Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leszek Orkisz odwołany z funkcji prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej Dom nad Słupią

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Rada nadzorcza Spółdzielni Mieszkaniowej Dom nad Słupią odwołała prezesa
Rada nadzorcza Spółdzielni Mieszkaniowej Dom nad Słupią odwołała prezesa Łukasz Capar
We wtorek wieczorem nowa rada nadzorcza odwołała z funkcji prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej Dom nad Słupią w Słupsku, któremu wcześniej walne zebranie nie udzieliło absolutorium. 78-letni Leszek Orkisz po 32 latach zarządzania spółdzielnią nie zamierza tracić ani stanowiska, ani pracy. Już złożył pozew w sądzie o uchylenie uchwał walnego zebrania. Teraz chce odwołać radę nadzorczą.

- Nie, wiek mi absolutnie nie przeszkadza. Czuję się osobą zdolną do podejmowania decyzji i odpowiednią na tym stanowisku – twierdzi 78-letni Leszek Orkisz, do wtorku prezes z 32-letnim stażem w Spółdzielni Mieszkaniowej Dom nad Słupią.

Jednak nie o wiek prezesa tylko chodzi, czy o jego milicyjną przeszłość. Członkowie spółdzielni już w tamtym roku zebrali ponad 200 podpisów, aby odbyło się walne zebranie.

- Ale walnego nie było, bo prezes zasłaniał się najpierw covidem, a później nasz wniosek został odrzucony przez prawnika - mówi jedna z członkiń spółdzielni. - Mieliśmy dość braku dostępu do dokumentów - sprawozdań, protokołów, rozliczeń kosztów, jakie ponosimy, choćby za gaz. Wszystko było dla nas niejawne, a kolejne rady nadzorcze przyklepywały to, co im podrzucono, niewiele mając do powiedzenia. Mieliśmy dość wieloletnich rządów prezesa, który zawłaszczył sobie spółdzielnię i pozostawił jej członków praktycznie bez żadnego wpływu na swoje decyzje.

W czerwcu tego roku, gdy kadencja starej rady już przedłużyła się o rok, jednoosobowy zarząd spółdzielni, czyli prezes Leszek Orkisz, zwołał walne zebranie w trzech grupach.
- Dwie pierwsze były nieliczne, po 10, najwyżej kilkanaście osób, ale nasza, zwołana w ostatnim terminie, miała ponad sto - relacjonuje słupszczanka. - Zamieszanie zrobiło się przy głosowaniu na nową radę nadzorczą. Część głosów oddawanych na oczach prezesa i prawnika w niezrozumiały sposób unieważniono. Zebranie trwało cały dzień, a właściwie to była pyskówka z okrzykami, nawet o wywożeniu na taczce. Ludzie byli zmęczeni, ale udało się wybrać całkiem nową radę i nie udzielić prezesowi absolutorium za cztery lata. Po tym do prezesa zaczęły dochodzić słuchy, że może stracić stanowisko. Gdy w lipcu zebrała się nowa rada, nie chciał odejść. Jako odpowiedź przedstawił pozew sądowy o uchylenie uchwał z walnego zebrania.

Prezes odwołany

We wtorek 10 października rada nadzorcza odwołała Leszka Orkisza z funkcji prezesa.
- Z powodu braku zaufania i nieudzielenia mu przez walne zebranie absolutorium za lata 2019-2022 – mówi Halina Łażewska, wiceprzewodnicząca rady nadzorczej. - Prezes utracił zdolność do kierowania spółdzielnią i zaniechał współpracy z nową radą. Aktualnie jest na zwolnieniu lekarskim, na które poszedł po urlopie, więc rada nie mogła go zwolnić z pracy, ale odwołać z funkcji – tak. Uchwała weszła w życie z chwilą jej podjęcia. Została wysłana mu pocztą za potwierdzeniem odbioru. Wkrótce zostanie ogłoszony konkurs na stanowisko prezesa spółdzielni.

Rada oddelegowała Halinę Łażewską i Łukasza Jędrzejczaka do pełnienia funkcji zarządu do końca stycznia 2024 roku.

Reputacja i renoma naruszone

Czy Leszek Orkisz wie, że nie jest już prezesem?
- Nie wiem. Nie mam oficjalnej informacji, więc nie będę tego komentował. Poza tym pozostaję w sporze sądowym ze spółdzielnią - mówi. - Nie zgadzam się z uchwałą walnego zebrania o nieudzieleniu absolutorium, bo wyniki finansowe są bardzo dobre. Walne zatwierdziło sprawozdania, bilans, wypracowane przez spółdzielnię nadwyżki, wyniki lustracji są pozytywne - argumentuje Leszek Orkisz. - Tylko jedno sprawozdanie opisowe nie zostało przyjęte. Uważam, że jestem dobrym prezesem. Nie działam na szkodę spółdzielni. Gdy przejmowałem spółdzielnię w 1991 roku, było około 450 mieszkań, teraz jest 1050. Powstały dwa nowe osiedla.

W pozwie złożonym w Sądzie Okręgowym w Słupsku Leszek Orkisz napisał, że uchwały walnego zebrania naruszają dobre obyczaje, jego reputację jako prezesa i renomę jako menadżera, że są subiektywną oceną tylko trzeciej grupy walnego zebrania i krucjatą przeciwko niemu, a zakwestionowanie jego rzetelności godzi w całą spółdzielnię.

Niestatutowa rada nadzorcza

To jednak nie koniec sądowej walki byłego prezesa z radą, bo Leszek Orkisz zapowiada, że uchwałę o jego odwołaniu też zaskarży. I już wyciąga nową broń.
- Rada, która mnie odwołała, działa w składzie niestatutowym, więc nie mogła podjąć tej uchwały – twierdzi.

Jak to możliwe? Czerwcowe walne zebranie przegłosowało zmiany w statucie. Członkowie sami zgłosili wniosek, by w małej spółdzielni nie utrzymywać 9-osobowej rady nadzorczej, bo wystarczy 7-osobowy skład. Jednak stało się to po tym, gdy nowa 9-osobowa rada nadzorcza została już wybrana. Sąd rejestrowy zatwierdził statut 6 września. Zmiany weszły w życie po 14 dniach. Leszek Orkisz twierdzi, że rada w tym składzie nie ma prawa działać i jeszcze przed odwołaniem go z funkcji 25 września jako zarząd podjął uchwałę o zwołaniu walnego zebrania w dniu 4 listopada. Po co?

- W celu odwołania rady nadzorczej i w celu zmiany wynagrodzenia członków rady – odpowiada Leszek Orkisz, dodając że wybór kolejnej rady nastąpi jak najszybciej, ale dopiero na następnym walnym zebraniu.

A to oznacza, że w pewnym okresie w ogóle może nie być rady nadzorczej.

Nowi członkowie rady mają inne zdanie.
- Owszem, jest zmiana statutu, ale przegłosowaliśmy ją z myślą, że będzie obowiązywać od następnej kadencji. Nasza uchwała o odwołaniu prezesa jest ważna, bo radę nadzorczą może odwołać tylko walne zebranie, a nie zmiana zapisu w statucie. W Krajowym Rejestrze Sądowym nadal jesteśmy zarejestrowani w 9-osobowym składzie – argumentuje Halina Łażewska i zapowiada: - My odwołamy termin walnego zebrania zwołanego przez byłego prezesa.

Wiceprzewodnicząca podkreśla, że nikt nie chce ukrzyżować prezesa, ale członkowie spółdzielni potrzebują zmian na lepsze, co okazali wybierając nową radę.

Ale Leszek Orkisz tak łatwo nie rezygnuje.
- Nawet gdyby uchwała rady nadzorczej o odwołaniu mnie z funkcji prezesa, którą zaskarżę, obroniła się w jakiś sposób, to jestem chroniony jako pracownik – podsumowuje.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza