Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zarzuty na zarzuty. Renata Kiempa, była prezes miasteckiego szpitala kontratakuje

Andrzej Gurba
Andrzej Gurba
Od lewej: Alicja Łyżwińska - obecna prezes szpitala w Miastku, Renata Kiempa - była prezes szpitala w Miastku.
Od lewej: Alicja Łyżwińska - obecna prezes szpitala w Miastku, Renata Kiempa - była prezes szpitala w Miastku. Andrzej Gurba/Archiwum
9 grudnia 2021 r. doszło do zmiany na stanowisku prezesa Szpitala Miejskiego w Miastku. Renatę Kiempę zastąpiła Alicja Łyżwińska. Inicjatorem zmian była Danuta Karaśkiewicz, burmistrz Miastka. To zapoczątkowało referendum w sprawie odwołania Danuty Karaśkiewicz ze stanowisko burmistrza (głosowanie 3 kwietnia br.). Alicja Łyżwińska, tak jak i Danuta Karaśkiewicz, zarzuciły Renacie Kiempie wiele nieprawidłowości z niegospodarnością włącznie. Alicja Łyżwińska złożyła do prokuratury cztery zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa poprzez działanie na szkodę szpitalnej spółki. Do tej pory Renata Kiempa nie zabierała głosu, co do zdecydowanej większości zarzutów. Uczyniła to na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Miastku, choć do wszystkiego szczegółowo nie odniosła się (chodzi zarzuty prezes Łyżwińskiej dotyczące umów).

Wiele zarzutów, cztery zawiadomienia do prokuratury

W styczniu br. na komisji zdrowia Rady Miejskiej w Miastku padło wiele mocnych słów ze strony Alicji Łyżwińskiej, obecnego prezesa Szpitala Miejskiego w Miastku skierowanych przeciwko Renacie Kiempie, byłej prezes lecznicy. Padły słowa o niegospodarności, wyprowadzaniu pieniędzy ze spółki, nieudolności w zarządzaniu, niechlujności, narażaniu pacjentów na utratę zdrowia.

Prezes miasteckiego szpitala przedstawiła wtedy radnym informację o nieprawidłowościach, których miano dopuścić się w czasie urzędowania jej poprzedniczki. Według Alicji Łyżwińskiej naraziło to spółkę na straty w wysokości 1,5 mln zł. Pierwsza sprawa dotyczy wynajmu samochodu na zawyżoną kwotę. – W szpitalu były dwa samochody, z których korzystał personel. Na początku samochody były przekazane nieodpłatnie. Od czerwca na jedno auto obowiązywała umowa na zawyżoną, moim zdaniem, kwotę. My za ten samochód musimy zapłacić 5 tysięcy złotych, a w powszechnie dostępnych ofertach jest to 2 tysiące złotych. Na drugi samochód w ogóle nie było umowy. Został on zabrany, w momencie, kiedy zostałam prezesem. Jego właściciel poinformował mnie, że rozmawiał z byłą prezeską i że ona powiedziała, że sama się z niego rozliczy. Są też faktury na paliwo nieoznaczone numerami rejestracyjnymi. Nie było prowadzonych żadnych ksiąg. Trudno dojść, kto konkretnie nimi jeździł, gdzie były wyjazdy – mówiła Alicja Łyżwińska.

Alicja Łyżwińska zarzuciła także byłej prezesce brak kontroli nad wykonywaniem umów. Stwierdziła, że w przypadku jednej z umów zostaną złożone noty obciążające jej wykonawcę. Chodzi o to, że za godzinę pracy szpital płacił 1250 złotych, a średnie stawki to 90-150 złotych. Prezeska szpitala ma podejrzenia, że umowa nie była wykonywana należycie.
Kolejna sprawa dotyczy bezzasadnie zawartej umowy na kwotę ponad 800 tysięcy złotych. – To były rachunki na 20 tysięcy złotych miesięcznie, od czerwca 2018 r. Ta umowa nie przynosiła szpitalowi żadnych korzyści. Zrywając ją, nie narażamy się na żadne konsekwencje – mówiła Alicja Łyżwińska.

Następna sprawa dotyczy kolejnej umowy. Chodzi o niewypowiedzenie umowy po utracie finansowania z Narodowego Funduszu Zdrowia. Są to 2 umowy. Według Alicji Łyżwińskiej szpital stracił na tym 700 tysięcy złotych. – NFZ przestał nam płacić w kwietniu i czerwcu br. Umowy zostały jednak utrzymane i szpital płacił z własnych środków za coś, co nie było potrzebne i za coś, co było następnie za darmo oferowane przez NFZ – stwierdziła Alicja Łyżwińska.

Wszystkie te sprawy zostały zgłoszone przez nią do prokuratury. Według Alicji Łyżwińskiej łączne straty to około 1,5 mln zł. – To są pieniądze, które nie powinny zostać wydane. Uważam, że zawarcie tych umów było zupełnie bezzasadne i mogło doprowadzić do wyprowadzenia pieniędzy spółki – stwierdziła Alicja Łyżwinska.

Kolejne zarzuty Alicji Łyżwińskiej dotyczyły złego stanu technicznego budynków. Przypomnijmy, że niedawno Alicja Łyżwińska zamieściła zdjęcia mające obrazować ten stan na szpitalnym Facebooku (zdjęcia zamieszczono także na społecznościowym profilu gminy Miastko). Zamierzenie było takie, aby pokazać „dokonania” byłej prezes w tym zakresie. Takie działanie zostało skrytykowane przez radnych, którzy wskazywali, że to antyreklama dla szpitala, a wręcz działanie na jego szkodę.

- Byłam w wielu miejscach, w wielu szpitalach i tak zaniedbanej placówki pod względem technicznym nigdzie nie widziałam. Moim zdaniem, skandalem jest niedopilnowanie podstawowych rzeczy. Szpital powinien zapewnić takie warunki, aby było bezpiecznie. Nie spodziewałam się, że stan szpitala jest tak beznadziejny. W każdym aspekcie. Zaniedbania były na każdym roku. Była niegospodarność, wręcz niechlujność, a także narażenie pacjentów i ich zdrowia (chodziło m.in. o odpadające tynki na oddziałach, pomieszczenia z grzybem – dop. redakcji) - mówiła Alicja Łyżwinska. Inne zarzuty to brak kompleksowej inwentaryzacji oraz zapłacenie za umowy zlecenia, które nie były wykonane (te osoby miały także umowy o pracę) oraz znacząco zawyżone pensje niektórych pracowników.

Renata Kiempa odpiera zarzuty po dwóch miesiącach i sama atakuje

Na marcowej sesji Rady Miejskiej w Miastku Renata Kiempa wygłosiła oświadczenie. Na początku stwierdziła, że działanie nowego prezesa, jak i burmistrza Miastka, to celowa rozgrywka polityczna w związku z referendum o odwołanie Danuty Karaśkiewicz.

- Do tej pory biernie przyglądałam się tym poczynaniom uznając, że ten szereg domniemanych informacji, opartych na insynuacjach, w celu negatywnego zobrazowania mojej działalności, gdy pełniłam funkcje prezesa zarządu, wynika z faktu nieznajomości tematu funkcjonowania ochrony zdrowia i mechanizmów finansowania oraz bardzo zawiłej struktury zarządzania. Przedstawianie przez obecny zarząd szpitala w negatywnym świetle działalności spółki, gdy byłam jej prezesem, i to w czasie kiedy podjęto decyzję o referendum dotyczącym burmistrza, z uwagi na moje odwołanie, prowadzi do wniosku, że jest to rozgrywka polityczna, w ramach której stałam się bezpośrednim celem bezzasadnego ataku – oświadczyła Renata Kiempa.

I dodała. - Przypominam wszystkim, którzy z taką łatwością powtarzają rozmaite nieprawdziwe informacje, że w szpitalu były co roku prowadzone badania bilansu, które nie wykazywały żadnych nieprawidłowości. Co roku otrzymywałam absolutorium. W szczególności nie stwierdzono działań niezgodnych z obowiązującym prawem. Organy nadzorcze nie wnosiły żadnych zastrzeżeń, mimo licznych kontroli. Ponadto, co istotne, ze strony organów wymiaru sprawiedliwości nie były prowadzone żadne postępowania, co potwierdza tylko jedno, że nie było żadnych doniesień o nieprawidłowościach przez cały okres mojej kadencji. Dokumentacja znajdująca się w spółce, na dzień 9 grudnia 2021 r. kiedy zostałam odwołana, bezspornie dowodzi, że działalność spółki, którą w tym czasie reprezentowałam, była prowadzona zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa i wskazane przez obecną prezes Łyżwińską złożone zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa, nie miały żadnych podstaw prawnych ani faktycznych. Nadzwyczajne tempo złożenia tych doniesień, czyli zdecydowanie zbyt krótki czas, aby można było się rzetelnie przyjrzeć choćby podstawowej dokumentacji, w oczywisty sposób dowodzą, że owe zawiadomienia były złożone wyłącznie po to, by przekonać społeczeństwo Miastka, co do zasadności odwołania mnie z funkcji prezesa zarządu Szpitala Miejskiego w Miastku w trybie dalekim od cywilizowanych standardów oraz w celu storpedowania inicjatywy referendalnej o odwołanie burmistrz Danuty Karaśkiewicz.

Renata Kiempa stwierdziła, że nie ma pretensji o samo odwołanie, ale o jego formę. Jednocześnie zaznaczyła, że nie zamierza w żaden sposób starać się o powrót na stanowisko prezesa szpitala. – Chodzi mi tylko o prawdę – oświadczyła.

- Ponadto w tym momencie chciałam podkreślić, że zaprezentowane dotychczas informacje przez obecną prezes Łyżwińską, które dotyczyły złożonych zawiadomień do prokuratury doprowadziły do tego, że podjęłam niezwłoczne działania i złożyłam zawiadomienie do prokuratury, aby wykazać że złożone zawiadomienia przez obecny zarząd szpitala odnośnie rzekomych przestępstw, w czasie kiedy pełniłam funkcję prezesa zarządu, nie miały żadnych nawet najmniejszych podstaw, a dokumentacja spółki wykazuje bezspornie, że nie istniały – mówiła Renata Kiempa.

Dopytaliśmy o zawiadomienie Renaty Kiempy złożone w miasteckiej prokuraturze. – Trwają czynności sprawdzające – mówi Michał Krzemianowski, prokurator rejonowy w Miastku. Przy tej okazji dodajmy, że wcześniejsze zawiadomienia prezes Łyżwińskiej zostały połączone w jedną sprawę i przekazane do rozpoznania Prokuraturze Okręgowej w Słupsku (sprawa szybko nie zakończy się).

Zarzuty na zarzuty

W drugiej części swojego wystąpienia Renata Kiempa bardziej szczegółowo odniosła się do niektórych spraw. Zakwestionowała zarzut złego prowadzenia ksiąg rachunkowych. - W opinii osób odpowiedzialnych, to jest głównej księgowej oraz biegłego rewidenta, księgi rachunkowe były prowadzone prawidłowo bez możliwości wstecznego ich korygowania – oświadczyła Renata Kiempa. Jako nieprawdziwy określiła zarzut przekazywania nierzetelnych sprawozdań do Krajowego Rejestru Sądowego, mówiąc m.in. o tym, że burmistrz Miastka nigdy nich nie kwestionował.

Nie zgodziła się także z zarzutem prowadzenia w sposób niewłaściwy ewidencji zużycia leków. - Jednym z punktów regulujących pracę kierownika apteki jest rozliczanie poszczególnych komórek organizacyjnych i obliczanie rozchodów leków, w tym leków objętych szczególnymi przepisami oraz kontrola apteczek oddziałowych ze sposobu przechowywania produktów leczniczych, wyrobów medycznych z terminów ważności. Takie kontrole kierownik apteki przeprowadzał dwa razy do roku. Nie pamiętam, aby kiedykolwiek zgłosił mi nieprawidłowości w zakresie rozchodu leków – stwierdziła Renata Kiempa.

Były prezes nie zgadza się także z zarzutem braku inwentaryzacji środków trwałych. - Inwentaryzacja była prowadzona zgodnie z ustawą o rachunkowości przynajmniej raz na cztery lata. Spis z natury był robiony i te dokumenty znajdują się w spółce – oświadczyła Renata Kiempa

Renata Kiempa odniosła się także do oskarżenia o fałszywe oświadczenie we wniosku do Ministerstwa Zdrowia w sprawie wkładu własnego na zakup łóżek. - Szpital zakupił 112 łóżek. Z tego wkład własny wnosił 115 tys. zł. Szpital posiada w magazynie łóżka, które są do tej pory nieużytkowane. Wiadomo mi natomiast, że prezes Łyżwińska, dwukrotnie otrzymała monit z Ministerstwa Zdrowia z groźbą o naliczeniu kar umownych za ponad miesięczne opóźnienie w rozliczeniu tego zadania. Jednocześnie, wysyłając wyjaśnienia, twierdziła że opóźnienie wynika z powodu odejścia z pracy głównej księgowej z końcem roku. To jest nieprawda. W dniu, w którym przypadał termin sprawozdania, czyli na 15 stycznia, główna księgowa nadal pracowała w szpitalu. Zarzuca mi się tutaj składanie nieprawdziwych oświadczeń, gdzie takie właśnie oświadczenia sam prezes składa. Też mi tutaj powiedziano, że na spotkaniu z radnymi, padła taka teza ze strony prezes Łyżwińskiej, że jeżeli chodzi o te faktury za łóżka, to w tej chwili szpital się uchyla od tego, żeby je przekazać do ministerstwa, bo jeszcze się o nie nie pytają. Sprawa wydaje mi się rzeczywiście niejasna. Niejasności te wynikają tylko i wyłącznie z działalności nowego zarządu.

Renata Kiempa: – Ataki i zarzuty to obrona przed referendum

Renata Kiempa uważa, że wszystkie ataki i zarzuty to obrona przed referendum. - Od kilku miesięcy widzimy, że jedyną obroną burmistrz Karaśkiewicz przed jej odwołaniem wskutek referendum, jest atak co do działalności spółki, kiedy byłam prezesem zarządu. To działanie, które narusza moje dobre imię, na które wiele lat ciężko pracowałam. Skupienie się na mojej osobie, spowodowało liczne zawirowania w działalności szpitala. Dlaczego pani burmistrz, w okresie naszej wieloletniej współpracy, nie zgłaszała uwag o nieprawidłowościach w zarządzanym przeze mnie szpitalem? Dlaczego podjęła wobec mojej osoby tak nagłe w skutkach decyzje? Dlaczego podważyła moją pełną poświęceń i wieloletnią pracę na rzecz wszystkich miastczan? Ponadto dotychczasowe odwołanie uniemożliwiło płynne przekazanie obowiązków i to na różnych stanowiskach pracy. Tylko dzięki profesjonalnemu podejściu pracowników szpitala i ich poświęceniu nie doszło do sytuacji, które mogłyby narazić zdrowie i życie pacjentów. Zlikwidowano nadgodziny, które są przecież tańsze od zatrudniania kolejnych pracowników spoza regionu. Daje się podwyżki wybranym, mimo że o to nie proszą, pogarszając fatalną sytuację finansową szpitala. Jednocześnie daje się podwyżki, których koszty roczne to szacunkowa kwota 2 mln zł. Kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia nie wzrosły, s koszty działalności dramatycznie rosną. Zarzuca mi się również niegospodarność. W tych okolicznościach należy postawić pytanie: czym jest zawarcie nowej umowy przez prezes szpitala na karetki, gdy ma się na stole ofertę na 82 zł za godzinę pracy karetki, a podpisuje się umowę z innym wykonawcą na kwotę 120 zł na godzinę? Gdy złożona oferta na pracę ratownika opiewa na kwotę 48 zł, a podpisuje się umowę na 60 zł na godzinę. Gdy jest oferta na audyt za 30 tys. zł, a podpisuje się umowę za 97 tys. zł, z firmą której prezesem jest obecna główna księgowa. Musi więc paść takie pytanie: jaki jest cel świadomego pogarszania sytuacji finansowej spółki? Nakłania się pracowników do podpisania dodatkowej umowy o zachowaniu poufności, mimo że tę sprawę regulują odrębne przepisy, i straszy się pracowników kontaktem z policją i prokuraturą. Czemu ma służyć taka atmosfera? Ukrywania niewygodnych faktów? Zarzucono mi narażenie zdrowia i życia pacjentów, bo jakiegoś kitu w oknach nie było i gdzieś odpadał tynk. Państwo doskonale wiecie, jakie były moje priorytety. Pacjent jest najważniejszy. Za to mamy wyremontowany gabinet nowej prezes i wypadek w pracy po zgłoszonej wcześniej awarii wodociągów w kuchni. Przez trzy miesiące nic się tam nie zadziało, aż w końcu doszło do wypadku – powiedziała Renata Kiempa.

Zarzutami, które podniosła Renata Kiempa ma zająć się na najbliższym posiedzeniu komisja zdrowia Rady Miejskiej w Miastku.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza