Nasz rozmówca nie chce ujawniać nazwiska. To zapalony turysta, wkrótce wybiera się w krótce na spływ kajakowy.
Przygotowując się do eskapady, zakupił między innymi rum, który zamierza zmieszać z gorącą herbatą i wlać do dwóch dużych termosów.
- To na wodzie podstawa - mówi turysta. - Poprawia humor, a w przypadku wywrotki świetnie ogrzewa zziębnięty organizm. Zawsze zabierałem ze sobą rum, jednak teraz zwątpiłem, czy w ogóle brać ze sobą ten rum. Kolega, który wrócił z Mazur, powiedział mi, że picie alkoholu podczas pływania łódką jest zabronione i że odpowiada się za to na tych samych zasadach, jak za prowadzenie samochodu po spożyciu albo pod wpływem alkoholu. Mówił też, że na Mazurach policja ustawicznie kontroluje trzeźwość wodniaków i niejeden, który został przyłapany na wodzie z promilami w organizmie, stracił przez to prawo jazdy na samochód.
Postanowiliśmy sprawdzić, jak jest z wodniakami na naszym terenie. Przemysław Nycz z Usteckiego Klubu Turystyki Kajakowej "Nurt" powiedział, że choć w praktyce w naszym regionie policja nie czai się w trzcinach z alkomatami na kajakarzy, to jednak organizatorzy oficjalnych spływów standardowo zastrzegają w regulaminie imprez surowy zakaz spożywania alkoholu. - Nie wiem dokładnie, z czego to wynika, ale podejrzewam, że jest jakiś przepis, który to narzuca - mówi kajakarz P. Nycz.
Ale, jak się przekonaliśmy, sprawa nie jest jednoznaczna. Powoduje rozterki nawet wśród samych policjantów. Wszystko zależy od interpretacji pojęcia "droga publiczna", a konkretnie: czy można pod nim rozumieć także wodny szlak kajakowy. Michał Gawroński, rzecznik policji w Bytowie, odesłał nas do artykułu 178a Kodeksu Drogowego.
- Generalnie zabrania on prowadzenia pod wpływem alkoholu pojazdów mechanicznych, czyli wyposażonych w silniki, oraz innych pojazdów, o ile poruszają się po drodze publicznej. My przyjmujemy, że kajaki nie są pojazdami mechanicznymi, a rzeki nie są publicznymi drogami. Nie ma więc problemu, gdy ktoś na kajaku wypije sobie piwko.
Gorzej mają kierujący łodziami motorowymi albo skuterami wodnymi. Ci muszą na wodzie utrzymywać trzeźwość. - Takie łódki mają silniki i są więc tym samym pojazdami mechanicznymi - zaznacza policjant.
Jak dowiedzieliśmy się od rzeczników policji w Słupsku, Bytowie i w Człuchowie, w te wakacje na naszych wodach nie zatrzymano ani jednego nietrzeźwego wodniaka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?