Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Danutą Karaśkiewicz, burmistrzem Miastka. O referendum w sprawie jej odwołania i nie tylko

Andrzej Gurba
Andrzej Gurba
Danuta Karaśkiewicz, burmistrz Miastka
Danuta Karaśkiewicz, burmistrz Miastka Andrzej Gurba
Rozmawialiśmy z Danutą Karaśkiewicz, burmistrzem Miastka m.in. o referendum w sprawie jej odwołania, ale nie tylko o tym.

Czy pani, jako burmistrz Miastka, uwzględniając samorządową kadencję (trzy lata), ma sobie coś do zarzucenia? Czy popełniła pani jakieś błędy, czy były zaniechania? Czy mogła pani zrobić pewne rzeczy inaczej? Czy czegoś pani nie zrobiła, a powinna? Chodzi o pani własną ocenę?

Od samego początku jako burmistrz Miastka działałam sama, bez żadnego zaplecza politycznego. Była co prawda lista Wspólnoty Samorządowej, z której startowałam, ale nie miałam nikogo, kto by mnie bardzo wspierał. Nie ma już w radzie klubu Wspólnoty Samorządowej, który był ze mną związany. Myślałam i byłam przekonana, że jako burmistrz mogę dużo zrobić dla miasteckiej społeczności. Przez te trzy lata, mimo różnic zdań z największym, a teraz jedynym klubem radnych, czyli Samorządnością, jakoś się dogadywaliśmy. Zrobiliśmy dużo dla tego miasta.

Nie zawsze się dogadywaliście. Za 2019 rok nie otrzymała pani wotum zaufania od rady.

Owszem, tak było. Nie chcę teraz tego komentować, dlaczego tak się stało. Fakt, nie zawsze jest porozumienie. Nie mogę przeforsować np. budowy żłobka w mieście. Radni zablokowali także możliwość budowy tras rowerowych. Uważam, że to są inwestycje oczekiwane w gminie.

Trochę nie odpowiada pani na moje pytanie. Jeszcze raz – czy ma pani sobie coś do zarzucenia jako burmistrz Miastka, bo np. nie miałam zaplecza, bo nie miałam doświadczenia. Powody można mnożyć. Niech pani spróbuje spojrzeć na swoje działania krytycznie. Nikt nie jest nieomylny

W sytuacji, w której nie mam większości w radzie, nie mam pola manewru. Byłam i jestem sama.

Ma pani zespół urzędniczy…

Tak. To ok. Tak naprawdę to jednak rady rządzą w gminach w najważniejszych kwestiach, takich jak np. budżet. Ja mogę proponować, ale to rada decyduje.

Jeszcze raz. Ma pani sobie do zarzucenia?

Nie chcę być postrzegana jako osoba wszechwiedząca, butna, ale nie mam sobie nic do zarzucenia. Starałam się robić rzeczy dobre, pozytywne dla gminy. Nigdy na siłę z nikim się nie układam.

Jeden z zarzutów grupy referendalnej mieszkańców mówi o tym, że nie ma pani wizji rozwoju gminy. Co pani na to?

To nieprawda. Moje pomysły często były torpedowane przez radę miejską.

Proszę o przykłady?

To np. budowa żłobka, czy budowa ścieżek rowerowych.

Zdecydowana większość pani budżetowych propozycji, co roku była akceptowana przez radę. Tylko kilka propozycji nie było akceptowanych. I nie zawsze tych znaczących. Poza tym, radni często inaczej widzą tę samą kwestię. Proponują np. utworzenie żłobka w istniejących obiektach, zamiast budowy nowego.

Wspomniałam już o tym, że pomimo różnic, jakoś z radą miejską dogadywałam się. Dla mnie rozwój miasta, to też zatrzymanie młodych ludzi. Przez ostatnie lata wydaliśmy ponad 220 inwestycyjnych decyzji budowlanych. Nie jestem bierna w swoich działaniach. To jednak zasługa całej kadry zatrudnionej w urzędzie.

Czy gmina Miastko jest ciekawym, atrakcyjnym miejscem do życia? Czy gmina Miastko może (powinna) się zmienić?

Każdy inaczej postrzega ciekawe miejsce do życia. Jeden lubi duże miasta, hałas, ale i całą ich ofertę. A inny lubi ciszę, spokojne zamieszkanie. Są osoby, które wyjeżdżają z naszej gminy, ale są osoby, które tu przyjeżdżają na stałe z dużych miast. To nie jest tak, że wszyscy tylko stąd wyjeżdżają. Młodzi ludzi, studiując w innych miastach, już tu nie wracają. To fakt. Generalnie uważam, że gmina Miastko jest dobrym miejscem do życia. Jeśli ktoś chce pracować, to w Miastku też znajdzie pracę. Jest ciężko z pozyskaniem w gminie ludzi dobrze wykwalifikowanych.

Bo nie ma dla nich ciekawych ofert

Są oferty, a nie ma ludzi.

Zarobki nie są atrakcyjne

Być może, ale w wielkim mieście, droższe są koszty utrzymania. Na to też trzeba patrzyć.

W Miastku obecnie są dwa tryby referendalne – rady oraz mieszkańców. W obu wszystko zaczęło się od szpitala i odwołania jego prezesa – Renaty Kiempy. Minął ponad miesiąc od powołania (9 grudnia 2021 r.) nowej prezeski szpitala Alicji Łyżwińskiej. Jak pani ocenia ten pierwszy miesiąc jej działalności? Coś się zmieniło, na lepsze albo na gorsze?

Na tę chwilę pozytywnie oceniam działania pani prezes. Cały czas rozmawia z lekarzami, aby pozostali w szpitalu, wycofali wypowiedzenia. Widać pozytywy.

Na czym te pozytywy polegają?

Lekarze nie stoją na stanowisku, że na pewno odejdą. Rozmawiają z nowym prezesem. Na chwilę obecną nie ma żadnych wiążących decyzji.

A co z nowymi lekarzami, którzy mają być ewentualnie zatrudnieni?

Nowa pani prezes cały czas poszukuje innych lekarzy. Chodzi o sytuację, gdyby obecni lekarze podtrzymali swoje decyzje o odejściu.

Zapewne dojdzie do referendum w sprawie odwołania pani ze stanowiska? Jak będzie bronić pani swoich racji? Jak będzie pani prowadzić swoją kampanię?

Ja będę mówić tylko prawdę. I wierzę, że prawda się obroni. Nigdy nie byłam agresywnym burmistrzem, nikogo nie atakowałam. Wydajemy samorządowy informator, aby przedstawić dokonania samorządu. Nie będę nikogo opłacała, aby hejtował. Uważam, że to co przedstawia komitet referendalny, to nie są żadne zarzuty. Kilka punktów dotyczy odwołania pani Renaty Kiempy ze stanowiska prezesa. Powtarzam, takie było moje prawo. To była pani prezes podżegała do konfliktu, a nie ja. Współpraca z nią się nie układała.

Niedawno odbyło się spotkanie z udziałem pani, prezesa szpitala w Miastku Alicji Łyżwińskiej, starosty bytowskiego Leszka Waszkiewicza, prezesa szpitala w Bytowie Beaty Hinc. Z czyjej inicjatywy było spotkanie i o czym rozmawialiście?

To było spotkanie z mojej inicjatywy i starosty. Są dwa szpitale w powiecie, prezesi powinni się zapoznać, omówić podstawowe sprawy. Powiedziałam na spotkaniu, że gmina Miastko byłaby zainteresowana przejęciem położnictwa z Bytowa, ale to takie ogólne rozmowy. Była także rozmowa na temat niedokończonych wzajemnych rozliczeń między szpitalami, spraw sądowych.

Ma pani takie myśli, że szpital upadnie z powodu braku lekarzy?

Nie dopuszczam do siebie takich myśli, że szpital upadnie, tylko i wyłącznie z tego powodu, że został zmieniony jego prezes. Choć oczywiście obawiam się takiego scenariusza. Dodam, że taki scenariusz zawsze mógł się zdarzyć, bo lekarze mogą odjeść z różnych powodów.

W przestrzeni publicznej pojawiła się informacja, że odwołała pani Renatę Kiempę ze stanowiska prezesa szpitala, bo ta nie chciała zatrudnić w szpitalu jako kierowcy pani męża…

To informacja wyssana z palca. Nigdy mój mąż nie chciał pracować w szpitalu i ja o to nie zabiegałam. To jest po prostu zwykłe kłamstwo.

Pani Renata Kiempa publicznie stwierdziła, że to prawda. Powiedziała też, że czeka aż skieruje pani sprawę do sądu za te słowa. Zamierza pani to zrobić?

Nie zmierzam. To słowo przeciwko słowu. Ani była pani prezes nie ma dowodów, ani ja nie mam dowodów. Zapewniam ponownie, że to zwykłe kłamstwo.

Radny Witold Zajst, kilka razy publicznie mówił, że pani albo ktoś z pani otoczenia wywiera niedozwoloną presję na niego jako osobę zaangażowaną w referendum, poprzez naciski na osoby z jego otoczenia? Ustosunkuje się pani do tego?

To jest następna jakaś wymyślona sprawa. Nic takiego nie miało miejsca.

Co chce pani powiedzieć mieszkańcom gminy Miastko w związku z referendum?

Mieszkańcy mają prawo do zainicjowania takiego referendum. Uważam jednak, że to co komitet referendalny nazywa zarzutami, tak naprawdę nimi nie są. Weźmy np. kwestię oświaty. Miałam w swoim programie wyborczym optymalizację zarządzania w oświacie. W szkołach w Piaszczynie i Słosinku w poszczególnych klasach uczy się 3-4 dzieci. Uważam, że nie jest to z korzyścią dla dziecka, pomijając aspekt ekonomiczny dla gminy. Ostatecznie rada podjęła uchwałę o zamiarze przekształcenia tych szkół. Sąd administracyjny podzielił nasze zdanie, ale kuratorium oświaty nadal wstrzymuje cały proces (burmistrz chce w Piaszczynie i Słosinku szkół z klasami 1-3 – dop. redakcji). Inny zarzut grupy referendalnej dotyczy tego, że jestem zamknięta na kontakt z mieszkańcami. To nieprawda. Każda osoba dostanie się do mnie bez problemu – czy chodzi o spotkanie na miejscu, czy telefon. Dzisiaj każdy może mówić, co chce. Myślę, że mieszkańcy gminy Miastko to mądre osoby i sami wyciągną ze wszystkiego wnioski. Mam zamiar pokazywać to, co zrobiłam wspólnie z radą.

W jakiej kondycji jest gmina Miastko?

Myślę, że jest w dobrej kondycji. Jeśli uda się przeprowadzić reformę oświaty, to jakieś dodatkowe środki nam pozostaną. Można je inwestować w infrastrukturę lub w rozwój oświaty. To nie jest tak, że w Miastku nikt nie inwestuje. Wybudowano prywatne mieszkania. Jedna z firm kupiła teren przy Orlenie. Zamierza tam inwestować. To miejscowa firma. Lokalna firma kupiła także bazę po dawnym Domstalu.

Jaki wynik referendum pani przewiduje ?

Wszystko może się zdarzyć, tak jak w wyborach. Jestem przygotowana na każdy scenariusz.

Dziękuję za rozmowę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza