drabinie do pokoju! Byłabym jednak niesprawiedliwa, gdybym nie powiedziała, że 99 procent kwaterodawców to rzetelni, uczciwi gestorzy bazy noclegowej.

Współpraca Monika Zacharzewska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza