Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy szpitala sami blokują miejsca i wzywają strażników żeby karali pacjentów

Alek Radomski [email protected]
Na parkingu przeznaczonym dla pacjentów tłok.
Na parkingu przeznaczonym dla pacjentów tłok. Łukasz Capar
Na miejscach dla pacjentów swoje auta zostawiają pracownicy szpitala. Dyrekcja zapewniła nas, że problem zostanie rozwiązany. Nie został. Do pacjentów, którzy nie znaleźli miejsca na parkingu i parkują na trawniku, szpital wzywa straż miejską.

- Problem ze znalezieniem miejsca dla auta powtarza się regularnie - mówi nasza czytelniczka, która chce zachować anonimowość. - Dwa razy w tygodniu jeżdżę z małymi dziećmi na rehabilitację do nowego szpitala. Na parkingu przed głównym wejściem kręcę się w kółko kilka razy szukając miejsca. Bezskutecznie.

Na rehabilitację mama dwóch bliźniaków nie może się spóźnić, bo zajęcia przepadną. Tak jak do tej pory, tak w tym tygodniu, nie mogła znaleźć miejsca blisko głównego wejścia więc zaparkowała obok, ale na trawie.

- Po powrocie ze szpitala za szybą zobaczyłam wezwanie wystawione przez straż miejską - mówi mama bliźniaków. - W siedzibie straży powiedziano mi, że muszę zostać ukarana mandatem.

O pouczeniu nie mogło być mowy. Jak relacjonuje, straż miejska została wezwana na żądanie szpitala wiec mandat musi być. Ostatecznie skończyło się na 50 złotowej karze, a nie na proponowanym na początku rozmowy mandacie za kilkaset złotych.

Na parkingu przed głównym wejściem jest ok. 150 miejsc postojowych dla pacjentów i osób odwiedzających. Wczoraj około godz. 10 wszystkie były zajęte. Również parking dla pacjentów przy wejściu na Szpitalny Oddział Ratunkowy był zapchany.

Kłopotliwe było znalezienie miejsca przy blokach po drugiej stronie ulicy. Jednak pokaźny parking zlokalizowany na tyłach budynku na 350 aut, wybudowany z myślą o personelu szpitala świecił pustkami, bo wciąż nie działa system weryfikacji samochodów pracowników.

- W następnym tygodniu trudna sytuacja z parkowaniem powinna się unormować - zapewnia Marian Rydz, zastępca dyrektora ds. technicznych Szpitala Wojewódzkiego w Słupsku. - Wydzieliliśmy już ponumerowane miejsca dla lekarzy dyżurujących i ordynatorów oddziałów. Wdrukowaliśmy specjalne identyfikatory. Od soboty będzie działać wjazd na teren szpitala otwierany kartą magnetyczną przez naszych pracowników - wylicza Rydz i podkreśla, że personel został poinstruowany, by nie parkować przy głównym wejściem, a parking udostępnić pacjentom.

- Sam sprawdzałem i wiem, że o godzinie 22 jest sporo wolnego miejsca ale już od wczesnego ranka, nie ma gdzie zostawić auta. Jeśli ktoś zaparkuje na trawie, o którą to my ostatecznie dbamy, to będziemy informować straż miejską, a nawet wzywać lawetę, która zabierze samochód na koszt właściciela - dodaje wicedyrektor.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza