MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sami swoi w "Ranczo"

Władysław Borowiec
Pietrek (Piotr Pręgowski) - amator wina na słynnej ławeczce.
Pietrek (Piotr Pręgowski) - amator wina na słynnej ławeczce. Fot. Wojciech Zatwarnicki
Na własne oczy, czyli Nowiny na planie filmu "Ranczo Wilkowyje".

Perypetie Lucy, młodej Amerykanki, która odziedziczyła dworek we wsi na Podlasiu podziwiało w każdą niedzielę prawie 7 mln telewidzów. Serial pobił rekordy popularności i jesienią może zagrozić "M jak miłość". Wkrótce powstanie jego trzecia seria.

Jeruzal małe miasteczko na trasie Mińsk Mazowiecki - Garwolin, od dwóch lat udaje serialową Wilkowyje. Na małym rynku samochody ekipy telewizyjnej, wozy transmisyjne. Ochroniarze przestawiają zaparkowane samochody w centrum miasteczka, bo przeszkadzają reżyserowi i jego ekipie. Od kilku dni kręcone są sceny nie do serialu, tylko do pełnometrażowego filmu o losach mieszkańców Wilkowyje.

Koszmarny upał, 34 stopnie. Charakteryzatorki co kilka minut ścierają pot z głowy Cezarego Żaka, który w serialu wciela się w podwójną rolę: księdza i wójta. W tej scenie gra z Martą Lipińska, Michałową, która wpada do z informacją, że na plebani pojawił się Więcławski, miejscowy przedsiębiorca, od lat związany z wójtem.

Ciągłe powtórki

Scena króciutka, półminutowa, ale przygotowania do niej i powtórki przeciągają się w godziny. Gdy już kamery i dźwiękowcy są ustawieni, aktorzy przećwiczyli kwestie i każdy ruch, okazuję się, że nagrał się odgłos parkującego w rynku samochodu. Potem w kamerze realizatorzy zauważają cień tyczki, na którym wyciągnięty jest mikrofon. I wszystko od nowa.

Hitowy serial

Hitowy serial

Serial "Ranczo" pojawił się na antenie TVP 1 w marcu 2006 roku i stał się hitem. Pierwsze odcinki oglądało średnio po 4,46 miliona widzów. Pod koniec serii było to już około 5 miliona osób. Jeszcze większą popularność i oglądalność zbliżającą się do 7 milionów osiągnęła druga seria.

Tytułowe ranczo to stary dworek na wsi na Podlasiu, który dziedziczy Lucy, młoda Amerykanka polskiego pochodzenia. Lucy przyjeżdża do Polski, by go wyremontować. Musi jednak zmierzyć się z mentalnością mieszkańców wsi, która ukazana jest w zabawny, ale nie odbiegający od prawdy sposób.

Chwila odpoczynku, sprzętowcy muszą przygotować kolejną scenę przed tarasem plebani. Teren jest nierówny, trzeba ułożyć kilka metrów szyn, po których jeździć będzie kamera. Ponadto srebrne ekrany, które odpowiednio naświetlą filmowaną scenę. Pojawia się Grzegorz Wons, który gra Więcławskiego.

- Pokażcie mi materiały - prosi reżysera Wojciecha Adamczyka. - Masz taka małą kwestie do powiedzenia i nie nauczyłeś się na pamięć? - dziwi się Adamczyk. - Nauczyłem się, chcę tylko wiedzieć, w jakiej kolejności będziemy kręcić ujęcia.

- Tak jest z debiutantami! - kpi z Wonsa Cezary Żak. - W tym wieku ma prawo nie pojąć tekstu ani go zapamiętać - śmieje się.

Nie zjadać rekwizytów

Cezary Żak (ksiądz) i Marta Lipieńska (Michałowa) wracają z cieplarni, a tu z krzykiem przypada do księdza Grzegorz Wons (Więcławski): - Księże proboszczu! - wrzeszczy klękając przed Żakiem. - Ratunku! Wójt chce swoją i moją duszę na wieki zgubić.

- Stop Grzegorzu! - krzyczy reżyser. - Przed padnięciem na kolana, rozejrzyj się wokół, czy ktoś cię nie widzi z sąsiadów.

Żar się leje z nieba, a tu kolejne próby, ujęcia, poprawki.

- Grzesiu! Więcej przerażenia, to jest sytuacja ekstremalna - reżyser instruuje Wonsa.

Gdy już wszystko wydaje się dograne, okazuje się, że słońce na sekundę skryło się za małą chmurka. Kolejne ujęcie na szczęście zadawala reżysera.

- Nie zjadać rekwizytów - krzyczy ktoś z ekipy widząc, że Żak i Lipińska podjadają maliny rosnące w ogródku.

Mimo upału aktorzy wydają się nie męczyć powtarzanymi do znudzenia, a właściwie do doskonałości, scenami. Żak i Wons żartują z siebie, radosna jest też Marta Lipińska.

- Zżyłam się z postacią gospodyni księdza, mimo, że z Michałową charakterami bardzo się różnimy - mówi aktorka. - Widzowie też ją polubili. Od września do końca roku będziemy kręcić trzecią serię "Rancza". Do Jeruzalu przyjeżdżam jak do rodziny.

Nie naśladujemy Kargula i Pawlaka

Będą nowe twarze

"Ranczo Wilkowyje", to film o losach bohaterów "Rancza", niewykorzystujący bezpośrednio wątków prezentowanych w kolejnych odcinkach serii, ale tworząca swego rodzaju "wariację na temat". W wersji filmowej obok starych aktorów pojawią się nowe twarze, w rolach drugo- lub trzecioplanowych.

- Przerwa na obiad. Za godzinę kręcimy sceny w plebanii - informuje kierownik planu.

Jest czas na rozmowę z aktorami i reżyserem. Pojawiają się Artur Barciś i Piotrek Pręgowski. Jest też producent Maciej Strzembosz. Produkcją wykonawczą filmu zajmuje się "Studio A", to samo, które realizuje serial "Halo! Hans". Stąd nie dziwi podobna obsada w obu serialach. Cezary Żak, Artur Barciś, Piotr Pręgowski, Magdalena Waligórska, Bogdan Kalus, Jacek Kawalec - wszyscy oni grają w obu produkcjach.

"Ranczo" porównywane jest do przebojów wszechczasów czyli trylogii o rodzinach Kargulów i Pawlaków.

- Naszym celem nie było naśladowanie "Samych swoich" - twierdzi Maciej Strzembosz, producent serialu "Ranczo" i filmu "Ranczo Wilkowyje" - Chociaż reżyser Sylwester Chęciński przyznał, że istnieje jakieś podobieństwo. Był zadowolony, że ktoś podjął się zrobienia komedii o życiu mieszkańców małej wsi.

- Dzięki serialowi do Jeruzalu przyjeżdża coraz więcej turystów, chcących popatrzeć na znane z telewizji miejsca - mówi pani Halina, sklepowa sprzedająca w pawilonie w rynku. - Nasi już się oswoili z widokiem aktorów z "Rancza". Już nie ma takiej sensacji jak na początku.

Gdzie ta ławeczka?

Pietrek (Piotr Pręgowski) - amator wina na słynnej ławeczce.
(fot. Fot. Wojciech Zatwarnicki)

- Ludzie przyjeżdżają i pytają, gdzie jest ławeczką, na której najchętniej przesiadują przed sklepem Japycz, Piotrek, Solejek i Hadziuk - mówi Maciej Strzembosz. - Niestety, ławeczka instalowana jest jedynie na czas kręcenia.

W serialu ta czwórka aktorów pełni role "chóru greckiego" komentującego wydarzenia i zjawiska z życia. Dyskutuja o życiu przepijając tanim winem owocowym prosto z butelek. Zwykle jeden z nich jest zajęty, na ogół siedzi trzech, czyli zwykła w takiej miejscowości jak Wilkowyje proporcja miedzy pracującymi i odpoczywającymi.

- Koniec przerwy! - woła reżyser Adamczyk. - Czas ucieka. Panowie do charakteryzacji.

Jeszcze robimy zdjęcia Piotrowi Pręgowskiemu, który chętnie pozuje fotoreporterom. Podobnie jak Artur Barciś. Aktorzy wracają na plan.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza