Akwapark Trzy Fale dokończy inwestor?

We wtorek, dzień po specjalnej sesji, na której miejscy radni zdecydowali, że nie przyznają dodatkowych 17 milionów złotych na dokoń­czenie Trzech Fal, miasto zwołało konferencję prasową. Wiceprezydent Andrzej Kaczmarczyk powtórzył na niej większość argumentów, które były podnoszone dzień wcześniej. Mówił m.in., że Słupsk wydał do tej pory 42,5 mln zł, a jeśli inwestycja zostanie porzucona, to konieczny będzie zwrot 3,4 mln zł unijnej dotacji oraz 7,1 mln zł z tytułu podatku VAT. Do tego doliczyć trzeba koszt zabezpieczenia budowy (pół miliona złotych). Naprawy wymaga też dach (kolejne 4 mln zł, choć ostateczna kwota może być wyższa).

W sumie to około 57 mln zł. To tyle, ile miała kosztować pierwotnie budowa akwaparku. Wiceprezydent Kaczmarczyk skrytykował postawę radnych, którzy postulowali, aby akwapark dokończył prywatny inwestor np. w formie partnerstwa publiczno-prywatnego.

- Ich propozycje idą tak daleko, że chcą oddać w prywatne ręce za symboliczną złotówkę majątek miasta wart ok. 40 mln zł! - podkreślał. - Moim zdaniem takie postę­powanie prowadzi do tego, że część radnych chce za pub­liczne pieniądze zrobić ko­muś prezent. Jeżeli nie jest to działanie na szkodę miasta, to jest to co najmniej nieety-cz­ne - mówił Kaczmarczyk.

Zaznaczył, że PPP (partnerstwo publiczno-prywatne) jest jedną z najbardziej czasochłonnych pro- cedur, a na dokończenie budowy parku wodnego z dofinansowaniem z UE mamy czas do czerwca 2015 roku. Tym samym wskazał kolejny już, ale tym razem ostateczny termin oddania Trzech Fal do użytku.
Na odpowiedź ze strony radnych nie trzeba było długo czekać. Zaraz po konferencji Krystyna Danilecka--Wojewódzka i Krzysztof Kido poinformowali, że nowy udziałowiec słupskiej elektrociepłowni, firma Cofely, chce dokończyć budowę akwaparku.

- Dowiedzieliśmy się, że francuska firma chce wyłożyć 40 milionów złotych - mówiła Krystyna Danilecka-Wojewódzka. - Dokument w tej sprawie ratusz otrzymał kilka dni przed poniedziałkową sesją.

- Nie było żadnych sugestii propozycji i rozmów - odpowiadał Dawid Zielkowski, rzecznik prezydenta. Przyznał jednak, że pismo od prywatnego inwestora wpłynęło do urzędu. - W jego treści jest zawarta informacja o tym, że prowadzi podobne projekty, zajmuje się zarządzaniem i ma możliwości finansowe. Konkretnej oferty w nim nie ma.

- Cofely to nasz nowy inwestor i to ja próbowałem zainteresować go akwaparkiem - mówi z kolei Marek Bączkiewicz, prezes słupskiej ciepłowni. - To potężna międzynarodowa firma działająca na 30 rynkach, zatrudniająca rzesze ludzi. Zajmuje się utrzymywaniem infrastruktury w różnych obiektach, konserwacją, dostarczaniem energii i zarządzaniem. Wiem, że jest w stanie dokończyć budowę akwaparku, eksploatować go i utrzymać całą stronę techniczną. Oczywiście za opłatę od miasta z tego tytułu.

Po południu ratusz wystosował oficjalne dementi w tej sprawie. Czytamy w nim, że negocjacje prowadzone z Cofely dotyczyły wyłącznie warunków wyrażenia zgody na zmianę właściciela ciepłowni w Słupsku, a nigdy parku wodnego. "Jeszcze raz z całą stanowczością podkreślamy, że firma GdF Cofely nigdy nie składała oferty zakupu lub przejęcia budowy parku wodnego w Słupsku. Informacja kolportowana przez radnych panią Krystynę Danilecką-Wojewódz-ką i pana Krzysztofa Kido, jakoby było inaczej, jest poz- bawiona jakichkolwiek podstaw".

Rzecznik rozesłał do mediów również kopię maila od Jana Woźniaka prezesa zarządu Cofely Services Sp. z o.o. Prezes Woźniak, przyznaje w nim, że ani jego firma, ani żadna inna z grupy GdF Suez, do której należy Cofely, nie składała miastu Słupsk oferty na dokończe­nie budowy akwaparku.
Do sprawy wrócimy.