Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkanki ul. Nad Śluzami w Słupsku nie chcą oddać zwierząt do schroniska

Daniel Klusek
Mieszkanka ul. Nad Śluzami karmi bezdomne koty.
Mieszkanka ul. Nad Śluzami karmi bezdomne koty. Kamil Nagórek
Bezpańskie koty, którymi opiekują się dwie mieszkanki ulicy Nad Śluzami, już dzisiaj mogą trafić do schroniska. Kobiety walczą, by zwierzęta dalej mogły żyć na wolności.

Pani Genowefa i jej sąsiadka od lat opiekują się bezdomnymi kotami żyjącymi w okolicy ul. Nad Śluzami. Teraz zajmują się pięcioma zwierzętami.

- Karmimy je codziennie i dajemy wodę do picia - mówi pani Genowefa. - Wzywamy też weterynarza, który bada koty i w razie potrzeby przepisuje lekarstwa. Zorganizowałyśmy im budki z drewna i kartonów. Ustawiłyśmy je pod balkonem sąsiadki.

Kocia rodzina nie podoba się jednak części mieszkańców, którzy wiele razy wzywali straż miejską. W ubiegłym roku nieznany sprawca otruł nawet kilkanaście zwierząt.
- W marcu strażnicy byli już dwa razy. Za pierwszym razem nie stwierdzili niczego złego, a w ubiegłym tygodniu powiedzieli, że musimy zlikwidować budki - żali się pani Genowefa. - W poniedziałek ktoś przyjechał i wyrzucił kocie domki do śmietnika.

Straż miejska zapowiada, że koty nie mogą pozostać na wolności.

- One nie są szczepione, a w związku z tym mogą roznosić różne choroby - mówi Tomasz Szymański, kierownik do spraw prewencji słupskiej straży miejskiej.

- Mieliśmy też sygnały od mieszkańców, że koty im przeszkadzają. Strażnicy, którzy byli na miejscu twierdzą, że na podwórku śmierdzi kotami. Nietrudno sobie wyobrazić, co tam się będzie działo latem. Dlatego zwierzęta powinny trafić do schroniska. Także dla własnego bezpieczeństwa, aby nie zostały otrute. Dlatego jeszcze w tym tygodniu pojedziemy wraz z pracownikami schroniska na ulicę Nad Śluzami i będziemy się starać wyłapać koty. Już zwróciliśmy się do administracji, aby uprzątnęła budki.
Mieszkanki bloku poinformowały o problemie słupski oddział Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

- Nigdzie nie jest zapisane, że bezpańskie zwierzęta muszą zostać wyłapane i odwiezione do schroniska. Gmina ma jedynie obowiązek zajmowania się nimi - mówi Barbara Aziukiewicz, szefowa słupskiego oddziału TOnZ.

- Jeśli są panie, które chcą opiekować się kotami, karmić je i dbać o ich zdrowie, to powinny one mieć taką możliwość. Koty nie powinny mieszkać w schronisku, bo one nie znoszą ograniczenia wolności. Uważam, że nie ma żadnych przeszkód, aby budki nadal stały pod balkonem. Jeśli okaże się, że zwierzęta potrzebują naszej pomocy, udzielimy im jej.

Opiekunki kotów nie chcą dopuścić do zabrania zwierząt do schroniska. - Jak strażnicy przyjadą do nas, poprosimy ich, żeby zostawili koty w spokoju. Mam nadzieję, że nam się to uda. Przecież koty przychodzą do nas głównie na karmienie. Do nas podchodzą, ale wątpię, aby komuś obcemu udało się je złapać. Koty powinny zostać, bo są pożyteczne. Jeszcze kilkanaście lat temu po piwnicach, a nawet mieszkaniach biegały ogromne szczury. Odkąd opiekujemy się kotami, po szczurach nie ma śladu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza