- Byłem zaskoczony, bo strażnik na wejściu zażądał podania imienia, nazwiska oraz numeru dowodu osobistego - pisze w e-mailu pan Robert.
- Tłumaczył się, że to do jakichś statystyk. Ciekawi mnie to, w jakim celu gromadzone są te dane osobowe.
Mariusz Szubert, dyrektor Urzędu Morskiego, tłumaczy, że wszystko jest w porządku.
- Nie popełniamy żadnego przestępstwa - mówi Mariusz Szubert. - Portier, który stoi przy drzwiach, pyta interesanta o imię i nazwisko oraz nazwisko urzędnika, do którego idzie. Robimy to w celach bezpieczeństwa i dla porządku. To ma też zapobiegać ewentualnej korupcji. Nie ma w tym nic dziwnego. Podobnie jest w wielu innych urzędach, między innymi w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych i Urzędzie Skarbowym. Do ministerstw też nie wejdzie się bez przedstawienia. My też jesteśmy urzędem państwowym.
Mirosław Krajewski, zastępca dyrektora ds. Inspekcji Morskiej, mówi, że strażnik pyta interesantów o nazwisko od kilku tygodni. Twierdzi, że ma to również przeciwdziałać aktom kradzieży.
- Kilka lat temu z toalety zginęła nam deska klozetowa. Złodziej ukradł również gaśnicę - wymienia Mirosław Krajewski. - Gdy interesant przedstawi się strażnikowi, to zachowuje się potem bardziej odpowiedzialnie.
Strażnik przy wejściu do Urzędu Morskiego przy al. Sienkiewicza dyżuruje w godzinach pracy instytucji. Podobnie jest w siedzibie Urzędu Morskiego przy ul. Niemcewicza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?