Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Borne Sulinowo> Były burmistrz zasiądzie na ławie oskarżonych

Rajmund Wełnic, [email protected], Fot. sxc.hu
Były burmistrz jest podejrzewany o pogrążenie gminy w długach.
Były burmistrz jest podejrzewany o pogrążenie gminy w długach.
Józef T., były burmistrz Bornego Sulinowa, odpowie przed sądem za to, jak zarządzał finansami gminy, którą przy okazji wpędził w potężne tarapaty.

Szczecinecka Prokuratura Rejonowa na dniach skieruje do sądu akt oskarżenia przeciwko Józefowi T., burmistrzowi Bornego w latach 2001-2006, oraz Ewie J., ówczesnej skarbniczce gminy. Zarzuty dotyczą m.in. przekroczenia uprawnień i dyscypliny finansowej oraz narażenia gminy na straty.

- Sam spis zarzutów zajmuje cztery strony maszynopisu - powiedzial nam wczoraj Jerzy Sajchta, zastępca prokuratora rejonowego w Szczecinku. - Były burmistrz tłumaczy się, że wszystko co robił, robił dla dobra gminy. A skarbniczka broni się mówiąc, że tylkowykonywała polecenia szefa.

Śledztwo trwało ponad półtora roku. Przez prawie rok było zawieszone, bo prokurator czekał na opinię biegłego rewidenta. Wszczęto je po doniesieniu borneńskiego samorządu, którym po wyborach w 2006 roku kieruje burmistrz Renata Pietkiewicz-Chmyłkowska.

- Robiliśmy bilans otwarcia i żadne kwoty nam się nie zgadzały - tak dziś burmistrz Pietkiewicz-Chmyłkowska opisuje stan gminnych finansów po przejęciu władzy.

Opowiada, że z szaf wyciągano dokumenty, od których włos stawał dęba - stosy nieopłaconych faktur, w części na cele, których w ogóle nie było w budżecie, wydatki robione bez kontrasygnaty skarbnika i z innych działów niż zakładał budżet, pożyczka z budżetu na prywatny cel.

- Gmina zaciągała zobowiązania wbrew prawu i z naruszeniem dyscypliny finansowej - mówi Renata Pietkiewicz-Chmyłkowska.

Czarna rozpacz ogarnęła samorządowców, gdy dokopali się do umowy z firmą windykacyjną Magellan na skupowanie długów Bornego. Wcześniej - zadaniem śledczych - doszło do sfałszowania dokumentów, aby wykazać, że Magellan jest spłacony. Tymczasem firma skupiła ponad milion zł zobowiązań gminy i o tyle (plus słone odsetki i prowizję) niemal z dnia na dzień trzeba było powiększyć zadłużenie samorządu.

- Tych kwot nigdzie w budżecie nie wykazano - wyjaśnia załamana stanem finansów Bornego burmistrz Pietkiewicz-Chmyłkowska.

Tnąc pensje urzędników i inwestycje udało się gminie spłacić Magellana w trzech ratach, resztę długów zebrano w kredycie konsolidacyjnym na około 10 mln zł, który jeszcze długie lata będzie obciążał finanse Bornego. Bez tego gminie groziło bankructwo, bo zobowiązania niebezpiecznie zbliżyły się do granicy, na jaką zezwala prawo.

- Działałem w stanie wyższej konieczności, niczego nie żałuję i dziś zrobiłbym dokładnie to samo - powiedział nam wczoraj eks-burmistrz. Wyjaśnił, że w krótkim czasie skumulowały się duże wydatki inwestycyjne, a dochody gminy nie wpływały terminowo i musiał szukać sposobów zachowania płynności finansowej.

- Koszty obsługi Magellana nie były takie duże, a groziła nam utrata 8-9 mln zł dotacji, gdybyśmy nie wykonali modernizacji systemu ciepłowniczego w terminie - stwierdził Józef T.. - Dzięki takim decyzjom Borne może się dziś rozwijać, bo ma uporządkowaną infrastrukturę.

Według Józefa T. zarzuty prokuratorskie są nieadekwatne do tego, co zrobił.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza