Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes miasteckiego szpitala Tomasz Bojar-Fijałkowski wierzy na 25 procent. Na stole 6 mln zł. Być może do zwrotu

Andrzej Gurba
Andrzej Gurba
Komisja zdrowia. Z lewej Tomasz Bojar-Fijałkowski, prezes miasteckiego szpitala.
Komisja zdrowia. Z lewej Tomasz Bojar-Fijałkowski, prezes miasteckiego szpitala. Andrzej Gurba
Remont oddziału wewnętrznego Szpitala Miejskiego w Miastku, to więcej znaków zapytania, niż rzeczy pewnych. Może też okazać się, że zastąpi go modernizacja bloku operacyjnego. Za wcześniejszą rezygnację z tej ostatniej inwestycji, prezes szpitala Tomasz Bojar-Fijałkowski był krytykowany.

Jutro (10.02.2023 r.) miano dokonać otwarcia ofert w przetargu na remont oddziału wewnętrznego Szpitala Miejskiego w Miastku. Wiadomo, że tak się nie stanie. Tomasz Bojar-Fijałkowski, prezes miasteckiego szpitala, przesunął termin składania ofert do 27 lutego br. (w tym dniu ma być także ich otwarcie). Jak wyjaśnił na dzisiejszej komisji zdrowia miasteckiej rady, prosił o to oferent (najprawdopodobniej jedyny w tym przetargu - dop. redakcji).

Blok operacyjny zastąpi oddział wewnętrzny?

To jednak w ogóle może nie mieć znaczenia, bo prezes szpitala oświadczył, że być może remont oddziału wewnętrznego zastąpi modernizacja bloku operacyjnego. I całą procedurę przetargową będzie trzeba ogłaszać od nowa...

To nieco kuriozalna sytuacja, choć te "zawiłości" prezes szpitala próbował na komisji wyjaśniać.

Zanim oddamy głos Tomaszowi Bojar-Fijałkowskiemu przypomnijmy, że miastecki szpital już w 2017 roku dostał zielone światło i zapewnienie unijnego finansowania na modernizację bloku operacyjnego, oddziału wewnętrznego oraz oddziału rehabilitacji kardiologicznej. W chwili przyznawania dotacji wartość inwestycji wyliczono na około 15,6 mln zł. Do tej sumy unijne dofinansowanie wyniosło 12,1 mln zł, wsparcie z budżetu państwa 1,4 mln zł. Około 2,1 mln zł szpital miał wyłożyć z własnej kieszeni. Przez ostatnich 5 lat miastecka lecznica kilka razy próbowała rozpocząć inwestycję. Nie udało się (brak ofert, za drogie oferty, brak własnych środków). Zgodnie z pierwotną umową, wszystkie prace miały zostać wykonane do końca 2022 r. Szpitalowi udało się aneksować umowę z Urzędem Marszałkowskim w Gdańsku na wykorzystanie dotacji do końca 2023 r. I ten termin jest już sztywny, nieprzekraczalny.

Czy szpital będzie musiał zwrócić 6 mln zł ?

Choć miastecki szpital nie rozpoczął żadnych prac budowlanych, to wydał z tej dotacji (były też inne źródła) około 6 mln zł na zakup sprzętu, m.in. tomografu, kardiomonitorów. I te pieniądze trzeba będzie zwrócić, jeśli unijny projekt nie zostanie zrealizowany, choćby w okrojonym zakresie. To może przesądzić o losie miasteckiej lecznicy, czego nie ukrywa sam prezes placówki.

Już w ubiegłym roku było wiadomo, że szpitala nie będzie stać na wykonanie wszystkich prac z powodu wzrostu kosztów (poza tym, kosztorysy były niedoszacowane). Stanęło na tym, że szpital wykona tylko remont oddziału wewnętrznego. Zgodę wyraził na to już marszałek województwa pomorskiego. Problem jednak w tym, że jest zgoda, co do zmniejszenia zakresu prac, ale nie ma jeszcze zgody, że będzie można wykorzystać na okrojone prace całą unijną dotację, a nie tylko jej część. Tomasz Bojar-Fijałkowski ma nadzieję, że zgoda będzie, ale pewności nie ma. Koszt prac szacuje się na około 10 mln zł. Dodajmy, że szpitalowi brakuje 2,1 mln zł na wkład własny i około 1,5 mln zł na inne prace, na które nie ma unijnego finansowania. To przede wszystkim remont oddziału intensywnej terapii, który jest powiązany z remontem oddziału wewnętrznego.

Prezes szpitala zapowiada zawiadomienie prokuratury

Prezes miasteckiego szpitala Tomasz Bojar-Fijałkowski krytykował na dzisiejszej komisji zdrowia poprzedników za decyzje i zaniechania w tym unijnym projekcie. Nie wykluczył, że jeśli nie dojdzie do jego realizacji, choćby w części i placówka będzie musiała oddać 6 mln zł plus odsetki, to zawiadomi prokuraturę albo też wystąpi na drodze cywilnej przeciwko swoim poprzednikom, za zaniedbania i zaniechania.

- Chaos w tym projekcie był od samego początku. Nikt nie zaplanował środków na remont oddziału intensywnej opieki medycznej, a on jest powiązany z blokiem operacyjnym i oddziałem wewnętrznym. Za to wpisano do projektu odcinek rehabilitacji kardiologicznej, którego nigdy nie będzie - mówił Tomasz Bojar-Fijałkowski. Krytykował wcześniejsze wydawanie pieniędzy na zakup sprzętu (te 6 mln zł).

Wróćmy do przetargu na remont oddziału wewnętrznego. O tym, że ta część szpitala ma być remontowana, a nie blok operacyjny, zdecydował sam prezes, za co był krytykowany m.in. przez chirurgów. - To moja odpowiedzialność - mówił wtedy Tomasz Bojar-Fijałkowski. Teraz zmienia zdanie mówiąc, że być może jednak to blok operacyjny będzie modernizowany, a nie oddział wewnętrzny, bo ma być to tańsze i łatwiejsze.

Decyzja o ewentualnej zmianie ma zapaść w ciągu najbliższych dni. Wyraźnie zaznaczmy, że nie ma pieniędzy, aby wyremontować wszystkie oddziały.

Problem jeszcze tym, że na taką zmianę ponownie musi zgodzić się marszałek województwa. Radni pytali prezesa, czy z tym wszystkim zdąży i czy wierzy w realizację projektu, uwzględniając nie tylko koszty, ale i krótki czas (do końca 2023 r.). Jaka jest wiara prezesa? Na 25 procent...

Komisja zdrowia. Z lewej Tomasz Bojar-Fijałkowski, prezes miasteckiego szpitala.

Prezes miasteckiego szpitala Tomasz Bojar-Fijałkowski wierzy...

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza