Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ryba w potrawce politycznej

Łukasz Wójcik [email protected]
Rybacy w usteckim porcie.
Rybacy w usteckim porcie.
Od miesiąca polscy rybacy nie mogą łowić dorsza na Bałtyku. Za złamanie przepisów grożą im konsekwencje.

Spór o limity połowów dorsza stał się elementem kampanii wyborczej.

Działacze Platformy Obywatelskiej zarzucili rzaądowi PiS, że posługuje się rybakami dla swoich celów. Jednocześnie politycy PO zaproponowali rozwiązanie sytuacji. Ma ono być sprawdzianem dla rządu, czy stoi w obronie rybaków.

- Apelujemy i prosimy, aby rząd zaczął traktować rybaków poważnie, bo na razie ich oszukuje - mówił Kazimierz Kleina, kandydat PO na senatora.

- Skoro rząd dba o rybaków, to niech uchyli rozporządzenie z kwietnia 2005 roku, które określa kary za łamanie limitów połowowych. Oznaczać to będzie, że rząd bierze na siebie odpowiedzialność za ewentualne sankcje ze strony Unii Europejskiej.
Wiceminister gospodarki morskiej Grzegorz Hałubek ripostuje. Twierdzi, że politycy Platformy Obywatelskiej nie wiedzą co się dzieje wokół tematu dorsza.

- Platforma nie odkryła Ameryki - mówi Hałubek.

- Już od pewnego czasu w ministerstwie trwają prace nad zmianą tego rozporządzenia. Ale cały proces legislacyjny trwa. Myślę, że w przeciągu 10-14 dni zmienimy przepisy.

Hałubek zapewnia, że nawet jeśli krajowi inspektorzy będą nadgorliwi i będą karać rybaków za połowy w czasie zakazu, kary będą unieważniane.

- W procesie odwoławczym skarga ostatecznie trafia do ministra - dodaje Hałubek.
- Dziwnym zachowaniem byłoby jednoczesne występowanie w obronie rybaków i ich karanie.
Według propozycji nowego rozporządzenia, taryfikator kar za naruszenie przepisów połowowych miałby zostać, ale zmieniłyby się stawki. Obecnie najniższa kara wynosi 2000 zł. Ministerstwo chce je zminimalizować do kilkudziesięciu złotych.

Jednocześnie resort zapowiada twardą walkę z Komisją Europejską o zmianę systemu określania zasobów Bałtyku. W tej sprawie rząd wystosował skargę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu.

Działacze PO domagają się od rządu negocjacji z Unią Europejską, a nie otwartego konfliktu.

- Wszystkie konsekwencje nasilą się za rok i dwa lata, gdy rybacy nie będą mogli łowić - mówi Marek Biernacki, radny sejmiku wojewódzkiego, PO.

- Niestety, rząd nie dostrzega też faktu, że kary nas nie ominą, tak jak miało to miejsce w przypadku Francji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza