Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rewolucja w słupskiej komunikacji miejskiej. Zmiany od 1 lipca

Piotr Kawałek [email protected]
Z ul. Wojska Polskiego autobusy będą mogły skręcić także w lewo, w ul. Kołłątaja
Z ul. Wojska Polskiego autobusy będą mogły skręcić także w lewo, w ul. Kołłątaja Fot. Krzysztof Tomasik
Jeśli podmiejskie gminy nie zwiększą dotacji do kursów autobusów podmiejskich, niemal połowa z nich zniknie z rozkładów jazdy. Duże zmiany w komunikacji miejskiej czekają również słupszczan.

Zarząd Transportu Miejskiego w Słupsku oszacował koszty funkcjonowania linii podmiejskich i stwierdził, że gminy, na których terenie wykonuje usługi, powinny dotować komunikację około dziesięciokrotnie większymi sumami. Na przykład gmina Kobylnica dopłaca do kursów 150 tysięcy złotych rocznie, według ZTM, aby utrzymać istniejący rozkład jazdy, musiałaby dopłacać aż milion złotych. Gmina Dębnica Kaszubska płaci rocznie 45 tysięcy złotych, według ZTM powinna około 400 tysięcy. Gmina wiejska Słupsk w ogóle nie dopłaca do kursów a według przewoźnika powinna dotować je kwotą w wysokości miliona złotych. Jeśli gminy nie zwiększą dopłaty, od lipca około 40 procent kursów podmiejskich zostanie zawieszonych, m.in. nr 4 do Wieszyna (gm. Słupsk), po raz pierwszy w wakacje ma nie kursować linia nr 12 do Kuleszewa.

Czy to szantaż?

Wójtowie nie kryją oburzenia i mówią nawet o szantażu ze strony ZTM.
- W 1999 roku podpisaliśmy umowę z miastem Słupsk, w myśl której nie musimy dopłacać do funkcjonowania komunikacji na naszym terenie - mówi Mariusz Chmiel, wójt gminy Słupsk. - W zamian zgodziliśmy się na przedłużenie działania wysypiska śmieci czy zabezpieczenia ujęć wody, którą zasilany jest Słupsk.

Wójt w związku z tym nie zamierza dotować ZTM i dziwi się, że zarządca transportu chce likwidować popularne kursy, w których autobus zabiera 30-50 pasażerów.

- Rozumiem, że można likwidować kursy nierentowne, ale nie rozumiem, dlaczego również te, którymi jeździ dużo ludzi i ZTM na tym zarabia. - mówi wójt Chmiel. - Jeśli do tego dojdzie nie wykluczamy, że rozpiszemy przetarg na całą linię i znajdziemy innego przewoźnika.

Według Marcina Grzybińskiego umowa sprzed jedenastu lat już nie obowiązuje i gmina powinna dotować transport podmiejski. Spotkanie zarządcy transportu i wójta w tej sprawie odbędzie się w przyszłym tygodniu.

Leszek Kuliński, wójt gminy Kobylnica, twierdzi, że z ostatnich badań napełnienia autobusów wynikało, że gmina ma płacić 150 tysięcy złotych dotacji rocznie i takiej właśnie sumy żądało miasto.

- Pierwsze słyszę, że chodzi aż o milion złotych - dziwi się L. Kuliński. - Umowa z miastem obowiązuje nas do końca września i jeśli ZTM wprowadzi jakieś zmiany, będziemy protestowali. Ta kwota nie była naszym widzimisię, tyle po prostu mieliśmy dopłacić.

ZTM zamierza wprowadzić zmiany, ale już w kolejnej umowie. Deficyt jednak nie będzie wtedy już wynosił aż milion złotych, ponieważ ZTM ograniczy najmniej rentowne kursy, m.in. linię nr 12 do Zagórek.

Komunikacja to prestiż

Jedynie wójt gminy Dębnica Kaszubska nie wyklucza, że zwiększy sumę dotacji do kursów autobusowych.

- Na pewno nie będzie to 400 tysięcy złotych, bo część kursów zostanie zawieszona - zapewnia Eugeniusz Dańczak. - Komunikacja miejska dojeżdżająca do Dębnicy Kaszubskiej i innych miejscowości jest nie tylko dla nas bardzo przydatną sprawą, ale również prestiżową. Wiele osób decyduje się na osiedlenie w naszej gminie ze względu na dobry kontakt ze Słupskiem.

Niemniej kursy do Dębnicy Kaszubskiej również mogą być ograniczone. Nie będą zawieszone autobusy kursujące rano i po południu, zniknąć mogą te jadące w godzinach 9-13, gdy ruch jest najmniejszy.
Przyczyną rosnących kosztów jest m.in. gwałtowny wzrost cen paliwa i wydłużenie niektórych kursów podmiejskich. Marcin Grzybiński zwraca ponadto uwagę na niskie ceny przejazdu. Na przykład bilet normalny na trasie Słupsk - Dębnica Kaszubska kosztuje 3,80 zł autobusami ZTM, w PKS Bytów kosztuje sześć złotych.

Lepiej dla miastowych

ZTM zapewnia, że zmiany, które wejdą w życie od lipca, znacznie poprawią dostępność komunikacji miejskiej mieszkańcom miasta. Mieszkańcy os. Niepodległości będą mogli bezpośrednio dojechać na nowy cmentarz i na działki przy ulicy 3 Maja przez wydłużenie trasy linii nr 6, jednocześnie zawieszona zostanie linia działkowa nr 26. Linia nr 9 na życzenie pasażerów zostanie przedłużona aż do ul. Hubalczyków. Dziewiątka nie będzie jednak zajeżdżała na ul. Lelewela, na którą będzie za to jechała nowa linia - nr 18. Osiemnastką co 20 minut mieszkańcy dojadą do centrum i osiedla Niepodległości. Linia nr 8 nie zniknie na wakacje po raz pierwszy od lat, ale w tym czasie będzie kursować na krótszej trasie z pętli przy ul. Konarskiego.

Do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie na ul. Słoneczną od lipca będzie kursował autobus nr 3. Zmiany czekają też komunikację nocną. Zniknie linia N2, całodobowa linia nr 1 będzie wspomagana linią nr 21 kursującą na tej samej trasie, rozszerzonej o zajazd w ul. Banacha i Wazów.

Większe korki?

Przez wprowadzenie nowego rozkładu zmieni się nieco organizacja ruchu w centrum, tylko dla autobusów zostanie umożliwiony skręt w lewo z ul. Wojska Polskiego w ul. Kołłątaja. Dziś ten manewr jest zabroniony ze względu na duże natężenie ruchu. Według kierowców otwarcie lewoskrętu spowoduje blokowanie ul. Kołłątaja przez autobusy. - W godzinach szczytu włączyć się w ulicę Kołłątaja z ul. Konopnickiej czy Żeromskiego jest niezwykle trudne - mówi Tadeusz Mrówczyński, kierowca ze Słupska. - Powolne i długie autobusy jeszcze skomplikują sytuację.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza