To, że jesteśmy coraz mniej pruderyjni, potwierdzają właściciele sex-shopów oraz panie uprawiające najstarszy zawód świata.
Z badań przeprowadzonych przez TNS OBOP na zlecenie seksuologa prof. Zbigniewa Izdebskiego wynika, że Pomorskie jest na pierwszym miejscu w kraju w statystyce korzystania z płatnej miłości. A na tym rynku rozgrywa się prawdziwa walka o klienta.
Kuszą biuściaste
Najstarszy zawód świata chcą albo muszą uprawiać coraz to nowe panie. Rubryka "towarzyskie" na naszych stronach ogłoszeniowych systematycznie się wydłuża. Kuszą "biuściaste", "blondyneczki" oraz "seksowne nastolatki".
O tajniki zawodu zapytaliśmy "Milutką" ze Słupska. Okazało się, że pracuje dopiero od miesiąca. Na pytanie, jacy mężczyźni przychodzą najczęściej, odpowiada zdecydowanie: - Głównie żonaci. Zawsze opowiadają tę samą bajeczkę, że żony w domu są złe i z nimi nie sypiają. Nie są zbyt wymagający. Wystarcza im szybki numerek albo seks oralny.
Coraz większe powodzenie seksu oralnego potwierdza "atrakcyjna czterdziestka" ze Słupska. Ta jednak ma nieco inną klientelę. - Jestem kobietą z klasą i wybieram sobie panów. Nie idę z pijanymi ani z młodzieżą - zaznacza. - Sama mam dzieci i z takimi bym nie mogła. Najczęściej są to poważni panowie, którzy po prostu muszą. Przeważnie tacy, którzy długo są poza domem, na przykład pracują w Słupsku, a mieszkają gdzie indziej. Czasami tacy, których żona choruje i sama się na to zgadza.
Co ciekawe, ze Słupska znikają agencje towarzyskie. Te, które są, kuszą wysokimi zarobkami. - Niestety, mamy mało pań, bo wypierają nas tak zwane mieszkaniówki. Panie wolą pracować na własny rachunek - usłyszeliśmy w Agencji Towarzyskiej Las Vegas.
Z usług "mieszkaniówek" chciał skorzystać Piotrek ze Słupska (nazwisko do wiadomości redakcji) wraz z kolegą. - Przyjechał do mnie kumpel z Francji - zwierza się. - Chciałem zabłysnąć i pokazać mu miasto nocą, rozerwać się i poszaleć. Okazało się, że w Słupsku nie funkcjonuje już żadna oficjalna agencja towarzyska. Zaczęliśmy więc dzwonić po dziewczynach z gazety. Niestety, był to sobotni wieczór i trudno było znaleźć wolne dziewczyny, na dodatek z mieszkaniem.
Większość oferowała, że przyjedzie do nas, a nie o to nam chodziło. W końcu umówiliśmy się z dwiema. Kazały nam czekać przed blokiem na Osiedlu Zatorze. Powiedziały, że obejrzą nas sobie przez okno i dadzą znać, czy im pasujemy. Niestety, czekaliśmy dosyć długo, a one się nie odezwały. Poddaliśmy się.
Miłość nie wszystko wybaczy
Monika i Tomek (nazwisko do wiadomości redakcji) są właśnie w separacji. Rozstali się po dwóch latach małżeństwa. Tomek zdradził Monikę z ich wspólną znajomą. - Daliśmy sobie czas na przemyślenie, czego dalej chcemy. Nie wiem też, jak mocno Tomek był zaangażowany w ten związek, a ma to znaczenie. Łatwiej byłoby mi wybaczyć jeden skok w bok, niż psychiczne zaangażowanie - mówi Monika.
Na wokandzie spraw rozwodowych jest bardzo dużo. - Jedną z najczęstszych przyczyn są zdrady, ale nie tylko. Bywa, że jest to znęcanie się, alkohol czy po prostu niezgodność charakterów. Ostatnio coraz częściej podawaną przyczyną jest rozkład pożycia seksualnego z powodu wyjazdu za granicę - mówi Jolanta Sudoł, sędzia Sądu Okręgowego w Słupsku.
Całuje facet
Mimo coraz powszechniejszej rozwiązłości jesteśmy tradycjonalistami. Uważamy, że to mężczyzna powinien zaproponować ślub i że do niego należy inicjatywa w łóżku. Ania i Marcin ze Słupska (nazwisko do wiadomości redakcji) są jednak wśród tych nielicznych (20 procent) związków, w których oświadczyła się kobieta.
Ania jest młoda (22 lata) i zakochana po uszy. Marcin też jest zakochany, ale rozważny. Może dlatego, że jest 10 lat starszy od Ani. - Najpierw chciałem, abyśmy się lepiej poznali i zamieszkali razem. Tak też się stało. Jednak Ania cały czas naciskała, abyśmy wzięli ślub i zdecydowali się na dzieci. Chyba ma silną potrzebę macierzyństwa. W końcu więc uległem. Wesele w październiku - śmieje się Marcin.
O dziwo, tradycjonalistką jest też "atrakcyjna czterdziestka". - Marzę o jednym mężczyźnie, z którym mogłabym spędzić resztę życia. Niestety, nie jest łatwo o takiego - stwierdza smutno.
Figle w łóżku
Tradycja tradycją, ale ci, którzy już w łóżku wylądowali, pozwalają sobie na coraz więcej. Z badań TNS OBOP wynika, że w województwie pomorskim co trzecia osoba jest miłośnikiem seksu oralnego. Potwierdzają to prostytutki oraz właściciele sex-shopów. - Jak świeże bułeczki rozchodzą się jadalne żelowe maści do miłości francuskiej. Hitem są takie o smaku arbuza, wisienki czy truskawki - mówi Robert Kopiński, właściciel sieci sklepów Figielek w Słupsku, Koszalinie i Lęborku.
Coraz więcej też jest wyzwolonych kobiet, które noszą w torebce prezerwatywy. - Są to zazwyczaj młode, zapracowane dziewczyny, które biorą pod uwagę, że w weekend może im się przytrafić przygodny sex z nieznajomym, a wiedzą, że na faceta nie zawsze można liczyć, jeśli chodzi o zabezpieczenie - dodaje Kopiński.
Najchętniej jednak kupowana jest seksowna bielizna. - Faceci są wzrokowcami i lubią, jak ich pani ma na sobie coś fikuśnego - twierdzi.
Jest też nowy trend związany z wyjazdami za granicę. - Panowie, którzy wyjeżdżają do pracy daleko, kupują swoim ukochanym wibratorki. Chętnie też kupują je same panie, które wyjeżdżają do pracy za granicą - mówi Kopiński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?