Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszalin> Pas startowy w Zegrzu za krótki dla zagranicznych samolotów

Marzena Sutryk [email protected] Tel. 94 347 35 99 Fot. sxc.hu
Uruchomienie lotniska w Zegrzu stoi pod znakiem zapytania.
Uruchomienie lotniska w Zegrzu stoi pod znakiem zapytania.
Okazuje się, że pas startowy na lotnisku w Zegrzu jest za krótki, by mogły tam lądować samoloty linii międzynarodowych. Przynajmniej w obecnym stanie.

Taki wniosek płynie z opinii ekspertów, którzy na zlecenie Komisji Europejskiej prześwietlili dokumentację przygotowaną za 1,2 mln zł przez brytyjską firmę Ove Arup.

Dodajmy, że wykonanie dokumentacji zlecił ratusz, który wyłożył na to pieniądze z budżetu miasta. Dokumentacja ta jest z kolei niezbędna, by ubiegać się o dofinansowanie uruchomienia lotniska z funduszy europejskich (Komisja Europejska da pieniądze, gdy przekona się, że przedsięwzięcie będzie opłacalne).

Jesienią ubiegłego roku prezydent miasta Mirosław Mikietyński odebrał od Ove Arup dokumenty. Te dowodziły, że lotnisko w Zegrzu bez nadmiernych nakładów, choćby w remont pasa startowego, będzie mogło obsługiwać loty międzynarodowe.

Teraz okazuje się, że to niemożliwe. A już na pewno niezbyt prędko. Bo najpierw trzeba by wyremontować zniszczony ok. 300-metrowy fragment z 2,5-kilometrowego pasa (tak ocenili eksperci, którzy brali pod lupę dokumenty).

A wynikające z tego koszty, o których na wczorajszej konferencji w koszalińskim ratuszu nikt z urzędników nie potrafił nic bliższego powiedzieć, gdyż "konieczne są analizy", rzekomo mają bardzo podrożyć inwestycję. - Dlatego chcemy podzielić uruchomienie lotniska na etapy - mówił wczoraj wiceprezydent Andrzej Jakubowski.

- Z naszych szacunków wystarczyłoby 100 mln zł, by uruchomić na lotnisku loty krajowe, np. z Koszalina do Warszawy, do Katowic. Do wykonywania lotów krajowych wystarczą mniejsze samoloty i ok. 2,2 km pasa startowego.

A co urzędnicy na to, że opracowania autorstwa Ove Arup nie oddały stanu faktycznego? Że opinia tej firmy, wysoko cenionej i opłacanej, została zakwestionowana przez unijnych ekspertów? - To się zdarza, to normalne - powtarzali wczoraj spokojnie urzędnicy ratusza z wiceprezydentem Jakubowskim na czele.

Pocieszeniem jest jedynie fakt, że - tak nas przynajmniej zapewniono - wszelkie dodatkowe opracowania, poprawki itd., które ma zrobić Ove Arup, będą wykonane w ramach opłaconego już zlecenia. Bez dodatkowych kosztów ze strony miasta.

A co zapowiadanymi lotami z Zegrza do Londynu, czy Berlina? To "pieśń" przyszłości. Co więcej, nie wiadomo, czy w ogóle kiedykolwiek ten plan zostanie zrealizowany. I nie wiadomo tak naprawdę, czy lotnisko w ogóle zostanie uruchomione. Dodajmy, że miasto ma na razie szanse na 40 mln zł dofinansowania.

Wiceprezydent Jakubowski stwierdził, że będzie zabiegał o zwiększenie dofinansowania. Jak się uda, to Koszalin chciałby z Unii, za pośrednictwem marszałka województwa, zdobyć nawet całą kwotę. Ale to na razie wirtualne plany. Urzędnikom z ratusza udało się natomiast co innego - załatwili we wtorek w Warszawie przełożenie terminu na złożenie wniosku o dofinansowanie, o rok. "Papiery" mają być gotowe do lipca 2011.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza