Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radni zdecydują, czy dadzą pieniądze na dokończenie akwaparku

Bogumiła Rzeczkowska
Słupski akwapark.
Słupski akwapark. Łukasz Capar
Być albo nie być Trzech Fal rozstrzygnie się dzisiaj w gmachu słupskiego ratusza. Radni zdecydują, czy dadzą pieniądze na dokończenie budowy. Prezydent apeluje do nich w specjalnym oświadczeniu.

Tym razem prezydent Słupska Maciej Kobyliński w oświadczeniu w sprawie sesji nadzwyczajnej rady zrezygnował ze swojego stylu przemawiania do i o radnych. W stonowanym piśmie podaje opracowane przez ratusz argumenty, dlaczego trzeba poprzeć uchwały, których projekty przedstawia.

- Rada Miejska w Słupsku będzie debatować o kontynuacji lub zaprzestaniu budowy Parku Wodnego Trzy Fale. Inwestycja zrealizowana jest w 70 proc. Przekazałem radnym dwa projekty uchwał, w których przedstawiam sposób sfinansowania inwestycji i tym samym jej dokończenia. Aby podjąć decyzję, w pełni świadomie należy znać również konsekwencje ewentualnego odrzucenia tych projektów uchwał. Gdyby tak się stało, to: utracone zostanie dofinansowanie unijne w wysokości 19 259 703 zł - zaznacza prezydent Kobyliński.

Do rachunków dorzuca zwrot z odsetkami już otrzymanej dotacji - łącznie 2 411 557 złotych. Informuje, że wystąpi także konieczność zwrotu dofinansowania, które otrzymał partner projektu - Pomorska Agencja Rozwoju Regionalnego - z odsetkami to 959 593 zł. Prezydent dalej wylicza, że roczny koszt zabezpieczenia placu budowy wyniesie 400 tysięcy złotych. Do tego miasto zobowiązane będzie do spłaty zobowiązań wynikających z już wyemitowanych obligacji na budowę parku wodnego w wysokości 40,7 miliona złotych.

- Nastąpi trudna do finansowego oszacowania degradacja obiektu i zamontowanych urządzeń (pompy, filtry, elementy ruchomego dna). Biorąc powyższe pod uwagę, zwracam się z gorącym apelem o dokończenie tej tak ważnej inwestycji - czytamy w oświadczeniu prezydenta.

Dzisiaj miastu brakuje ponad 17 milionów, aby podpisać umowę z nowym wykonawcą. Wcześniej ratusz wielokrotnie nas zapewniał, że akwapark zostanie zbudowany w terminie, a koszty budowy ani o grosz nie przekroczą kwoty z pierwszego przetargu, czyli 57.777,77 złotych.

- Wyszło, jak wyszło - mówi Dawid Zielkowski, rzecznik prezydenta. - Mamy nadzieję, że argumenty prezydenta trafią do radnych oraz że oni mają świadomość wagi decyzji, którą będą podejmować. Jeśli przegłosują propozycje, dofinansowanie unijne nie będzie zagrożone, przetarg zostanie rozstrzygnięty i podpisana umowa z wykonawcą, który na dokończenie budowy i uzyskanie pozwolenia na użytkowanie obiektu będzie miał osiem miesięcy.
Co na to radni? Już wiadomo, że przeciwny będzie Nasz Słupsk.

- Nie ma żadnych okoliczności usprawiedliwiających brnięcie w tę inwestycję - mówi szefowa klubu Krystyna Danilecka-Wojewódzka. - Prezydent szantażuje, straszy i zrzuca na radnych odpowiedzialność, jakie będą skutki nieprzegłosowania uchwał. Inwestycja jest zaangażowana i nie chcemy, by nas posądzono o marnotrawienie pieniędzy, ale my wciąż nie znamy prawdy. Jesteśmy przeciw. Wojciech Gajewski, przewodniczący klubu radnych SLD, odsyła nas po odpowiedź do Leona Szymańskiego, który "zaprezentuje naszą linię".

- Jesteśmy za tym, żeby akwapark powstał dla mieszkańców Słupska, bo to nie tylko wspaniała rozrywka, ale także tak bardzo potrzebna rehabilitacja. Przekonuje nas prezydent, bo matematyka jest prosta: dwa plus dwa równa się cztery - mówi radny Szymański, który nie boi się nadmiernego zadłużania miasta.

- Aby dostać pieniądze unijne, trzeba mieć wkład własny. Marszałek jest nam bardzo przychylny. Jeśli pieniądze są, to wstyd ich nie podnieść. Dzisiaj wszyscy budują z kredytów stadiony, akwaparki. A kto długo buduje, drogo buduje. Nawet najwytrwalsza opozycja prezydenta nie skazuje na zagładę jego projektów uchwał.

- Przed godziną dostaliśmy chyba dziesięć stron formatu A4 obszernych odpowiedzi na nasze pytania. Analizujemy je - powiedział nam wczoraj wieczorem Tadeusz Bobrowski, przewodniczący klubu radnych PiS i zaznaczył: - Tyle faktów dotychczas ukrywanych zostało ujawnionych. Będziemy też mieli dostęp do informacji o sprawie w Sądzie Arbitrażowym i do strategii marketingowej. Jednak z zastrzeżeniem, by ich nie upubliczniać, bo są poufne.
Zdaniem przewodniczącego, nastąpiła otwartość ze strony prezydenta.

- Prezydent sporządniał za czyjąś namową albo się przestraszył, bo zabawa się skończyła - mówi Tadeusz Bobrowski. - Jednak złożę wniosek o dwutygodniową przerwę, by dogłębnie poznać temat. Jeśli wniosek nie przejdzie, na pewno będziemy przeciwni obligacjom - twierdzi radny PiS. Z kolei klub radnych PO zada mnóstwo pytań. - Od odpowiedzi na nie zależy, jak zagłosujemy - mówi Zdzisław Sołowin, przewodniczący rady miejskiej. - Interesują nas przede wszystkim dokumenty, a nie opowieści.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza