Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupszczanka uwięziona w swoim domu

Marcin Markowski
Przez zepsuty podnośnik pani Anna nie może wyjeżdżać na dwór.
Przez zepsuty podnośnik pani Anna nie może wyjeżdżać na dwór. Fot. Kamil Nagórek
Niepełnosprawna Anna Gancarz postarała się, aby zamontowano jej specjalną windę. Urządzenie jest zepsute od pół roku. Kobieta twierdzi, że firma odpowiedzialna za montaż nie reaguje na jej prośby o naprawę.

Anna Gancarz przeprowadziła się do bloku przy ulicy Westerplatte w Słupsku z powodu swojej choroby.

- Cierpię na stwardnienie rozsiane. To choroba postępująca, więc od dawna nie mogę chodzić. Jeżdżę na wózku inwalidzkim - mówi Anna Gancarz. - Musiałam przeprowadzić się do nowego mieszkania na parterze.
Kobieta zaczęła się starać o to, aby przy jej oknie zainstalowano windę dla osób niepełnosprawnych.

- Mieszkam z mężem, ale chciałam być samodzielna - dodaje kobieta. - Zamontowanie takiego podnośnika to nie lada wydatek, rzędu około 29 tysięcy. Po wielu pismach do różnych instytucji dostałam dofinansowanie z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Ucieszyłam się, bo wreszcie mogłam wyjechać z domu na dwór jak normalny człowiek.

Windę przed oknem zamontowano w grudniu 2008 roku. Nasza czytelniczka nie cieszyła się jednak długo z możliwości nowego urządzenia.

- Winda działała bez zarzutów przez kilka miesięcy - twierdzi słupszczanka.

- Jeszcze wiosną zaczęły się problemy. Mogłam wydostać się z domu, ale nie mogłam już do niego wrócić. Podnośnik, na który miałam wjechać, jakby się uniósł. Gdy zaczęłam korzystać z wózka elektrycznego, ten okazał się za ciężki dla windy.

Nasza czytelniczka zgłaszała więc na bieżąco wszystkie usterki mężczyźnie odpowiedzialnemu za instalację urządzenia.

- Podnośnik zamontował człowiek spoza Słupska. Nigdy nie miał czasu, żeby przyjechać i się tym zająć. Z kolei kiedy był, znalazł wytłumaczenie, dlaczego urządzenie działa tak, a nie inaczej. Niczego jednak nie naprawił. Zgłaszam te usterki od pół roku i nie mogę korzystać z podnośnika.

Od czasu, gdy kilka miesięcy temu winda zaczęła szwankować, nasza czytelniczka nie raz musiała korzystać z pomocy męża lub sąsiadów.

- Czasem zdarzało się, że winda przestawała działać w połowie drogi do mieszkania. Pomagali mi wtedy sąsiedzi, co było krępujące - mówi Anna Gancarz.

- Chciałabym sama z niej korzystać.

Skontaktowaliśmy się z Andrzejem Krakowskim, który odpowiedzialny jest za instalację windy u naszej czytelniczki. Zapytaliśmy go, dlaczego naprawa podnośnika trwa tak długo.

- Miałem sporo zleceń zagranicznych, dlatego nie mogłem przyjechać do Słupska - mówi Andrzej Krakowski. - Wiem, że kobieta ma problem z tym urządzeniem, ale zapewniam, że jej pomogę.

Mężczyzna umówił się na spotkanie z naszą czytelniczką w piątek.

- Sprawdzę urządzenie, a jak będzie trzeba, zdemontuję podnośnik i go naprawię. Potrwa to najwyżej tydzień. Niebawem więc klientka będzie mogła cieszyć się sprawnym urządzeniem i korzystać z niego bez problemów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza