Znowu zadłużają Słupsk. Obligacje za 40 mln zł

Zgodnie z projektem uchwały ma być wyemitowanych 20 serii obligacji. Każda z nich ma być warta dwa miliony złotych. Spłata ma się zacząć dopiero w 2016 roku i zakończyć się w 2019 roku.

Swój projekt prezydent miasta uzasadnia tym, że rada miejska, przyjmując budżet miasta na ten rok, uchwaliła przychody związane z kredytami, pożyczkami i emisją obligacji na łączną kwotę ponad 76 milionów złotych.

- Teraz zaczął się czas realizacji inwestycji. Są więc potrzebne pieniądze na sfinansowanie takich przedsięwzięć, jak duże inwestycje drogowe czy działania związane z rewitalizacją Traktu Książęcego - tłumaczy Marek Sosnowski ze słupskiego ratusza.

Poszczególne kluby radnych dopiero będą ustalać swoje stanowisko w sprawie obligacji. Już wiadomo, że kluby lewicowe zagłosują tak, jak chce prezydent. Wszystko wskazuje, że za będzie także PO. Raczej przeciw głosować będą radni PiS, a co zrobią radni związani z Krystyną Danilecką-Wojewódzką, która głosowała przeciw budżetowi?

- W klubie jeszcze nie rozmawialiśmy o tej uchwale. Ja będę konsekwentna, ale spodziewam się, że ci radni, którzy opowiedzieli się za dużym deficytem i finansowaniem go przy pomocy kredytów i obligacji, opowiedzą się za emisją obligacji, bo one jednak są korzystniejsze niż klasyczny kredyt - mówi Danilecka-Wojewódzka.

Z podziału głosów w radzie wynika, że tym razem emisja obligacji zostanie przegłosowana.

Jak z obligacjami było?

Jeśli radni zdecydują się na emisję obligacji, to zadłużenie miasta wyniesie około 235 milionów złotych. To nie będzie pierwsza emisja obligacji w Słupsku, bo takie rozwiązanie jest stosowane od kilku lat.

Radni jednak nie zawsze się na nie zgadzali. W ubiegłym roku, gdy prezydent Maciej Kobyliński chciał zamknąć budżet miasta przy pomocy obligacji, radni się na to nie zgodzili, choć projekt uchwały w tej sprawie prezydent przedstawiał aż sześć razy. Zawsze zwyciężał argument, że nie można emitować obligacji na pokrycie wydatków bieżących.