MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mieczysław Szcześniak: Każdy ma swoją ulubioną muzykę

Rafał Nagórski
– Można mnie posłuchać na koncertach. Nie od trzech, nie od pięciu, a od ponad 20 lat gram regularnie koncerty w Polsce i za granicami – mówi Mieczysław Szcześniak.
– Można mnie posłuchać na koncertach. Nie od trzech, nie od pięciu, a od ponad 20 lat gram regularnie koncerty w Polsce i za granicami – mówi Mieczysław Szcześniak. Radek Koleśnik
Rozmawiamy z Mieczysławem Szcześniakiem, który gościł w Sławnie na VII Ogólnopolskim Festiwalu Twórczości Marka Grechuty.

Mieczysław czy Mietek?

- Z tym imieniem mam problem (śmiech). Już od dziecka trąciło "mychą" i miałem w związku z tym problemy związane z rówieśnikami. Przeciągnęły się do czasu, kiedy byłem na warsztatach międzynarodowych w Danii i tam ludzie z różnych krajów mieli się przedstawić z imienia, nazwiska i powiedzieć, co ich imię znaczy w ich języku. Okazało się, że po pierwsze niewielu wiedziało, a ja zrobiłem wrażenie, kiedy powiedziałem, że moje imię to sława od miecza, a nazwisko od szczęścia, od szczęściarza....

Czyli jednak...

- Jestem Mieczysławem, Mietkiem, Miecinkiem, Mieczem, Mieciusiem, Mieciem, Mieciulkiem i jeszcze parę różnych zdrobnień znalazłoby się. Mietaforem jestem też dla niektórych. Polski język jest na szczęście przebogaty w określenia. Ludzie mnie różnie nazywają, zależnie od tego jak familiarnie się ze sobą zadajemy. A dodam jeszcze, że to imię dostałem po dziadku, bo w mojej rodzinie taka tradycja, że pierwsze imię dostaje się po dziadku. Byłem pierworodnym wnukiem, synem pierworodnej córki, a drugie imię mam po pradziadku Wojciechu.

Jak to jest z tą tradycją, jeżeli chodzi o muzykę w domu Mieczysława Szcześniaka? Wybór piosenki zostawia pan stacji radiowej czy sobie?

- Nie słucham radia. Mam własną kolekcję płyt i utwory, które dostaję od innych. Słucham soulu dla przyjemności,szczególnie, kiedy chcę potańczyć- najczęściej włączam amerykański soul. Zawsze słuchałem też fajnego jazzu, muzyki etnicznej z całego świata, klasyki i dźwięków natury.

Muzyka głośno czy cicho?

- Zależy jaka jest potrzeba. Jeżeli jestem sam w domu - wtedy głośniej.

Czyli sąsiedzi wiedzą, że już wrócił pan z trasy?

- Tak, ale znają mnie i lubią (śmiech).

A ma pan własną definicję dobrej muzyki?

- Każdy ma swoją ulubioną muzykę - z gustem się nie dyskutuje.

Jak to jest z tym gustem w Polsce? Skoro większość stacji radiowych i telewizyjnych puszcza tę samą muzykę...

- To niestety choroba naszych mediów. Radia i telewizje komercyjne chcą zarobić pieniądze i piosenki są właściwie przerywniki między reklamami. I to właściwie chyba wszystko wyjaśnia. To formaty straszliwe dla muzyki, dla artystów i dla odbiorców. Kiedyś radia odkrywały przed odbiorcami artystów, różne rodzaje muzyki, wskazywały i uczyły . Teraz nie ma już takiego szacunku dla słuchaczy. Szkoda, że w publicznych mediach dzieje się to samo.

Gdzie w związku z tym można posłuchać Mieczysława Szcześniaka?

- Można mnie posłuchać na koncertach. Nie od trzech, nie od pięciu, a od ponad 20 lat gram regularnie koncerty w Polsce i za granicami. Są pełne sale, ludzie kupują bilety, cieszę się tym, co jest celem każdego z artystów : zamieszkać w głowie i sercu słuchaczy. Tylko wtedy nasze działanie ma sens. Szkoda, że media nie dają publiczności możliwości wyboru, że nie ma zasady przedstawiania wszystkiego dobrego, co dzieje się w polskiej muzyce.

Mieczysław Szcześniak żyje bardzo intensywnie, czy może na przykład bez problemu wygospodarować sobie od ręki na przykład tydzień wolnego?

- To się dzieje latem, nie jestem na tyle ludyczny, żeby grać otwarte letnie koncerty. Cieszę się wtedy wakacjami. Mam chałupę na wsi pod moim rodzinnym Kaliszem, gdzie spotyka się moja rodzina i przyjaciele. Cieszymy się wtedy sobą i naturą. Przez ostatnie lata często wyjeżdżałem też do Stanów. Nagrałem tam anglojęzyczną płytę "Signs", która wyszła w Polsce dwa lata temu. W tym roku pojawiła się w Stanach, czym się bardzo cieszę. Amerykanie, z którymi współpracuję mają przyzwyczajenia, żeby eksportować swoją pracę, więc próbujemy, ale się nie napinam.

To przygoda życia?

- Zdecydowanie tak. Pracuję z białymi i czarnymi muzykami amerykańskimi. Teraz nagrywamy płytę w stylu starego gospel z czarnym chórem z Los Angeles, którego zostałem członkiem. Piękne to, każdemu życzę takiej przygody. Mam tam czas, żeby pracować i odpoczywać. Poznałem wrażliwych, inteligentnych Amerykanów, których interesuje muzyka, życie i świat. Ameryka odkrywana dzięki nim, widziana ich oczami jest niezwykłym miejscem.

A jakim miejscem jest Polska?

- Polska jest bardzo fajna. Jestem wielbicielem słowiańskości. Tylko mogłoby być tutaj cieplej.

Pańska recepta na szczęśliwe życie?

- Rób to, co podpowiada ci serce. Uważam, że tylko to jest naprawdę coś warte. Jest takie powiedzenie zresztą: jeżeli chcesz być szczęśliwy i mieć wrażenie, że nie przepracowałeś żadnego dnia w życiu - niech twoja pasja będzie twoją pracą.

Takie wrażenie ma Mieczysław Szcześniak?

- Nie do końca. Bo nasza praca polega najpierw na podróżowaniu. I to jest właściwie najgorsze, bo trzeba się wiecznie pakować i gdzieś wyjeżdżać. Później - na mówieniu o tym, co się robi, a na końcu się śpiewa. To co najlepsze przychodzi na końcu.

Co Mieczysław Szcześniak będzie robił za 20 lat?

- Nie myślę, nie planuję tak. Żyję intuicyjnie i lubię obserwować co mi się zdarza. Jeśli mogę dokonać wyboru to wybieram, ale lubię też kiedy chwila się żarzy i tętni.

Zabrzmiało bardzo poetycko, ale chyba jest coś co pana najzwyczajniej w świecie wkurza?

- Bezmyślna agresja, arogancja, bezczelność, brak szacunku - szczególnie dla starszych, niewrażliwość, powierzchowność, nieuwagaś dużo tego (śmiech).

Co w wolnych chwilach poza słuchaniem muzyki?

- Lubię spotykać się z przyjaciółmi, czytać, pisać, malować, kino i uprawianie ogrodu - szczególnie dendrologia - czyli uprawianie drzew. Znam się na tym i lubię.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza