Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ani zaparkować, ani przejść. Mieszkańcy narzekają na właściciela pralni dywanów

Daniel Klusek [email protected]
Suszące się dywany zajmują również chodnik. Matki z dziećmi w wózkach twierdzą, że trudno jest im tędy przejść.
Suszące się dywany zajmują również chodnik. Matki z dziećmi w wózkach twierdzą, że trudno jest im tędy przejść. Czytelniczka
Mieszkańcy słupskiego osiedla Niepodległości narzekają na właściciela pralni dywanów. Twierdzą, że zastawia on chodnik, a na pobliskim parkingu handluje sprowadzanymi z zagranicy samochodami.

- Od kilku miesięcy mieszkańcy ulicy Andersa, klienci pobliskiego warzywniaka, bawialni, piekarni i pizzerii borykają się z problemem parkowania - twierdzi nasza czytelniczka, która zastrzegła swoje dane do wiadomości redakcji.

- Problem dotyczy parkingów przy ulicy Andersa, na odcinku od sygnalizacji świetlnej do wjazdu na parking przed tymi podmiotami. Brak wolnych miejsc parkingowych spowodowany jest rozrastaniem się działalności przez właściciela pralni dywanów, który oficjalnie prowadzi działalność przy ul. Andersa 7, lecz w rzeczywistości prowadzi ją również na pobliskich parkingach. Ten przedsiębiorca zajmuje się czyszczeniem tapi- ­cerki samochodowej, handlem wózkami widłowymi oraz sprzedażą zagranicznych samochodów. Te auta zajmują potrzebne miesz­kań­com naszej części osiedla miejsca parkingowe. W zależności od dnia na parkingu stoi od kilku do kilkunastu sztuk.

Nasza czytelniczka twier­dzi, że o pomoc prosiła spółdzielnię Kolejarz i Zarząd Infrastruktury Miejskiej.
- Przedstawiciele spół­dziel­ni stwierdzili, że nie mo­gą nic zrobić, bo ten parking należy do miasta, tym sa­mym jest pod nadzorem ZIM. Z kolei z ZIM dostaliśmy odpowiedź, że parkingi jako część drogi publicznej mogą być użytkowane przez każdy pojazd posiadający tablice rejestracyjne oraz nie- stanowiące zagrożenia dla ruchu drogowego oraz że dopuszczalna jest sprzedaż aut na publicznym parkingu
- opowiada nasza czytelniczka.

- Mieszkańcy nie mogą nic zrobić, bo wszystko odbywa się legalnie, a instytucja publiczna ma w nosie problem mieszkańców i pozostawia ich na pastwę losu. Zabrakło trochę dobrej woli i na naszą prośbę otrzymaliśmy garść wyjaśnień i żad­nej podpowiedzi, jak sobie poradzić z niemałym problemem.

Nikt nie ma pretensji, że stają tam klienci pralni dywanów, ale żeby całymi tygodniami stały auta na sprzedaż, to już jest świństwo. Nikt nie przejmuje się również tym, że jak pracownicy pralni wystawią swoje dywany do suszenia, to nie ma przejścia po chodniku. Głównie ubolewa nad tym koleżanka, która często spaceruje z wózkiem.

W załączniku nasza czytelniczka przysłała kilkanaście zdjęć aut - na niemieckich numerach, bez tablic oraz z wywieszkami, że są na sprzedaż. Widać na nich również, że suszące się dywany przeszkadzają przechodniom.

Adam Chalecki, właściciel pralni, twierdzi jednak, że wszystko jest w porządku. Odmówił jednak rozmowy na temat zaparkowanych tam sprowadzonych samochodów.

- Piesi mają półtora metra chodnika. Nikt wcześniej nie zwracał się do mnie z tym problemem - mówi Adam Chalecki. - Jeśli straż miejska będzie miała do mnie uwagi, to niech się ze mną skontaktuje.
I się skontaktuje, jak zapowiada Waldemar Fuchs, komendant Straży Miejskiej w Słupsku.

- Wyślę na miejsce patrol i sprawdzimy, jakie tereny może tam zajmować przedsiębiorca. Jeśli okaże się, że blokuje on chodnik, zostanie ukarany za popełnienie wykroczenia - zapowiada Waldemar Fuchs.
Strażnicy miejscy zainteresowali się również przydrożnym komisem samochodowym.

- Wspólnie z przedstawicielami spółdzielni Kolejarz i Zarządu Infrastruktury Miejskiej znajdziemy rozwiąza­nie, które umożliwi mieszkańcom parkowanie w tym miejscu - zapowiada Waldemar Fuchs. - Propozycje są dwie: wprowadzenie identyfikatorów dla mieszkańców części bloków w okolicy lub ograniczenie czasu parkowania na przykład do pół godziny. Gdy to miejsce będzie właściwie oznakowane, wówczas my będziemy mogli tam interweniować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza