MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wielki dzień pana Stefana i jego rodziny

Zbigniew Marecki
Uroczysta impreza z tej okazji odbyła się w restauracji Słupskie Smaki Bożeny Hołowienko.
Uroczysta impreza z tej okazji odbyła się w restauracji Słupskie Smaki Bożeny Hołowienko. Krzysztof Piotrkowski
Wiele osób zazdrości panu stu lat mówiła w sobotę Krystyna Danilecka-Wojewódzka, zastępca prezydenta Słupska, składając życzenia Stefanowi Musze, który akurat tego dnia obchodził setne urodziny.

Uroczysta impreza z tej okazji odbyła się w restauracji Słupskie Smaki Bożeny Hołowienko. Jubilat usiadł przy stole w otoczeniu dzieci, wnuków, prawnuków, a nawet praprawnuków. Gościem honorowym była wiceprezydent Słupska, która składała jubilatowi życzenia w czarnej sukience i ze sznurem pereł. Były kwiaty, prezenty, list od prezydenta Roberta Biedronia. Odczytano także akt urodzenia, który potwierdził, że pan Stefan urodził się 3 stycznia 1914 roku, na wsi pod Lwowem. Zebrani wspólnie odśpiewali także piosenkę urodzinową, życząc panu Stefanowi przeżycia dwustu lata.

- Dziękujemy rodzicom, że w trudzie, ale bez pomocy państwa nas wszystkich wychowali. Nie było to łatwe, ale się udało. Teraz jesteśmy wdzięczni bratu Marianowi i jego żonie Marii, że opiekują się tatą. My pomagamy w miarę możliwości mówiła pani Danuta, jedna z trzech córek jubilata.

Zobacz także: Minęło sto lat życia (wideo, zdjęcia)

Pan Stefan dochował się siedmiorga dzieci. Miał czterech synów i trzy córki. Wszyscy żyją. Większość mieszka w Polsce. Tylko Halina wyprowadziła się do Niemiec mówi pan Julian, najstarszy z braci.

Pan Stefan do II wojny światowej mieszkał w rodzinnej wsi. Jako młody chłopak wziął udział w kampanii wrześniowej. Trafił do niewoli niemieckiej, a stamtąd wywieziono go na roboty do Niemiec. Pracował u bauera. Wtedy poznał Annę, również wywiezioną na roboty. Po zakończeniu wojny już jako para wrócili do Polski. Osiedlili się w Bieszczadach. Tam urodził się ich najstarszy syn Julian. Gdy władze komunistyczne PRL postanowiły przeprowadzić akcję "Wisła", pan Stefan z żoną i dzieckiem, trafili na Pomorze. Najpierw osiedli w Kleszczyńcu, a po dwóch latach dostali mieszkanie w Czarnej Dąbrówce. Wtedy na świat przyszły kolejne dzieci Stefana i Anny. Pan Stefan był traktorzystą w pegeerze. Kilka razy zmieniał miejsce pracy. Na emeryturze osiadł w Kukowie. Tam owdowiał, a potem dostał udaru. Dlatego w 1998 roku syn Marian zabrał go do swojego mieszkania w Słupsku, gdzie opiekuje się ojcem razem z żoną. W czasie sobotniej uroczystości było wiele okazji do wspomnień, oglądania starych fotografii i bliższego poznania się bardzo dużej rodziny, a nawet do tańca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza