Do zdarzeń w urzędzie gminy Czarna Dąbrówka doszło pod koniec czerwca ubiegłego roku, gdy Władysław U., kierownik wydziału ochrony środowiska, świętował swoje rychłe imieniny. Uroczystość przerwali policjanci.
- Wykonywali z tym urzędnikiem czynności w zupełnie innej sprawie, gdy okazało się, że jest on pijany - mówi Stanisław Tempski, naczelnik wydziału prewencji Komendy Powiatowej Policji w Bytowie. - Wówczas funkcjonariusze poprosili wójta, żeby był obecny przy badaniu alkotestem tego urzędnika. Wtedy i od niego wyczuli alkohol.
Władysław U. poddał się dobrowolnie karze. Z kolei wójta, który dwukrotnie wychuchał 0,21 promila, bytowska komenda obwiniła o to, że podjął czynności zawodowe, gdy znajdował się w stanie po użyciu alkoholu. Sprawa wykroczenia trafiła do sądu grodzkiego w Bytowie.
Sąd jednak uniewinnił Gralaka, bo miał wątpliwości, jakie rzeczywiście było stężenie alkoholu w organizmie wójta. Wczoraj tak samo rozstrzygnął sprawę Sąd Okręgowy w Słupsku, do którego odwołała się policja.
- Urządzenie, jakim się posłużono, ma tak zwaną niepewność pomiaru. Ze świadectwa alkotestu wynika, że granica błędu wynosi pięć procent. Przy wskazaniu 0,21 promila rzeczywisty wynik mógł być mniejszy, za który nie grozi odpowiedzialność. Te wątpliwości przemawiają na korzyść obwinionego.
Wójt wyszedł z sali sądowej zadowolony. - Niewinność jak dziecko rodzi się w bólach, a na rozwiązanie tej sprawy czekałem dziewięć miesięcy - skwitował.
Ale tych spraw ma więcej. Na prawomocne rozstrzygnięcie czeka też niedopełnienie obowiązków oraz poświadczenie nieprawdy przez wójta w latach 2004 i 2005. Wtedy to włodarz gminy nie przygotował uchwały w przedmiocie pozbawienia mandatu radnego Romana Z., leśniczego z Unichowa, skazanego za jazdę po pijanemu na karę czterech miesięcy ograniczenia wolności i - co się z tym łączy - obowiązkowe prace społeczno-użyteczne.
Na dodatek wójt Gralak, rzekomo nie wiedząc o wyroku, poświadczył w piśmie do sądu, że skazany odpracował liczbę godzin, które były karą za przestępstwo. Druga wpadka wójta to pozostawienie mandatu Łucjanowi K, przewodniczącemu rady gminy w poprzedniej kadencji, skazanemu za podobne przestępstwo.
Jednak według wójta Gralaka, śledztwa i procesy to robota politycznych przeciwników. - Komuś zależy, żeby nie stanąć w wyborach jak równy z równym - argumentuje wójt, twierdząc że ciągłe doniesienia i nasyłane kontrole są na porządku dziennym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?